Cukers
Hejcia, Michael. Masz wolny weekend? Pomyśleliśmy sobie z chłopakami, żeby może pograć. Nasza gierka, w którą kiedyś graliśmy obchodzi 10- lecie, więc... fajnie by było. Prywatnie, bez żadnego streama, żadnych kamer. Odezwij się jak coś.Znowu wydawało mi się, że śnię. Ale coś tak absurdalnego...
Jakąś gierka... o czym on kurwa pierdolol? Ok naprawdę myślał że po takim czasie będziemy sobie grać w gierki jak u nigdy nic? Może kiedyś mi ich brakowało w moim życiu, ale teraz... minęło już tyle czasu, że zdecydowanie się bez nich obejdę.Gdy zacząłem streamować na Twitchu, nie znałem tak naprawdę nikogo. Poza Adim, który był kiedyś moim najlepszym kumplem. Zaczął streamować od razu po mnie i od razu znalazł sobie pełno nowych znajomych streamerów.
Lubiłem poznawać nowych ludzi, więc byłem chętny by poznać większych streamerow ode mnie w tamtym czasie.Okazali się naprawdę spoko ludźmi. Nie musiałem ich prosić o dawanie contentu na moich streamach, bo sami byli w stanie go dać. Z czasem też, oprócz grania w gierki, postanowiłem też trochę zapoznać się z nimi prywatnie. No to gadaliśmy sobie na Disscordzie, pisaliśmy, założyłem nawet naszą wspólną grupkę, którą nazwałem YFL.
Moi widzowie ich polubili, to najważniejsze. Tak bardzo, że aż wyczekiwali z niecierpliwieniem moich streamow z ich udziałem.Po raz kolejny coś mi się udało. Zbudowałem ekipę. Ziomków, którzy są w pewien sposób dla mnie ważni. Do czasu. Do czasu gdy okazali się nie tymi, którymi myślałem że znam.
Do czasu feralnego streama, gdzie stworzyłem serwer w pewnej grze.
Nagle... wszystko zaczęło się sypać. Jak domek z kart. Dosłownie. Bo po tym streamie zaczęli nie odpisywać mi na naszej grupce.Do nikogo z nich nie mogłem się dobić. Myślałem sobie- co ja takiego zrobiłem?
Podjąłem, przynajmniej dla mnie, bardzo trudną decyzję. Pomimo licznych, ciężkich dla mnie rozmów z nimi wszystkimi na Disscordzie- postanowiłem oddalić się od nich.Powiadomiłem ich, że wywalam ich z naszej grupki na Twitchu- YFL. Nie chciałem nikomu z nich robić pod górkę, pomimo tego że kryłem się stosunku do nich wszystkich głęboki żal.
Sądziłem, że zostanie to między nami- prywatnie. Jednak pewna osoba, która zaczęła wygłaszać publicznie swoje teorie spiskowe wszystko popsuła.Adi
Hej, wszystko okej? Chcesz pogadać?Adi był tak naprawdę jedyną osobą, która po rozpadzie chciała mieć ze mną jakiś kontakt. Przynajmniej cząstkowy. W końcu z nim znałem się najdłużej. Był ze mną, jako pierwsza osoba na Twitchu. On był pierwszym wspierającym mojego kanału.
Gdy wyszedł film o naszej rzekomo prywatnej dramie, był jedyną osobą, która do mnie w tej sprawie napisała.Adi
Hej... może pogadamy?
No i gadaliśmy. Wszyscy razem. Ciężko było mi udawać że nic między nami się nie stało, jednocześnie nie chciałem by czuli się tak samo jak ja. Nie życzyłbym tego najgorszemu wrogowi. Wydawali się bardzo wyrozumiali, milczeli, żebym mógł im wszystko powiedzieć. Bardziej wykrzyczeć i wypłakać. Chociaż nie miałem włączonej kamery, czułem że mnie widzą. Oceniają mnie i powoli wykreślają ze swojego życia. Nie było mi łatwo, ale też powoli wykreślałem ich z mojego życia.To jak to przeżyłem, zrozumiałem w następujący sposób:
Wszystko sobie zaplanowałem. Posiadanie ekipy na Twitchu, wspólne gry, IRLY, spotkania prywatne. Ale nie zaplanowałem jednego... że kiedyś możemy się rozstać, w taki czy inny sposób. Nie przewidziałem jeszcze, że mogą się zmienić, nie do poznania, tak samo jak ja. Dlatego tak mnie to zabolało. Gdybym miał to głęboko w pamięci... raczej bym się tak nie obwiniał.Bo początkowo się o to obwiniałem. Lecz tylko na początku, bo mojej Susu udało się do mnie dotrzeć.
Tak naprawdę starałem się nawiązać z nimi jakiś kontakt, nawet wtedy gdy zacząłem tracić wszelkie nadzieje. Ale niestety- druga strona nie była chętna.Ale już się z tym pogodziłem, wypracowałem sobie. Aż do tej wiadomości. Moją głowę zalały wspomnienia, tak świeże że cudem rozumiałem co się dzieje.
Ale nie odpisałem. Jeszcze mnie aż tak nie popierdoliło.Kini
Hejcia, tak sobie pomyślałem... może byśmy się spotkali, gdzieś w kawiarni albo coś w tym stylu? Muszę ci o czymś powiedzieć, a... wolę ci to powiedzieć na żywo.Jeszcze ten Kini. Nie to że ziomka nie lubiłem, ale... nie był to zbyt odpowiedni moment. Postanowiłem odpisać że mam zawalony tydzień i nie bardzo mi pasuje.
Kini
Jak coś, kupiłem bilet na twój następny koncert🖤🖤
Nie wiem czy Cię to obchodzi, ale to mój pierwszy raz.Uśmiechnąłem się na to i coś tam mu odpisałem. Poprawił mi trochę humor ten Kini. Chociaż nie całkiem ale wystarczająco.
CZYTASZ
🖤To jest mój lifestyle🖤//Young Multi tylko wersja angielska
FanfictionMłody traper Michael- zwykły chłopak z marzeniami, który z jakiegoś powodu nie był zrozumiany przez starszych kolegów z branży. Miał wszystko czego zawsze pragnął- sławę, zaufanych ziomków, swój własny Label... dziewczynę. Ale czy wszystko ułoży si...