- Co jest kurwa?
- DZIEŃ DOBRY, WIIIITAJCIE!- robocik, który się przed nami zmaterializował tak głośno darł swoją metalową pizde, że myślałem że zaraz stracę słuch.- Kim ty kurwa jesteś?- podjąłem, gdy tak staliśmy przed nim w milczeniu.
- Ooooo, nie poznajesz mnie, Michael?- podleciał do mnie, tak blisko że widziałem zagłębienie jego gałki ocznej.
Wielka fioletowa głowa, trzy czułki z lewej, trzy czułki z prawej strony głowy. Poruszał się na czarnych odnóżach. Olśniło mnie...- Kinito...?
- TAKKKKKK!- znowu się wydarł.
- Kto kurwa?- Adi przystanął koło mnie, przyglądając się stworkowi.
Baldi i Rożek podeszli do niego.
- On jest ślepy?- przejechali mu przed oczami ręką.
- To wirus...
- Wirus? JA????- odleciał od chłopaków, wgapiając się w Adiego, Mogiego i mnie. We mnie najbardziej się wgapiał.- MICHAEL NIE PAMIĘTASZ MNIE?? TAK DONRZE SIĘ RAZEM BAWILIŚMY!!
- Przecież mówię, że wiem kim jesteś.
- To... jakiś prank czy coś?- spytał Mogi.
- Nie wiem, kurwa. Grałem kiedyś w taką grę... w chuj dawno. Był tam taki stworek... właśnie on- wskazałem na niego- Ta gra była stworzona na podstawie prawdziwego wirusa komputerowego.- JA NIE JESTEM WIRUSEM!! PRZECIEŻ O TYM DOSKONALE WIESZ!!- gdy otwierał swoją jadaczkę, musiał się z niego wydobywać ten kiedyś śmieszny, ale strasznie piskliwy dźwięk.
- A możesz zamknąć pizdę?- prawie krzyknął na niego Adi.- BĘDĘ WASZYM SKROMNYM PRZECIWNIKiem... ZNACZY PRZEWODNIKIEM PO TEJ GRZE. NAPEWNO BĘDZIEMY SIĘ ŚWIETNIE BAWIĆ!!- uśmiechnął się. Ten uśmiech będzie śnił mi się po nocach.
- Co to za gra?- spytał Rożek. Staliśmy teraz wszyscy razem w lini prostej, naprzeciwko Kinito, który wyglądał jak wyjęty z gry, tylko dużo większy. Po mojej prawej stał Mogi, czasami ukradkowo na mnie zerkając.
Nienawidził ciemności tak samo jak ja, a ten pokój był tak ciemny, że cudem mogliśmy dostrzec siebie nawzajem.Po lewej koło mnie stał Padzio, trzymając się za ramię z Adim. Wygladali na przerażonych. Ja nie byłem lepszy. Cudem jeszcze nie miałem ataku paniki, choć z minuty na minutę, z sekundy na sekundę robiło mi się coraz słabiej.
- BARDZO PROSTA! BĘDZIECIE UCZESTNICZYĆ W TRZECH GRACH REALISTYCZNYCH TYPU HORROR! JEŚLI UDA WAM SIĘ PRZEJŚĆ JEDNĄ, BĘDZIECIE MUSIELI ODPOWIEDZIEĆ NA KILKA PYTAŃ!
ZGODNIE Z PRAWDĄ!- puścił do mnie oczko.
- NAPEWNO GRALIŚCIE W TE GRY! NAPEWNO TY, MICHAEL W NIE GRAŁEŚ!- kolejne puszczenie oczka, które zaczynało już powoli mnie wkurwiać.- Jakie będą te pytania?- zapytał Azdi. On bynajmniej nie wyglądał na skonfundowanego ani przerażonego tą sytuacją, tym że jakiś fioletowy stworek kurwa z gierki ze Steama, nagle wygląda bardzo realistycznie.
- RÓŻNE! NAJRÓŻNIEJSZE! JEŚLI ODPOWIECIE NA KTÓRYKOWIEK ŹLE... CÓŻ... ERGJKVC- zaczął dziwnie się trząść i jakby... gliczować?
- Co mu się kurwa dzieje?- pisnął Adi. W życiu nie widziałem go aż tak przerażonego.
- Zgliczował się chyba- podsunął Baldi, o czym my doskonale wiedzieliśmy.
Znowu kompletna ciemność.- Ej... wy...?- nie chciałem okazywać słabości. Ogólnie jestem w chuj wrażliwy, wiele osób mu to mówi. Ale wyjątkowo nie chciałem się przed nimi rozklejać. Zwłaszcza że niektórzy z nich byli świadkami moich ataków paniki...
- Jesteśmy, jesteśmy.- Adi. Nie wiem czy to on złapał mnie za skrawek bluzy, ale zdecydowanie dało mi to pewność że nie jestem sam i mam przy sobie żywych, rozumnych ludzi.
Nagle pomieszczenie rozświetliło sie.
- Gdzie... gdzie my kurwa jesteśmy?- chyba Azdi to powiedział.
- Jakieś... centrum handlowe? Albo jakaś galeria?- musiałem mówić. Nie mogłem spowodować u siebie załamania psychicznego.
CZYTASZ
🖤To jest mój lifestyle🖤//Young Multi tylko wersja angielska
FanfictionMłody traper Michael- zwykły chłopak z marzeniami, który z jakiegoś powodu nie był zrozumiany przez starszych kolegów z branży. Miał wszystko czego zawsze pragnął- sławę, zaufanych ziomków, swój własny Label... dziewczynę. Ale czy wszystko ułoży si...