Rozdział siedemnasty- Demony przeszłośći

3.8K 142 132
                                    

Nessa p.o.v.s

Bo ja tak chce.

Jego słowa krążyły po mojej głowie. Patrzyłam na te hipnotyzujące tęczówki, i czułam że tonę.

- Zrobimy tak. - Odezwał się po chwili. - Jutro spędzisz czas z Masonem, i Laylą. Ale teraz ty wisisz mi przysługę.

No chyba żarty, ja mam mu wisieć przysługę za nic? To ja mu idę na rękę wybaczając.

- Zgoda.- Powiedziałam, bo byłam wyczerpana, i jedyne o czym marzyłam to o śnie. Chłopak zwycięsko się uśmiechnął.

- Jaka ta przysługa?

- Dowiesz się w swoim czasie.

Świetnie. Gorzej chyba być nie może. Rzuciłam sie na łóżku nie przejmując się już moją wargą. Byłam wyczerpana. Alkohol już dawno ze mnie zszedł. Po dosłownie chwili czułam jak odpływam. Mało brakowało bym już odpłynęła, gdy usłyszałam te słowa, i ciepły pocałunek na mojej głowie.

- Dobranoc malinko.

Nie powinno mi się to podobać jak mnie nazywa no, ale cholera. Kochałam jak mnie tak nazywał. Czułam się wtedy wyjątkowa. Czułam się wtedy jak jego najświętszy skarb, który strzegł.

Byłam na bankiecie, z rodzicami. Strasznie mi się tu nudziło. Nie miałam co tu robić, inne dzieciaki trzymały sie blisko rodziców, a moi w tym czasie wszędzie chodzili, i mówili coś o swojej firmie. Miałam na sobie czarną sukienkę, a moje włosy zdobiły dwa warkoczyki zawiązane białą kokardką. Nie rozumiałam dlaczego musiałam wyglądać tak ładnie.

Wolałam spodnie, nienawidziłam Sukienek! Ale mama każe mi je nosić. Twierdzi że tylko chłopcy noszą spodnie, a nie dziewczynki. Co jest totalną nie prawdą! Widziałam nie raz w przedszkolu dziewczynkę w spodniach. To było nie fair.

Zaczęłam sobie chodzić po całym domie. Był ogromny pomieściło by się w nim mnóstwo smerfów!

Wpadłam na czyjąś klatkę piersiową. Uniosłam głowę do góry, i zobaczyłam jakiegoś pana miał siwą brodę wyglądał na bardzo starego.

- Zgubiłaś się kruszynko?- Zapytał, a ja poczułam się nie komfortowo, z tego jak mnie nazwał. Odsunęłam się, ale on się przybliżył.

- Nie Proszę pana.- Powiedziałam, i chciałam odejść, ale mężczyzna złapał mnie za rękę.

- Jaki pań mów mi Harry. Harry Weston.

Strach jaki przebijał się przez moje oczy, był ogromny.

- Śliczna jesteś.

Pokręciłam ze strachu przecząco głową. Nie chciałam już tu być.

- Harry!- Usłyszałam znajomy głos. Mój tata podchodził do nas. Harry mnie puścił, a ja ruszyłam od razu do taty. Oczy wypełniły mi się łzami.

Przytuliłam się do jego brzucha, a on odepchnął mnie, i złapał za rękę. Zaczął prowadzić mnie do jakiegoś pokoju.

Popchnął mnie do środka, a ja o mało co się nie wywaliłam na ostry kąt szafki. Tata wszedł do środka, i zamknął drzwi. Zapalił światło.

Poison | 16 + ( POPRAWIANIE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz