Rozdział 21

260 14 1
                                    

Jake

Dni mijały mi szybko, bo zawsze miałem jakieś zajęcie. Codziennie zabierali mnie na prześwietlenia i rehabilitacje, którą przeprowadzał młody chłopak. Zaprzyjaźniłem się z nim. Okazało się, że na co dzień jest rehabilitantem drużyny narodowej, ale pochodzi z Calgary, więc kiedy nie ma żadnych meczy z reprezentacją to pracuje w szpitalu.

    Chłopak nazywał się Christian, ale wszyscy mówili na niego Chris. Był wysoki, dobrze zbudowany i z blond lokami na głowie. Wyglądał trochę jak kanadyjska wersja Kena. Zabawnie było z nim przebywać, bo miałem wrażenie, że za moją rehabilitacje odpowiada mój równolatek, mimo że Chris był prawie dziesięć lat starszy ode mnie.

    I dzisiaj, prawie trzy miesiące od wypadku jest moja jedna z ostatnich sesji rehabilitacyjnych w szpitalu, bo za tydzień mają mnie wypisać. Jak codziennie rano o kuli poszedłem pod prysznic, bo poruszanie się samodzielnie nie sprawiało mi już tyle problemów i faktycznie było tak jak przewidywali lekarze. Bez większych komplikacji wykąpałem się, ogoliłem i umyłem zęby. Następnie poszedłem na stołówkę, gdzie  jak codziennie w porze lunchu przyzwyczaiłem się grać z innymi pacjentami w Monopolly, albo inną planszówkę jak chińczyk, czy jakąś inną grę karcianą, najczęściej w oszusta. Następnie szliśmy wszyscy do lady po obiad i ten niesamowity kompot, który pani kucharka codziennie gotowała. Po obiedzie kończyliśmy rozgrywki, bo pielęgniarze i pielęgniarki zabierali nas na różne badania, czy tak jak w moim przypadku rehabilitacje.

    Chris w drodze do sali rehabilitacji zawsze pomagał mi iść bez kuli, aby przyzwyczaić mnie  z powrotem do chodzenia o własnych siłach. Zazwyczaj naszą sesję zaczynaliśmy od ćwiczeń rozciągających, aby moje kości się nie zastały, a potem przechodziliśmy do ćwiczeń na wzmocnienie kręgosłupa po operacji. Szło nam całkiem nieźle i to Chris poinformował lekarzy, że mogę wyjść ze szpitala, jeśli codziennie będę sam wykonywał ćwiczenia, które mi zaleci. Mój lekarz prowadzący zgodził się, ale postawił warunek, że raz w tygodniu muszę przyjeżdżać na kontrolę, a jeśli coś by mnie bolało to natychmiast mam się pojawić. Ból w kręgosłupie ustał gdzieś dwa tygodnie po tym jak się obudziłem. Podobno wszystko się dobrze zrasta i wydaje się, że nie będzie żadnych komplikacji. Mój lekarz, tak samo jak Chris zalecili mi, że jeśli chcę szybko wrócić do hokeja, to powinienem trenować z jakąś łyżwiarką, która mnie rozciągnie i wyćwiczy gibkość po wypadku. Oczywiście nie będzie z tym problemu, bo pod ręką mam Winter i Victorię.

    Co ciekawe, dla Winter, udało jej się wrócić na lodowisko. Oczywiście nie jest w stanie jeździć tak jak wcześniej, ale całkiem nieźle wychodzi jej już stawianie kolejnych kroków z płozami na stopach. Jest w stanie jechać trochę szybciej i zrobić czasami jakiś piruet na zdrowej nodze. Ciągle stara się odwrócić sekwencje ruchów na druga nogę, jednak po tylu latach jest ciężko. Ćwiczy na salce, aby nie nadwyrężyć się na lodzie. Ma zapiętą uprząż, aby przypadkiem nie upaść i nie kontuzjować ledwie wyleczonego kolana.

    Dzisiaj  rehabilitacja przebiegała bez żadnych problemów i wszystko było jak zawsze. Rozciąganie i ćwiczenia na wzmocnienie. Zazwyczaj sesja trwa dwie godziny, ale dzisiaj się przedłużyła, bo ostatnio męczył mnie ból w łopatce, więc Chris robił mi masaż, żeby rozluźnić mięśnie.

    - To co, koledzy znaleźli ci już jakąś łyżwiarkę, która ci pomoże?

    Fakt jest taki, że nie mówiłem za wiele o moim życiu, ale wiele razy widział mnie z Winter, więc idzie się domyślić, że Śnieżynka jeździ na łyżwach, skoro praktycznie zawsze ma je ze sobą, bo zazwyczaj przychodzi do mnie po treningu.

    - Chris, ale ty wiesz, że Winter, moja dziewczyna, jest łyżwiarką, nie?

    Wyraz twarzy Christiana to coś niesamowitego, bo jego mimika nie umie ukrywać żadnych emocji, więc dokładnie widziałem jak przez jego twarz przeszło chyba całe stado emocji. Zaczynając od szoku, przez zaciekawienie, przez chyba gniew, potem przez zrozumienie i kończąc na akceptacji. Przez te prawie dwa miesiące bardzo się zżyłem z Chrisem i w pewnym momencie zacząłem traktować go jak kumpla, więc dlatego powiedziałem:

Through the FateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz