Rozdział 25: Przyjaciel

11 6 1
                                    

Wiedziałem, że chodzenie po lesie bez czapki to nie był mądry pomysł, ale Aira oczywiście nie chciała mnie słuchać i skończyło się tak, że się rozchorowała. Pewnego dnia przyszła do muru i ciągle kichała, kaszlała i narzekała, że boli ją głowa. I jeszcze chciała się ze mną kłócić, że nic jej nie jest. Naprawdę dużo czasu zajęło mi przekonanie jej, żeby została w domu na cały tydzień i doszła do siebie w pełni. Nie była zadowolona, ale w końcu się zgodziła.

Czasem naprawdę w nią nie wierzyłem. To miłe, że chciała spędzać ze mną tak dużo czasu i w ogóle, ale żeby przekładać nasze spotkania nad własne zdrowie? I żeby nie słuchać, kiedy kazałem jej nałożyć czapkę!

- Pij. - Kaito wręczył mi kubek z ziołami, a ja skrzywiłem się, czując gorzki, nieprzyjemny zapach. - Nie rób min, Sora. Chciało się biegać po lesie w taką pogodę to teraz masz.

Westchnąłem cicho i spuściłem głowę. Nie powinienem denerwować się na Airę, skoro sam skończyłem z bolącym gardłem, a wczoraj wieczorem miałem nawet gorączkę. Nie była jakaś wielka, ale była i gdyby nie opieka Kaito, pewnie skończyłoby się gorzej. Ale ja nosiłem czapkę. Szalik też, no i zawsze zakładałem dwa swetry pod płaszcz. Nie wiem, jak to się stało, że prawie się rozchorowałem.

Zbliżyłem naczynie do ust i wypiłem kilka łyków, ponownie się krzywiąc. Te zioła smakowały gorzej niż pachniały i gdybym tylko mógł, wcale bym ich nie pił, ale pod czujnym okiem mojego drogiego przyjaciela nie miałem szans tego uniknąć.

- No nie patrz tak na mnie. - jęknąłem, walcząc z goryczą na moim języku. Kaito uniósł do góry jedną brew, co było dla mnie jasnym sygnałem, że nie przestanie mi się przyglądać, dopóki nie wypiję całego naparu.

Przysunąłem się bliżej niego, opierając głowę o jego ramię. Poruszył skrzydłami i westchnął ciężko. Wydałem z siebie kolejny dźwięk bólu i cierpienia, a potem powoli wypiłem kilka łyków ziół. Smakowały jeszcze gorzej niż poprzednio, co absolutnie nie powinno być możliwe, ale naprawdę nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że z każdą kolejną chwilą napar staje się coraz bardziej śmierdzący i ohydny. I nie, nie zachęcało mnie to ani trochę do tego, by pić szybciej i mieć to za sobą.

Kaito cierpliwie znosił moje jęki i płacze. W pewnym momencie objął mnie nawet skrzydłem, a ja przytuliłem się do niego bardziej. Kwestia fizycznej bliskości wciąż była dla mnie czymś nowym i skomplikowanym, ale coraz częściej przyłapywałem się na tym, że nie robię tego dlatego, że to po prostu miłe lub wiem, że druga osoba to lubi i robię to dla niej; coraz częściej robiłem to, bo tego potrzebowałem. Czułem się lepiej, kiedy byłem blisko Kaito lub Airy.

Choć nie jestem pewien, czy powinienem wrzucać ich do jednej kategorii, skoro moje uczucia do nich są tak różne. A jednak są dość podobne. Chyba... Co do tego też nie jestem pewien. Ale jeśli teraz zacznę o tym myśleć, to nie przestanę szybko, a jednak wolałbym wrócić do zdrowia w spokoju.

Powoli siorbałem napar z ziół i powstrzymywałem dreszcze przy każdym łyku. To było naprawdę ohydne... Ale gdyby nie te tragiczne w smaku rośliny i dobre serce Kaito, na pewno rozchorowałbym się już całkiem i nie mógłbym się ruszyć gdziekolwiek przez najbliższy miesiąc, a to ostatnie, czego chcę. Im dłużej nie widzę się z Airą, tym bardziej za nią tęsknię, a im bardziej za nią tęsknię, tym bardziej żałośnie się czuję, bo w życiu nie spodziewałbym się, że mógłbym przywiązać się do kogoś tak bardzo.

To nie tak, że nie tęskniłem za Kaito, kiedy po wizycie w jego wiosce musiałem wrócić do domu. Lubiłem spędzać z nim czas, lubiłem też jego, ale wtedy... Byłem jeszcze dzieciakiem. Bałem się nawiązać bliższą relację z kimkolwiek, bo rodzice nie pokazali mi, jak takie relacje powinny wyglądać i działać, więc z góry założyłem, że każda moja znajomość z drugą osobą skończy się tak, jak skończyła się znajomość moich rodziców. Próbowałem nie przywiązywać się do niego za bardzo i nie myśleć o nim, kiedy byłem w domu. Przygotowywałem się na to, że zaraz się pokłócimy albo że z jakiegoś powodu Kaito mnie zostawi i robiłem wszystko, żeby nie przejmować się tym tak bardzo. Nie wychodziło mi to jednak ani trochę, co, szczerze mówiąc, odrobinę mnie denerwowało.

Ale kiedy rodzice wyrzucili mnie z domu, a ja zamieszkałem z Kaito w tej odosobnionej jaskini, wszystko się ułożyło. Już nie bałem się zbliżyć do niego bardziej. Nie porównywałem nas do moich rodziców przez cały czas, choć wciąż czasem mi się to zdarzało. Mimo tego jednak było o wiele lepiej niż wcześniej.

Tęsknota do Airy była jednak pierwszą prawdziwą tęsknotą, jakiej doświadczyłem i jakiej nie wypierałem ze świadomości. Może było mi głupio, że lubię ją tak bardzo i nie byłem zadowolony z tego, że musiałem złamać kolejną obietnicę daną Kaito i jednak straciłem czujność na tyle, by zakochać się w ludzkiej dziewczynie i przestać być ostrożnym. Ale nie wmawiam sobie przez cały czas, że za nią nie tęsknię, tak jak to było z Kaito. Za nim właściwie nie miałem szansy tak naprawdę tęsknić. Na początku nawet nie chciałem nazywać tego "tęsknotą", a teraz jesteśmy ciągle blisko. Rozdzielamy się tylko na kilka godzin w ciągu dnia. 

Nie twierdzę, że to źle. Tęsknota raczej nie jest dobrym uczuciem, a ja nie czuję potrzeby, by dowiedzieć się, jak to jest tęsknić za przyjacielem.

Wysiorbałem zioła do końca i skrzywiłem się potężnie, odsuwając od siebie pusty kubek. Kaito zaśmiał się i zabrał mi naczynie, zupełnie tak, jakbym miał rzucić nim o ścianę jaskini. Skuliłem się i opatuliłem skrzydłami.

- Co ja bym bez ciebie zrobił... - mruknąłem, zamykając oczy.

- Pewnie czekałbyś, aż samo przejdzie i denerwował się, że nie możesz pójść do muru, bo wyjdziesz na hipokrytę. - odpowiedział. Brzmiał bardzo poważnie, co nieco mnie uraziło, głównie dlatego, że miał rację. Gdyby nie przypilnował mnie z wypiciem ziół i ze spaniem w swetrze bliżej ogniska, to stwierdziłbym, że napar jest zbyt gorzki i śmierdzący, a w nocy za bardzo się pocę. I tak, denerwowałbym się, że moja choroba nie ustępuje sama z siebie, bo nie potrafiłbym pokazać się w Airze w takim stanie, kiedy sam kazałem jej zostać w domu, dopóki nie wyzdrowieje.

- Jak ty mnie dobrze znasz. - rzuciłem, na co Kaito tylko westchnął. - Dziękuję, że tak o mnie dbasz i w ogóle. - dodałem już ciszej.

Poczułem, jak chłopak wstrzymał oddech. Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego na tyle, na ile mogłem nie podnosząc głowy z jego ramienia. Tak go zdziwiło to, że podziękowałem? Do tej pory nikt nie troszczył się o mnie w ten sposób, a jedynym powodem, dlaczego matka dawała mi zioła, kiedy byłem chory, było to, żebym znów mógł polować i przynosić do domu jedzenie. To chyba oczywiste, że będę wdzięczny za to, że jest ze mną Kaito, który naprawdę przejmuje się moim zdrowiem i samopoczuciem, a nie tym, że jestem w tym stanie bezużyteczny.

- Nie ma za co, Sora. - odpowiedział w końcu, po nieco zbyt długiej chwili ciszy.

Odsunął się, a później wstał. Wziął książkę z przepisami, słoik z grzybami i mięso, które upolował sam dziś rano. Wrócił na swoje miejsce i zaczął przeglądać książkę, szukając dobrego przepisu na dziś.

- Nie chcesz się położyć? Powinieneś odpoczywać. - powiedział, kiedy znowu oparłem głowę o jego ramię.

- A mogę odpocząć tutaj? - zapytałem.

Znów się spiął. Tym razem chyba nawet bardziej niż wcześniej. Przez chwilę siedział w kompletnym bezruchu, a ja zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc, skąd się wzięła ta reakcja. Będzie przygotowywał jedzenie, więc może się trochę wiercić, ale to nie jest dla mnie problemem. Chyba że jest dla niego. Gotowanie z czyjąś głową na ramieniu może nie być zbyt wygodne, ale dlaczego w takim razie po prostu mi tego nie powie? Dlaczego tak długo zajmuje mu odpowiedź na proste pytanie?

- No dobrze. - rzucił w końcu, zaraz przełykając ciężko ślinę.

Ułożyłem się wygodniej i opatuliłem skrzydłami. Nie chcę analizować zachowania Kaito bardziej, niż to potrzebne. To nie ma większego znaczenia, ile zajęła mu odpowiedź na moje pytanie i jak ona brzmiała. Powinienem odpocząć i nie szukać problemów tam, gdzie ich nie ma.

Choć nie mogłem pozbyć się wrażenia, że zachowanie Kaito faktycznie było dziwne i wcale mi się nie wydawało.

If I Trust YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz