"Różnica zdań"
– Nie dam – rzekła – choćbyś żebrał.
– Choćbyś dała, też bym nie brał.Karol Szpalski
Niedługo później po obiedzie Drake mógł zapoznać się z naszym rodzinnym biznesem. Ojciec omawiał z nim zgromadzone dokumenty, a mama opisywała dania, które od lat podawała w restauracji. Reigns i tak nie wiedział na czym polega "ziurek", a na dźwięk słowa "grocholke" spojrzał na mnie tak, jakby Zofia Wroniszewska przedstawiała mu plan tortur na ten tydzień. Czekała nas długa droga zanim Reigns zacznie chociażby kojarzyć żurek i grochówkę z potrawami, a co dopiero mówić tu o przywróceniu renomy restauracji.
Nie zdziwiłam się, więc faktem, że zgodnie z tym co omawialiśmy pozostawił menu pod opieką matki. "Cecylia" nadal miała słynąć z polskiej kuchni, która dotychczas była jedyną tego typu restauracją w okolicy. Oczywiście dopóki nie pojawiła się konkurencja, ale nie chciałam o tym wspominać. Biznes Krukowskich był niejako tematem tabu w naszym domu. Nie mieliśmy dowodów, jednakże wszyscy jednogłośnie wskazali, że to oni mieli jedyny sensowny powód by zniszczyć renomę małego przedsiębiorstwa rodziców.
Drake zarządził jedynie drobne zmiany w lokalu, takie jak odmalowanie ścian i wymianę kilku nie w pełni sprawnych sprzętów. Działał ostrożnie, wiedząc, że musiał się liczyć ze zdaniem moich rodziców, którzy w tym temacie byli bardzo sentymentalni. Ojciec uparcie trzymał się swojego zdania, ubolewał nad każdą próbą wymiany starego wyposażenia. Chyba wszyscy odczuliśmy napięcie, gdy atmosfera z rodzinnego obiadu prysła.
Mogłam przyznać Reignsowi jedno. Wykazywał nadzwyczajną cierpliwość w stosunku do moich rodziców, choć oficjalnie to on był tu teraz właścicielem. Drake powstrzymując się od niemiłych uwag, zarządził, że nie planuje drastycznych zmian, chcąc zająć się sprawą reklamy "Cecylii" i zbadaniem skąd mógłby wziąć się te "bezpodstawne plotki na jej temat".
– Krukowski to menda – burknął mój ojciec, przerywając milczenie na jego temat.
– Menda?
– Czyli kawał skurwysyna - dopowiedział, na co Drake prychnął rozbawiony. Czułam, że nauka polskich wulgaryzmów szła mu wyjątkowo dobrze. – Zazdrosny głupiec. To z całą pewnością on.
Rodzina Krukowskich wyemigrowała z Polski niedawno, niespełna dwa lata temu. Mówili łamanym angielskim z dość silnym polskim akcentem, jednak nie brakowało im pomysłowości. Wprowadzili się do Sunberly z wcześniej przygotowanym planem utworzenia restauracji z polską kuchnią i przeżyli niemałe zaskoczenie, gdy dowiedzieli się o biznesie moich rodziców. I wtedy przelała się czara goryczy, gdy Krukowski swoim łamanym angielskim zwyzywał podany mu w "Cecylii" schabowy z ziemniakami, twierdząc, że "Andrzej Wroniszewski choć codziennie rano widzi odbicie świni w lustrze, to na wieprzowinie nie zna się wcale". Lokalny konflikt wybił poza skalę tak małego miasteczka jakim było Sunberly i wszyscy momentalnie odczuli, że jest to zbyt mała miejscowość na dwie, tak porywcze polskie rodziny.
A był to tylko początek trwającego od niespełna roku konfliktu, który przybierał coraz bardziej nieprzewidywalny charakter.
– Rany – westchnął Drake. – Myślałem, że trzecia wojna wybuchnie w Palestynie, ale najwidoczniej Sunberly też się nada.
Późnym popołudniem Drake zaprzepaścił szansę na zdobycie serca mojej młodszej siostry, Rose. Jak na dwunastolatkę, Róża wykazywała się godną podziwu upartością, gdy obrażona bawiła się z naszą suczką Effie, posyłając Reignsowi pełne żalu spojrzenia. Jak na złość mojej prywatności wszyscy zgromadzili się u mnie, więc musiałam być świadkiem tego tak przejmującego dramatu.
CZYTASZ
Popiół i kurz
RomanceJasmine wydawało się, że zamknęła za sobą rozdział zwany "Drake Reigns" w swoim życiu. Wszystko zdawało się wrócić na dawne tory, zyskała spokój o jakim marzyła. Bolesne rozstanie, pechowa pierwsza miłość skończyła się złamanym sercem, na które ni...