-23-

40 4 0
                                    

Z imprezy zwinęłyśmy się krótko po drugiej. Na całe szczęście Kacper już się do mnie nie dobierał, a fakt, że przyjechał po nas Marcin sprawił iż czułam się o wiele wiele bezpieczniejsza. I mimo, że poniekąd poprzyrzekłam Kacprowi dyskrecję w związku z tym jego obleśnym wręcz zachowaniem tak myśli te mnie w dalszym ciągu dręczyły i no po prostu musiałam się jemu (w sensie Marcinowi) z tego zwierzyć. 

Jednak jeszcze nie teraz.

Nie w chwili w, której prowadził.

Nie w chwili kiedy wracaliśmy do domu.

W każdym bądź razie.

Pomogłam właśnie Tinie ogarnąć się i przebrać po czym i następnie doczołgać do łóżka gdy w pewnej chwili do ciemnego pomieszczenia wszedł nieoczekiwanie brunet. 

Mój brunet.

M - Wszystko w porządku Lexuś? - pyta cichym, ciepłym, a do tego niesamowicie kojącym głosem od razu mnie widząc jak i podchodząc bliżej.

Nie odpowiadam tylko zrozpaczona wpadam mu w ramiona i zaczynam cichutko płakać.

M - Heej, ale co się stało myszko? Przecież wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć, prawda?

L - Bo b-bo n-na tej imp-prezie Kacper... - próbuję zebrać myśli w składną całość, a on w międzyczasie bierze mnie w swoje silne ramiona oraz wynosi z pokoju w, którym to śpi niczego nieświadoma przyjaciółka. - T-twój p-przyjacie-el K-kac-cper...

M - Spokojnie kochanie jestem obok Ciebie widzisz? - całuje mnie w nosek, a następnie łapie za rękę i zaczyna ją delikatnie gładzić.

L - B-bo o-on mnie z-zgw-wałcił, a ja nawet nie b-byłam w-w stanie się ob-bron-nić. Co w-więcej p-powiedzia-ał, ż-że m-mam Ci o t-tym nie mów-wić, ale j-ja nie umia-ałab-bym t-teg-go prze-ed T-tob-bą ukryw-wać.

Chłopak spogląda na mnie, a w jego oczach wzbiera złość.

Tylko pytanie teraz.. złość na mnie czy na Kacpra?

A może nas oboje?

M - O której to się stało?

Zaciska dłonie w pięści jednocześnie obejmując mnie ciaśniej na swoich kolanach.

L - N-nie wiem, nie p-pamięt-tam.

M - Okey, a byłaś tego świadoma?

L - N-nie g-gdyż b-była-am-jedynie po k-kilku shotach.

M - Ja pierdole, kurwa!

Wzdycham ciężko czując się nieco lepiej, ale nadal tak samo podle jak w tamtej, haniebnej chwili.

L - J-ja p-przep-praszam Mar-rcin.

M - Nie przepraszaj mnie nawet albowiem to tamten idiota powinien przepraszać! Co więcej ostatnio chciał Cię otruć, a teraz? A teraz jeszcze kurwa zgwałcić! Nosz ja go zabiję! Zabiję kurwa! - spina wszystkie mięśnie, a złość, którą widziałam w jego oczach teraz wręcz cioska mnie na skórze niczym noże. - Czy jest jeszcze coś co mógłby Ci zrobić? - kiwam przecząco. - Ma szczęście, ale i tak za to skurwiel odpowie.

L - Czy w takim razie m-mogę Ci jakoś pomóc?

Na moje pytanie mina chłopaka znacząco łagodnieje, a kosmyki moich rozczesanych włosów przeplata sobie pomiędzy palcami.

M - Nie nie musisz myszeczko, ale to może Ty masz jakieś pytania do mnie.

L - W sumie t-to jedno, może d-dwa bym mia-ała.

Subtelnym skinięciem głowy zachęca mnie do zadania pytania.

L - Czy w związku z tą sytuacją będziesz się mnie teraz brzydził?

Kompletnie nie wiem jak udało mi się zadać to jakże trudne pytanie bez zająknięcia się, ale jak widać na załączonym obrazku udało się. To chyba najważniejsze.

M - Słucham? Ależ oczywiście, że nie skarbie i Ty także nie powinnaś.

L - Ale, ale jak mam to niby zrobić? Jak przestać się brzydzić sobą? Przecież...

Chłopak zaciska moje dłonie i całuje moją skroń w najdelikatniejszy z możliwych sposobów, a następnie ociera kciukiem zaschnięte łzy.

M - Jesteś silną, piękną, a do tego niesamowicie inteligentną dziewczyną. Kacper to fiut i obiecuję Ci, że za to wszystko odpowie. Z resztą to co tyczy się Twojej osoby zawsze będzie moim priorytetem, a fakt, że będę obok ciebie zawsze i zawsze wtedy kiedy będziesz tego potrzebować jest już ustanowiony od kiedy jesteśmy parą, rozumiesz?

Uśmiecham się lekko i on się uśmiecha.

M - Kocham Cię Lexy.

L - A ja kocham Ciebie Marcin.

M - No to cudownie, że się ze sobą zgadzamy, a tymczasem zmykaj już do łóżeczka. Więcej porozmawiamy o tym jeszcze jutro, a ja jadę rozprawić się z tym skurwielem.

Marszczę brwi.

M - No co? Przecież powiedziałem, że jesteś dla mnie najważniejsza i dla Ciebie warto nawet o każdej porze dnia czy nocy księżniczko. 

Nie odpowiadam tylko ponownie się uśmiecham, a on zanim jeszcze wychodzi odwzajemnia owy gest po raz drugi jak nie trzeci po czym i całuje mnie w usta.



DWA ŚWIATY - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz