ROZDZIAŁ 8

423 19 1
                                    

Jake

Kiedy wstałem rano miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Że Winter coś ukrywa. Coś co niszczy ją od środka i nie chce dać sobie pomóc. Po prostu... wiedziałem. Nie miałem pojęcia, czy czy miało to związek z tym, że po prostu się w nocy rozłączyła, czy to ja coś zrobiłem, ale musiałem wiedzieć. Musiałem to naprawić, bo od kiedy jej usta spotkały się z moimi wiedziałem, że nie chce czuć już żadnych innych usta. 

     Podniosłem się z łóżka i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Kiedy oblał mnie strumień zimnej wody przeszedł mnie dreszcz. Krople spływające po mojej twarzy rozbudziły mnie, ale mimo wszystko czułem jakiś wewnętrzny niepokój, który nie chciał mnie opuścić. Żel pod prysznic spływał po moim ciele i z włosów, wpadał mi do oczu, które zaczęły mnie szczypać od specyfiku, ale nie interesowało mnie to. Przepłukałem je wodą, która płynęła z deszczownicy. Zakręciłem wodę i osuszyłem się ręcznikiem. Kiedy wszedłem do garderoby i zobaczyłem te wszystkie ubrania postawiłem na coś, co było tak abstrakcyjnym wyborem, że sam byłem w szoku. Naciągnąłem białe, długie skarpety Nike, czarne bokserki od Tommy'iego i jeansowe spodnie, a do tego ubrałem czarny sweter, na którym było kilka płatków śniegu w różnych rozmiarach. 

     Ponownie stanąłem w łazience, gdzie umyłem zęby, ogoliłem twarz i nałożyłem na nią wodę kolońską. Zmierzwiłem włosy mokrymi rękoma i sięgnąłem po mój ulubiony perfum. Dior Suvage już od wielu lat mi towarzyszył i jeszcze żaden inny nie strącił go z pierwszego miejsca. 

     Wyszedłem na korytarz i zbiegłem schodami. W kuchni jak zawsze zastałem mamę, która robiła jajecznicę na maśle, czyli taką, którą uwielbiałem ja, James, tata i w sumie mama też. Zwykła jajecznica na maśle, bez żadnych dodatków. Czasami zdarzało się jej dodawać szczypiorek, ale nie zbyt często. Nałożyła mi porcję na talerz i podała dwie kromki chleba.

     - Jak randka? - zapytała siadając na stołku barowym obok mnie.

     Tata pewnie już wyszedł do pracy, a James jeszcze spał, bo w przeciwieństwie do mnie nie miał pobudek hokejowych. Jasne, lubił grać, ale nie wiązał z tym przyszłości. Mimo że miał z piętnaście lat to już od trzech mówił, że zostanie nauczycielem historii, co trochę mnie śmieszyło za  każdym razem jak o tym wspominał. 

     - Dobrze. Byliśmy w naleśnikarni i trochę dowiedziałem się o tym jak żyła w Toronto, a potem wróciliśmy. Usiedliśmy w altance i pokazałem jej jak brzmi dla mnie Calgary, bo powiedziała, że tęskni za dźwiękami Toronto. - spojrzałem na mamę, która skrycie się uśmiechała. -  Nie mogłem spać, więc wysłałem jej zdjęcie, które zrobiłem, a ona do mnie zadzwoniła, bo też nie mogła spać. Ale potem...

     - Coś się stało? - zapytała mama.

     - Powiedziałem jej prawdę. Powiedziałem, że nie mogę przestać o niej myśleć, a ona... rozłączyła się. - widziałem zmartwione spojrzenie mamy. - Mam takie dziwne przeczucie, że coś jest nie tak, że coś ją dręczy.

     Nałożyłem masło na chleb, a potem przy pomocy widelca nałożyłem na kromkę jajecznice. Ugryzłem kawałek chleba, ale mama nie przestawała się we mnie wpatrywać.

     - Jake... - powiedziała cicho. - Nie powinnam ci tego mówić, bo... Ona sama powinna ci powiedzieć, ale jakiś czas temu... Winter została bardzo skrzywdzona. Ciężko jest jej zaufać, bo boi się, że to stanie się znowu. Porozmawiaj z nią. Udowodnij jej czynami, że chcesz jej szczęścia, że chcesz jej w swoim życiu. Udowodnij jej, a nie powiedz.

     Po tych słowach mama wstał i włożyła pusty talerz do zmywarki. Dokończyłem w ciszy moją porcję i zrobiłem podobnie. Wstałem od kuchennego blatu i poszedłem na korytarz, aby ubrać buty. 

Through the FateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz