💜Ostatni żart Kinito💜

37 5 11
                                    

- Stary... ty napewno wiesz, że dobrze idziemy?
- Jak nie przestaniesz pierdolić mi nad uchem, Enimol, to przysięgam, że cię tu zostawię- debil gadał mi tak już od dobrych kilku minut, gdy już weszliśmy do środka tej wspaniałej restauracji.

Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek znowu moja noga tu postanie. A zwłaszcza z prawie tymi samymi osobami, co ostatnio.
Za mną stali całe Cukers... poza Adim. Chuj Kinito go gdzieś porwał.
Tak jak moją dziewczynę.

- Czyli... musimy znaleźć klucz, tak?- odezwał się Rożek, gdy się tak rozglądaliśmy po sporej przestrzeni.
- Tylko... o jaki klucz mu chodziło? Do czego?- Padzio zadał bardzo trafne pytanie.

Oczywiście, wszystkie oczy naraz zostały utkwione we mnie.
- Nie wiem. Nie mam kurwa pojęcia o jaki klucz temu chujowi chodziło. Ale... skoro wybrzęczał, że ma być gdzieś tutaj... to tu go znajdziemy.
- A co jeśli nas okłamał?- spytał Baldi.

- Właśnie. Może to jego kolejny żart albo podstęp?
- Japierdole... nie ważne czy to kolejny podstęp czy nie- mamy na to godzinę. Godzinę! Czas ucieka... a uwierzcie, nie chce się przekonać, co się stanie, jeśli minie godzina.

- No dobra, to... może się rozdzielimy?- podsunął mi pomysł Azdi.
- Mhm, tak będzie najlepiej.- było nas sześcioro. Wychodziło na to, że najlepiej rozdzielić się na trzyosobowe grupki, tak by zbadały poszczególne obszary.

- No to... ja może pójdę z Enimolem...- zaciąłem się, bo chujowo się znałem na robieniu grupek. Takich na szybko.
- Ja mogę pójść z wami, Michael- ku mojego zdziwieniu zgłosił się Padzio. Padzio!
Nie miałem czasu dłużej nad tym myśleć, więc skinąłem głową i jednogłośnie ustaliliśmy plan działania.

Moja grupka miała rozejrzeć się po restauracji- konkretnie między stolikami i barkiem. Druga miała rozejrzeć się po kuchni i małej łazience.

- Czemu zdecydowałeś się pójść z nami?- spytałem Padzia, jednocześnie przeszukując najbliższy stolik.
- A tak jakoś. Wiesz, zawsze byłeś dobrym liderem. Z nimi bym się zgubił, tak przynajmniej myślę. Rożek nie ma za grosz orientacji w terenie, nawet w tak małej przestrzeni.

- Wiem- zaśmiałem się- Pamiętam jak grałem z nim rok temu w horror. W robloxie. Musiałem mu pomagać z najprostszymi zadaniami.
To było dziwne. Nie gadałem z Padziem dłużej niż z Cukers, a gdy przyszło co do czego, udało nam się złapać jakiś kontakt.

Tak w sumie gdyby nie Twitch meeting i ta cała pojebana sytuacja... nie gadalibyśmy tak swobodnie i podobnie jak kiedyś.

- Michaelek gra teraz w horrory nałogowo! Uwierz, sra w gacie jak niewiadomo co!- zamiast szukać tego jebanego klucza, Enimol wolał się ze mnie nabijać. Jak zwykle zresztą.

Miałem walnąć go w jego pustą głowę i coś mu powiedzieć, gdy usłyszeliśmy czyjeś kroki dobiegające z kuchni.
- Coś znaleźliśmy, chodźcie- zawołał nas Azdi. Natychmiast pobiegliśmy na tyły restauracji.

Rożek i Baldi pochylali się nad jakąś... czarną, matową skrzynią. Była jeszcze dodatkowo pozłacana, a dookoła niej znajdowały się miedziane łańcuchy. Na środku była... kłódka.

- To pewnie do tej skrzyni musimy znaleźć klucz- popisał się swoją błyskotliwością Enimol.
- A znaleźliście coś jeszcze poza tą skrzynią?- zwróciłem się do Rożka, Baldiego i Azdiego.

- Nie, tylko to gówno.
- To... może klucz też gdzieś tutaj jest?- podsunąłem, rozglądając się po kuchni. Dałem swoim zachowaniem przykład innym, by również się tu dokładniej rozejrzeli.

- Ooo, coś chyba mam- odezwał się Enimol, pokazując nam wszystkim wielki, zardzewiały klucz.
- To napewno ten?
- Przekonajmy się- wziąłem od niego klucz, by otworzyć skrzynie.

🖤To jest mój lifestyle🖤//Young Multi tylko wersja angielskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz