-17-

48 4 0
                                    

Co mnie do cholery podkusiło aby go całować?!

Ja pierdole Lexy Ty idiotko!

Ciemnowłosy stoi naprzeciwko mnie i wydaje się być nieco zaskoczony moją odpowiedzią czemu wcale się mu nie dziwię albowiem sama nie mam do końca pojęcia dlaczego w ogóle to zrobiłam.

L - T-to nie miało tak w-wyglądać. P-przep-pra-aszam.

M - Nie przepraszaj albowiem ja od początku wiedziałem, że jest coś na rzeczy i mi się podobało.

Uderzam go dłonią w ramię.

L - A mi nie! - odpowiadam smutno idąc do przodu. - Źle mi z tym, że coś do Ciebie poczułam! Jesteś w końcu moim bratem! Słyszysz?! Bratem! Nie chłopakiem z ulicy w, którym od tak mogłabym się zakochać tylko moim pieprzonym kurwa bratem! Przecież to takie niewłaściwe! I ani trochę moralne!!

M - Niewłaściwe? - robi krok w moją stronę. - Patrząc na to z prawnego punktu widzenia póki co jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi, a, że nasi rodzice się pobrali nie oznacza, że jesteśmy rodzeństwem. Z resztą jesteśmy także z innych genów, matek i ojców, a czy to nadal nie potwierdza Ci tej tezy, że mamy prawo się kochać?

L - Nie Marcin.

M - Dlaczego?

L - Ta rozmowa nie ma najmniejszego sensu!

Chłopak stawia kolejny krok tym samym zmniejszając dystans między nami.

M - Możesz sobie wmawiać wiele rzeczy, ale nie jesteś w stanie zignorować łączącego nas pożądania.

L - Jakiego do cholery pożądania?! Jakich nas?! Co Ty w ogóle pieprzysz?!

M - Ty nadal udajesz głupią czy ślepą!? No przecież wiadomo, że Ciebie do mnie i mnie do Ciebie. - Marcin ponownie się do mnie zbliża. Ma nieodgadniony wyraz twarzy. Kosmyk włosów zakłada mi za ucho po czym gwałtownie łapie za tył głowy. Po ciele przechodzą mnie przyjemne ciarki, a w brzuchu fruwają motyle. - Czujesz to? - szepcze nie odrywając ode mnie wzroku. - Czujesz ten prąd, który przepływa przez twoje ciało kiedy nasze ciała się ze sobą stykają? Bo ja czuję.

L - Mimo wszystko sądzę, że nie powinniśmy. - kwilę walcząc ze samą sobą.

M - Nie walcz sama ze sobą, bo i tak nie wygrasz.

Ma rację.

Nie wygram.

L - Więc co zamierzasz? A raczej powinnam rzec zamierzamy?

M - Dajmy sobie czas i szansę na rozwój tego uczucia, ukrywajmy to przed rodzicami, a gdy jedna lub druga strona uzna, że to nie to będziemy udawać, zgodne, kochające się rodzeństwo.

Nie odpowiadam, a chłopak jak gdyby serio był moim chłopakiem zaczyna całować moją szyję.

L - Marcinn. - szepczę przeciągle. - A co jak przyłapie nas któreś z rodziców?

M - Będziemy ostrożni. Obiecuję Ci to Lexuś. - po czym ponownie mnie całuje tyle, że tym razem w usta. 


DWA ŚWIATY - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz