Na mym chainie YFL

28 4 4
                                    

Po dość chujowym, choć bądź co bądź szczęśliwym zakończeniu Twoich meeting wydarzyła się pewna... równie zaskakująca, a zarazem chujowa rzecz.
Przez całą drogę gadaliśmy o sytuacji, która nas spotkała oraz wspólnie podjęliśmy decyzję, że nigdy więcej nie pojedziemy na nim organizowane przez Twitcha.

- Myślisz, że to było... no nie wiem, nielegalne? W końcu mnie i chłopaków porwali, a wy musieliście wziąć udział w tej grze...
- Sami tam przyjechaliśmy- powiedziałem, starając się brzmieć rzeczowo- Sami podjęliśmy taką decyzję by przyjechać na Twitch meeting.

- Ale nie na jakąś zjebaną grę realistyczną za kilka milionów!- oburzyła się Susu- Ja... naprawdę się wtedy bałam. O ciebie... o siebie. Nie wiedziałam co mogliby nam zrobić.
Mogli nam powiedzieć, że coś takiego planują. I zrobić to tak, by nie zrobić tym krzywdy...

- Teoretycznie... żadnej realnej krzywdy nie wyrządzili. Choć....w kurwę się bałem.- przyznałem się, opierając głowę na jej ramieniu, gdy lecieliśmy samolotem. Wreszcie do domu.

Bezpiecznie wróciliśmy do domu. Przeprowadziłem też następnego dnia streama, streszczając widzom moją przygodę. Przygodę nas wszystkich i jak Twitch zrobiło nas, kolokwialnie mówiąc w chuja.

- Camillex wspominał mi o grze realistycznej- takiej co kosztowała Twitch parę milionów. Ale... nie zdradzili żadnych szczegółów! Nikt z nas, nie miał kurwa pojęcia czego ma się spodziewać. To było... Japierdole, w chuj straszne.

„Ale udało wam się"- przeczytałem wiadomość Camillexa na czacie.
- Tak, stary. Ale... Ty nawet nie wiesz jak ja się w chuj bałem. My wszyscy się baliśmy. I ta bomba na końcu... to kurwa było najmocniejsze. Przez chwilę... myślałem że naprawdę umrzemy.

Stream minął mi zaskakująco szybko. Może dlatego że jedną połowę opowiadałem widzom o moich przeżyciach, a drugą grałem z moją ekipą w horror.
Nastał kolejny dzień, a z nim zaskakująca wiadomość.

Od Camillexa. Rzadko dostawałem od niego wiadomości, o tak wczesnej porze.
„Hej, możemy się spotkać, bo... nie chce ci tego mówić telefonicznie albo pisać"- akurat mieszkaliśmy w tym samym mieście, więc kontakt nie byłby utrudniony.

Po prostu... szczerze mnie to zszokowało. Bo o czym niby chciałby mi powiedzieć? A może... może o Twitch meetingu? Może wie coś więcej?
Ustaliłem z nim termin spotkania.
Nie minęła godzina, a dostałem kolejną wiadomość.

Tym razem... od Kiniego. Szczerze, przez tą sytuację o nim zapomniałem i jakoś zapomniałem utrzymywać kontaktu, choć planowałem to robić.
„Hej, akurat jestem teraz w twoim mieście. Mógłbyś może... po mnie przyjechać bo... trochę się zgubiłem?- ani trochę nie zaczaiłem tej jego wiadomości.

Dlatego postanowiłem zadzwonić. Sam siebie tym zaskoczyłem.
- Siema. Eee... o co chodzi?
- Bo... tak się złożyło, że przyjechałem do Stanów. Tylko że... mój ziomek który miał się tu ze mną spotkać kurwa się na mnie wypiął i nie przyjedzie. Nie wiem gdzie jestem, nawigacja zaprowadziła mnie na jakąś wiochę. Jak masz czas... może mógłbyś mi pomóc i po mnie przyjechać?

Dosyć kontrowersyjna i nietypowa prośba. W dodatku mega zdziwiła mnie ta jego historia oraz to, w jakim położeniu się znajduje. Po sekundzie przypomniałem sobie Twitch meeting i wtedy uwierzyłem we wszystkie absurdalne rzeczy, które jeszcze pierdolił mi przez telefon.

- Dobra, dobra, przyjadę i cię uratuje. Tylko powiedz mi gdzie mniej więcej jesteś. Co cię otacza i tak dalej. Może kogoś spytaj jaka to ulica, miejsce czy teren.

🖤To jest mój lifestyle🖤//Young Multi tylko wersja angielskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz