-21-

52 5 0
                                    

POV MARCIN

Stałem sobie właśnie w przedsionku przedpokoju popijając kawę i myśląc co jeszcze tego dnia mógłbym zrobić gdy w pewnym momencie moje przemyślenia przerwał głośny odgłos dochodzący z drewnianych schodów. A kiedy i zaciekawiony wychyliłem głowę zza futryny moim oczom ukazała się biegnąca w stronę drzwi zdyszana brunetka.

M - Hola hola młoda damo! - zagrodziłem jej specjalnie przejście uprzednio kładąc kubek na blacie kuchennym. - Gdzież to Ci tak śpieszno?

Dziewczyna nie odpowiadała, a jedynie zmęczona biegiem głośno dyszała.

L - Do do, do drzwi. - próbuje ustabilizować oddech, a jednocześnie patrzy mi głęboko w oczy. - Tina przyjechała i chcę się z nią przywitać.

M - Czyżby to ta sławetna Tina, którą poznałem przez ekran Twojego telefonu?

Po jej minie wnioskuję, że nie jest ani trochę zadowolona iż ją zatrzymałem, ale co miałem zrobić? Pozwolić się jej ewentualnie wywrócić i coś sobie złamać? O co to to nie! 

Tym bardziej teraz kiedy nie ma rodziców. 

Tym bardziej teraz, bo jest moją dziewczyną i mam prawo, a raczej obowiązek ją chronić.

L - Puścisz mnie w końcu czy nie? - jej pytanie przywraca mnie do rzeczywistości i od razu rozluźniam uścisk na jej talii oraz badawczy wzrok, który to na niej skupiałem.

M - A obiecasz, że nie będziesz już szaleć po tym domu jak rozszalała małpka? Jeszcze coś sobie zrobisz.

Śmiesznie marszczy nosek, a to mi się bardzo podoba.

L - Obiecuję. - potwierdza owe słowa krótkim pocałunkiem skierowanym w mój policzek po czym już tym razem nie biegnie, a wedle umowy ostrożnie zmierza ku ogromnym drzwiom wejściowym.

POV LEXY

Po sytuacji z Marcinem czuję się co nieco speszona. Mam tylko nadzieję, że nie spaliłam buraka i nie jestem teraz cała czerwona. 

Tn - Oh! My! God! Boże Lexy tak bardzo bardzo za Tobą tęskniłam! - dziewczyna piszczy pomiędzy uściskami, a mi powoli odpadają uszy. - Powiedz, że Ty też! No powiedz! Powiedz! Powiedz!

L - Tak tak ja też tęskniłam. - uśmiecham się sztucznie kiedy na mnie spogląda, a gdy znowu obejmuje wydycham powietrze z cichym westchnięciem.

Mija dosłownie kolejna chwila kiedy to czyjeś głośne pochrząkiwanie dobiegające z drugiego końca pomieszczenia odsuwa nas od siebie. Odwracam się w kierunku z, którego je słyszę i widzę w oddali stojącego Marcina.

M - Nie przedstawisz mnie swojej przyjaciółce? - pyta, a następnie pewnym krokiem zbliża się do nas. - Cześć jestem Marcin ten seksowny brat o, którym już zapewne dużo wiesz. - i puszcza jej oczko.

Tn - Hej Marcin, jestem Tina i Ty także za pewne o mnie dużo wiesz.

M - Tak się składa, że Lexy właściwie...

L - Ej no, ale serio ludzie! - macham ręką przed ich postaciami. - Pogadacie sobie później.

Zarówno Tina jak i Marcin marszczą brwi w niezadowoleniu.

L - Chodźmy do mojego pokoju. Pewnie jesteś BARDZOOO zmęczona podróżą prawda? - wymownie spoglądam na przyjaciółkę przez co wie, że jak najszybciej musi mi ulec.

Tn - Ooo tak ta podróż pociągiem, a zwłaszcza, że był wypchany jak śledzie w puszce to naprawdę masakra. - kłamie w żywe oczy chłopaka po czym pociągnięta moją ręką w drugą stronę zbiera swoje rzeczy oraz kieruje się w stronę mojego pokoju.

| *** |

Dzień upłynął nam szybciej niż myślałam. Aktualnie jest wieczór. Za oknem lśni przepiękny księżyc, świecą pojedyncze gwiazdy, gdzieniegdzie odzywają się cykady, a godzina jest dwudziesta druga. Obie z Tiną relaksujemy się przy muzyce Arctic Monkeys, a także w maseczkach kosmetycznych obgadujemy różne kwestie.

Tn - To kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? - odzywa się nagle, a jednocześnie krzyżuje ręce na piersi.

L - Yy, ale o czym?

Tn - No jak o czym? Nie jestem jeszcze ślepa Lex.

Rozglądam się po pokoju chcąc odnaleźć jakąś podpowiedź, ale żadnej nie znajduję.

Tn - O Boże chodzi mi o Twój związek z Marcinem!

Ale? Ale jak ona to odkryła?!

L - Jaki związek?

Nadal brnę w kłamstwo choć po minie przyjaciółki wyraźnie widzę, że zaczyna się powoli, ale jednak irytować.

L - Oj no dobra tak jesteśmy w związku, ale ciii! Wiesz o tym tylko Ty, ja i on okey? Nikt więcej! N-I-K-T.

Tn - I było próbować brnąć w kłamstwo dalej? Przecież wiem co widziałam.

Wybałuszam oczy.

Co ona do cholery widziała?

L - A co widziałaś?

Tn - Jak się całowaliście w kuchni, a raczej Ty go całowałaś w policzek.

Cholercia...

L - I nie zamierzasz mnie za to opieprzać i wygłaszać kazań? - dopytuję znacząco zaniepokojona. - W końcu to mój "niby" brat.

Tn - Nie, bo to Wasze życie, a mi nic do tego.

I tym oto akcentem zakańczamy naszą rozmowę o relacji mojej i Marcina po czym gładko przechodzimy do innych tematów, a następnie kiedy obie opadamy z sił zasypiamy w jednym wygodnym (bo moim) łóżku. 

DWA ŚWIATY - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz