Miałam już wychodzić z domu gdy usłyszałam krzyk mojej matki z kuchni. Zatrzymałam się trzymając rękę na klamce od drzwi. Spojrzałam w stronę mojej mamy, które zaczęła do mnie podchodzić ze złą miną i szmatką do mycia w ręce.
- Nessa, gdzie ty znowu wychodzisz? – zapytała rzucając mi złe spojrzenia. Szmatkę, którą miała w ręce położyła na półkę koło mojego biodra i patrzyła na mnie czekając niecierpliwie na moją odpowiedz, a ja cicho westchnęłam.
- Idę na imprezę - oznajmiłam spokojnie, patrząc na jej zły wyraz.
- Nessa dziecko drogie, jest środek tygodnia nie możesz chodzić na imprezy. Dobrze wiesz, że później jak zawsze trzeba chodzić na jakieś spotkania z dyrektorem, bo ty się nie umiesz zachować i przychodzisz zmasakrowana do szkoły
Zmarszczyłam brwi słysząc jej słowa.
- A to niby dlaczego? Sama mi mówiłaś, że życie jest krótkie i trzeba z niego korzystać, więc nie rozumiem twojego oburzenia. – powiedziałam i nie przejmując się za bardzo słowami mamy otworzyłam drzwi chcąc wyjść, ale mocny ucisk na moim nadgarstku mnie powstrzymał. Syknęłam z bólu i szybko wyrwałam ręke z jej ucisku patrząc na nią z wrogością.
- Widziałam twoją frekwencję nie ma cie w szkole już od 2 tygodni, chodzisz tylko na te imprezy pijesz, palisz i ćpasz. Nic więcej nie robisz. – prychnęła w moją twarz patrząc na mnie z kpiną. Nie odpowiedziałam jej, bo wiem, że jest to prawda, nie jestem idealna, ale ona też nie jest i dobrze o tym wie. - Widziałaś swoje oceny? Masz same jedynki dziecko, co sie z tobą dzieje? To już jest 4 szkoła w tym miesiącu. Ciągle olewasz naukę i sie nie uczysz sądzisz, że tak będzie wyglądało twoje życie? Będziesz siedziała na dupie, a ja z twoim ojcem będziemy ciągle pracować? Nie moja droga. Ojciec, już załatwi dla ciebie idealną szkołę. Może w niej cie coś nauczą oprócz braku kultury do swoich rodziców- powiedziała to z taką złością, że aż się zdziwiłam.
Mama zawsze mnie straszyła jakąś akademią, która podobno jest jak zamek tylko, że w niej nie ma nic dobrego. Takie mówienie, trudno jest w uwierzyć coś co się nie widzi dlatego jej nie wierze, przecież ta szkoła nie może być taka zła jak mówią, chociaż w każdym powiedzeniu kryje się ziarno prawdy.
- Poprawie oceny, a teraz wychodzę nie wiem kiedy wrócę, dam znać. – mówię i szybko wymykam się z domu. Nie lubię w nim przebywać gdy jest ojciec, go się boje najbardziej. Jest jak potwór pod postacią człowieka. Czeka tylko na moment w, którym wymięknę i zostanie ze mnie tylko papka gnoju. On nigdy mnie nie kochał, nawet nie podziękował za nic co dla niego zrobiłam, ale taki już był nie da się go zmienić. Takiego potwora nic nie zmieni, on już taki będzie zawsze. Bo okropny człowiek już zawsze nim będzie.
𓆙
Wracałam z imprezy dość chwiejnymi krokami. Przyznaje wypiłam za dużo, ale miałam powód. Moja najbliższa przyjaciółka Nicol zerwała ze mną przyjaźń. Tylko z powodu jakiegoś głupiego chłopaka! Uwierzyła jakiejś swojej koleżance, że niby się przespałam z chłopakiem, który jej się podoba i mnie wyśmiała po prostu mnie wyśmiała i zerwała przyjaźń, a to była nieprawda...
Moja najlepsza przyjaciółka mi nie uwierzyła. To było dla mnie dziwne uczucie, bo to zawsze ja raniłam osoby i nagle sama zostałam zraniona. To nie tak, że wyzywała kogoś i się znęcałam, raczej po prostu ignorowałam dużo ludzi i miałam ich gdzieś. Sądziłam, że trzymanie ludzi z daleka ode mnie to dobry pomysł, a żeby mnie znienawidzili musiałam zacząć wygadywać na ich temat różne zmyślone rzeczy. Robiłam to dlatego, że za bardzo raniłam osoby, które były zbyt blisko mnie. Gdyby tylko moje dzieciństwo wyglądało inaczej wszystko potoczyło by się wtedy na innych warunkach.
Niestety życie zawsze jest niesprawiedliwe i nic się z tym nie da zrobić, tak już jest.
Boli mnie fakt, że Nicol uwierzyła jakiejś swojej nowej koleżance zamiast mnie choć zna mnie dłużej od niej to jednak wybrała jej wersje, a moją nawet nie chciała odsłuchać.
Znasz kogoś dopóki ta osoba nie zrobi czegoś co uświadomi ci, że tak naprawdę nie znałaś jej w ogóle.
Zostałam sama. – pomyślałam.
Nie miałam nikogo oprócz niej, nie ufałam ludziom, ale jej zaufałam, właśnie.. dlaczego jej zaufałam? Co takiego zrobiła, że uzyskała coś wartego tyle co każdy pieniądz.
Miałam cały rozmazany makijaż od łez, które ciągle spływały po moich policzkach. Mimo, że udaje taką silną jestem słaba fizycznie i psychicznie uciekam do substancji chemicznych tylko po to, żeby coś poczuć i zapomnieć, by nie czuć bólu. Powolnym i cichym krokiem weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Od razu ruszyłam po schodach do góry, a głowę miałam spuszczoną w dół, więc nie widziałam nic oprócz beżowych stopni, które mijałam. Szłam w ciszy myśląc nad tym wszystkim i zastanawiając się gdzie popełniłam błąd gdy nagle wpadłam na coś twardego i od razu uniosłam swoją ciężką od alkoholu głowę.
Miałam lekko zamglony wzrok, a procenty tańczyły w moich żyłach. Przede mną stał potwór, który śmiał nazywać się moim ojcem. Patrzył na mnie z wyższością, a ja obserwowałam jego twarz próbując znaleźć choć gram normlanej emocji, jednak zwykle był chłodny jak skała lodu.
- Obudź, się jutro wcześniej i sie spakuj - powiedział oschle, a ja wytrzeszczyłam oczy. Co on właśnie powiedział? Mówił coś jeszcze, ale alkohol w moim żyłach skutecznie nie pozwalał mi tego usłyszeć/
- C-Co? – zapytałam plącząc przy okazji język z dwa razy. Cholerny alkohol! Cholerna impreza!
- Jutro jedziesz do nowej szkoły, bo z tej cie wywalono. Będziesz teraz uczestniczyła w Akademia imieniem pana Jamesa. - zastygłam słysząc to.
To chyba jakieś żarty.
- A-Ale, dlaczego przecież powiedziałam, że poprawie oceny nie możecie mi tego zrobić. Jestem waszą córką. – powiedziałam twardo. Jednak dobrze, że byłam pijana, bo przynajmniej miałam odwagę się mu postawić.
- Trzeba było zastanowić, sie nad swoim zachowaniem wcześniej! Jutro o 16 wyjeżdżamy, więc się spakuj. Koniec tematu - rzucił zły i przeszedł obok mnie trącając mnie ramieniem. Rzucił jeszcze krótko. – Jutro masz być gotowa.
Westchnęłam cicho, zachciało mi się płakać, więc szybko ruszyłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.
On nigdy nie żartował.- pomyślałam gdy łzy skapywały z moich oczy.
Zaczęłam się powoli pakować i dużo czytając o tej szkole by się dobrze przygotować, bo pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz dlatego, jest to takie wyjątkowe. Pakowanie zajęło mi ponad 3 godziny, ale w końcu sie udało. Rzuciłam sie na łóżko zmęczona tym wszystkim i zaczęłam rozmyślać.
A co gdybym wtedy posłuchała mamy?
Na pewno jest na to jedna odpowiedź. Wszystko potoczyło by się inaczej.
*Poison*
Następne rozdziały o wiele dłuższe!
CZYTASZ
Poison | 16 + ( POPRAWIANIE )
ActionNessa, młoda dziewczyna zafascynowana życiem poza murami szkoły, niespodziewanie zostaje zmuszona do podjęcia nauki w tajemniczej i staroświeckiej instytucji edukacyjnej. Jej rodzice, zaniepokojeni jej brakiem zaangażowania w edukację, kierują ją do...