Popiół i kurz - 7

134 40 95
                                    

"Żona do męża"
Jeśli nie chcesz mojej zguby,
Daj mi banknot, ale gruby.

Jan Sztaudynger

Uwielbiałam wracać do rodzinnego domu, czułam, że to moja bezpieczna przystań na Ziemi. Rodzinna ostoja, azyl, do którego tak często wracałam wspomnieniami. Mogłam znów poczuć się jak dziecko, choć przecież miałam już dwadzieścia dwa lata i własne życie. Za kilka tygodni skończę ostatni rok collage'u w Claaburgu i będę mogła w pełni oddać się pisarstwu. Jeśli dopisze mi szczęście uda mi się zdobyć dobrą posadę w jednej z większych gazet w Claaburgu - Morningstarze, w którym przez ostatnie miesiące odbywałam staż. Z niecierpliwością czekałam na odpowiedź zwrotną, mając nadzieję, że coś w końcu zacznie być po mojej myśli.

Mój rodzinny dom wyróżniał się spośród innych, wyglądających bardzo do siebie podobnie budynków biało-czerwoną flagą wywieszoną na balkonie. Przez otwarte w salonie okna dało się słyszeć mój ojczysty język. Drake przystanął przed drzwiami wejściowymi, jakby bojąc się wykonać kolejny krok. Na jego szczęście moi rodzice dobrze mówili po angielsku, więc z łatwością mógłby się z nimi dogadać. Pomyślałam, że mogłabym dodać mu tym zapewnieniem trochę otuchy, lecz dobiegł mnie wściekły głos ojca, który sprawił, że i mi przeszedł beztroski entuzjazm. Z duchem na ramieniu otworzyłam drzwi, próbując mieć dobrą minę do złej gry.

Od razu uderzył mnie zapach domowych wypieków. Dostrzegłam sylwetkę mamy kręcącą się po kuchni - królestwie, z którego praktycznie nie wychodziła. Najwidoczniej krzyki ojca całkowicie zakłóciły nasz przyjazd, gdyż nikt nie zwrócił na nas uwagi.

"Nie ma jak w domu."

 Christopher? Chris? Jaki kurwa Chris. Jesteś Krzysiek. Takie ci imię dałem na chrzcie i taki zostaniesz.

Tato tak się teraz nie mówi - słyszałam rozżalony głos brata, który daremnie ciągnął rozmowę z naszym ojcem. –Jak im mówię, że jestem Krzysiek to pytają, czy to zaraźliwe.

-Zaraźliwe?! Powinieneś być dumny! Nazywasz się jak Krzysztof Kolumb, odkrywca Ameryki.

– Ale Krzysztof Kolumb nawet nie był Polakiem... Tato proszę cię. Powiedz jeszcze, że Jaśmina jest księżniczką Dżasminą z "Alladyna" i powinna cieszyć się swoimi "polskimi" korzeniami, a złożę podanie o ponowne przyjęcie cię do szkoły.

– Wiedziałem by dać dzieciom bardziej rodowite imiona to nie, matka się uparła. Będą takie nowoczesne - głos ojca ociekał sarkazmem, czułam, że lepiej będzie jeśli się wycofamy, jednak właśnie w tym momencie zauważyła nas matka. – Mieszko, Bolesław, Zdzisława...

Drake był zdezorientowany, będąc świadkiem kłótni, której nawet nie był w stanie zrozumieć. Patrząc na niepewny wyraz jego twarzy, zastanawiałam się, czy rozważa w duchu ucieczkę. Spojrzał na mnie, delikatnie się nachylając, tak by pomimo dobiegającego z salonu hałasu mogłam go usłyszeć:

– Brzmi jakby planowali moją egzekucję - powiedział przejętym głosem. – Na pewno nie powiedziałaś im, że jestem twoim mężem? Mogę być nawet twoim kolegą gejem jeśli tylko przestaną krzyczeć.

– Jest znacznie gorzej niż myślałam - skłamałam, czerpiąc satysfakcję z jego przerażenia. – Ojciec jest mistrzem husarii. Właściwie rozważa między wyzwaniem cię na pojedynek, a...

– Husarii? – powtórzył, słysząc o tym po raz pierwszy.

– Elitarna jednostka do spraw specjalnych – uśmiechnęłam się niewinnie, nakręcając spiralę kłamstw. – Mój ojciec jest jak tuzin Agentów 007, ale nic nie mów. Nie lubi się tym chwalić.

Popiół i kurzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz