ROZDZIAŁ 11

451 24 0
                                    

 Jake

Kiedy sędzia rzuca krążek pomiędzy mnie i Kavinskiego zaczyna się prawdziwa wojna. Przechwytuje krążek i podaję go do Nathaniela, który zaczyna jechać w stronę bramki. Ma przed sobą pięciu zawodników, którzy będą chcieli odebrać mu krążek. Po mojej drugiej stronie jest Liam, który wiem, że jest gotów wziąć udział w akcji.

Nate próbuje przedrzeć się przez obronę, ale kiedy oboje wiemy, że nie ma to sensu oddaje strzał do Willa, który jest za moimi plecami. William jako obrońca powinien pilnować, aby krążek nie wszedł na naszą połowę, tak samo jak nasi przeciwnicy, którzy już wyszyli w naszą strefę.

Will stara się ich wyminąć, ale nie ma najmniejszych szans, bo Kavinski osobiście chce odebrać mu krążek.

Ja cały czas mierzę się z obrońcami Central High, którzy grają na naszej arenie. Granie jako gospodarz zawsze jest lepsze. Twoi fani, twoje terytorium. Lodowisko jak lodowisko, każde jest takie same, ale myśl o tym, że Winter siedzi na trybunach i mnie ogląda... To jest lepsze niż wszystko.

Słyszę, że Connor krzyczy moje imię, więc wystawiam kij i przyjmuję podany krążek. Jestem już prawie przy bramce Central, kiedy przed moimi oczami wyrasta ich obrońca. 

Ja pierdole.

Jest wielki. Spoglądam w lewo, gdzie jest Liam i podaję do niego wymijając obrońców. Kiedy już jestem prawie przy bramce ponownie jestem przy krążku i wykonuje strzał na bramkę, który zostaje złapany przez rękawicę bramkarza.

Gra zostaje wznowiona, ale tym razem od razu podaję krążek do Connora, który będąc w naszej strefie przejmuje go bez żadnego problemu. Cała nasza trójka na ataku przedziera się przez obronę, a Will i Connor wjeżdżają do strefy neutralnej, aby podać nam krążek. Przyjmuje go Liam, który będąc w nieskazitelnej pozycji strzela z nadgarstka.

Krążek odbija się od bramki i jest centralnie przede mną, więc korzystam z okazji i dobijam go w bramkę, a na arenie rozlega się dźwięk świadczący o zdobyciu puntu.

Nasza piątka siada na ławce i zmieniamy się z drugą linią. Kiedy chłopacy grają rozglądam się z Winter, ale nigdzie jej nie widzę. Nigdzie nie mogę znaleźć jej brązowych włosów upiętych w kitkę.

Przenoszę wzrok na taflę lodowiska, gdzie Central strzela gola prosto w rękawice Billiego, ale chwilę później Kavinski trafia prosto w siatkę. Wznowienie gry.

- Jake! - słysząc jak ktoś mnie woła odwracam się w stronę głosu.

Po schodach w dół zbiega Winter. Ma na sobie czarne, skórzane spodnie i... jasna cholera. Ma na sobie koszulkę z moim nazwiskiem. Spodziewałem się, że upierze po prostu moją bluzę, ale ona...

Zatrzymuje się przed szybą, do której przykłada dłoń. Robię to samo, mimo że moja jest w rękawicy i jest teraz trzy razy większa. Winter się uśmiecha, a ja nie mogę się powstrzymać i ślę jej pocałunek przez szybę.

Wiem, że spojrzenia wszystkich chłopaków z drużyny są teraz na mnie tak samo jak trenera Fostera. Wiem, że zaraz będę wchodził na lód, ale mam jeszcze chwilę.

- Myślałem, że cię nie ma.

- Byłam w łazience. Strzeliłeś gola. - mówiąc to na jej ustach pojawia się ten najpiękniejszy uśmiech i to mnie nim obdarza.

- To był fart. Krążek był między moimi nogami kiedy odbił się od bramki. To powinien być gol Liama.

Słyszę gwizdek trenera, co oznacza zmianę. Odrywam rękę od szyby i przeskakuje przez bandę. Kiedy jestem już prawie na środku lodu ponownie słyszę głos Winter.

Through the FateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz