Multi wrogiem numer jeden

131 6 6
                                    

Za nim się obejrzałem, miałem mieć kolejny koncert. Tylko tym razem na scenie(znowu w Polsce) miał być jeszcze ktoś. Pluszek, czyli taki zjeb, który kładł mi kłody pod nogi, od pierwszych moich kawałków.
Mnie ludzie nienawidzili, jego kiedyś kochali. Pomimo tego że to było dawno- ziomek dalej nie krył się z tym, że za mną nie przepada.

Nie chce się po prostu przyznać, że młodsze pokolenie raperów prześlizgnęło... te starsze.
Przykładem kogoś takiefo(oczywiście poza mną) był XXXX, mój wieloletni kumpel. Wiele razy proponował mi bym przyłączył się do jego ekipy i Labelu muzycznego- Roks.

Problem był jednak taki, że po za nim- ludzie tam byli chujowi. Straszne toksiki, nie polecam.

- No proszę, proszę, kto tu się kurwa zjawił! Mój ulubiony raper- Young Multi- przy nim nie bałem się mówić po polsku, ale raczej preferowałem angielski.

- Your favourite, huh? Strange- zaśmiałem się, witając się z nim, uściskiem dłoni i lekkim przytulaskiem. Mało z kim z moich znajomych okazuje aż taką czułość. Zostało jeszcze około 6 godzin przed koncertem(ah ta Polska i ich zjebane samoloty)

- Chodź na kawę, stary. Muszę ci o czymś powiedzieć- ten uśmiech którym mnie witał opadł, gdy prowadził mnie do pobliskiej kafejki.

Wspominałem wam że nienawidzę Warszawy? Japierdole, takiej chujni jeszcze w życiu nie widziałem.
- Dawno się nie widzieliśmy, co?
- Ostatnio... miałem dużo w głowie. Eee... na głowie, tak to się u was mówi?- zarechotal, klepiąc mnie po ramieniu.

- Ja też chociaż... no nie ważne. Pluszek się zjawi. Na koncercie.
- Wiem. I co, chuj mnie to. Może sobie być gdzie tylko chce. Ja przynajmniej nie robię afery, żeby organizatorzy wyjebali go z koncertu.

- Dostałeś jakieś groźby... no wiesz, śmierci?- odblokowałem telefon i pokazałem mu dm z Insta. Scrollowalsm po ekranie, a one uparcie się nie kończyły.

- O kurwa.
- O kurwa- przedrzeźniałem go, wyłączając urządzenie- przyzwyczaiłem się, spoko.
- Stary, to nie jest spoko! Tyle gróźb... to nawet ja nie dostałem. W całym moim życiu. Weź to gdzieś zgłoś.

- Ta, łatwo ci mówić- wkurwiła mnie jego postawa. Wiedziałem że chce dla mnie dobrze, ale nie potrzebowałem jego współczucia. Ani pomocy. Miałem ludzi którzy mi pomagali albo tych którzy cały czas przy mnie byli.
Oczywiście my girl, moja słodka- menadżerka oraz najważniejsza osoba w moim życiu . No i niestety on- Camillex. Nieważne jak by mnie wkurwił zarówno on jak i od czasu do czasu Enimol- ufali mi. A gdy kiedyś zjebalem- bez zawahania mi o tym powiedzieli.

Chciałbym powiedzieć że ja też im ufam. Ale... nie jestem do końca o tym przekonany.
- Dla mnie liczą się tylko ludzie. Ludzie, konkretnie moi fani, którzy wydawali w chuj hajsu i przyjechali by zobaczyć, jak śpiewam dla nich na scenie.
Więc sorry, stary, ale mam wyjebane w jakiego starego chuja, który już raz sprawił że mi odjebało.

- Okej, przepraszam, stary. Po prostu... no wiesz...
- Wiem, wiem stary- posłałem mu słaby uśmieszek- cieszę się, że mam jakiegoś kumpla w Polsce.
🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤
Hejcia!!!
Dziękuję za tak dobry odbiór(szczerze, nie spodziewałam się tylu kont i fanficków o Multim🤌🏻)
Jesteście wspaniali❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Jeszcze raz dziękuję🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤
🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

🖤To jest mój lifestyle🖤//Young Multi tylko wersja angielskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz