Rozdział 27: Powód

14 6 1
                                    

Bieganie za sarnami z Kaito było zabawne, zwłaszcza kiedy połączyliśmy to z zabawą w berka. Ganialiśmy się jak małe dzieci, a ja ciągle się z niego śmiałem; raz dlatego, że poślizgnął się na trawie i wywrócił, innym razem prawie wbiegła w niego sarna, a jeszcze kiedy indziej, gdy wkurzył się na mnie, że się z niego nabijam i próbował rozłożyć skrzydła, uderzył jednym z nich w drzewo.

To był dobry czas. Nie przeszkadzało mi bieganie samemu, ale z Kaito przynajmniej było zabawnie (dla mnie bardzo, dla niego pewnie mniej). Potem zapolowaliśmy na te same sarny, z którymi biegaliśmy i wróciliśmy do domu z dość okazałą sztuką, z czego obaj byliśmy bardzo zadowoleni. Nie zawsze w zimie udawało nam się znaleźć tłuste zwierzęta, których mięso wystarczyłoby nam na dwa posiłki lub więcej, więc albo musieliśmy polować częściej, albo jeść mniej. A obie te opcje były... Cóż, mocno średnie.

Po kolacji, kiedy było już ciemno, wybrałem się po wodę. Lubiłem spędzać czas z Kaito, ale potrzebowałem też chwili lub dwóch dla siebie, sam na sam z własnymi myślami. Nie spieszyłem się w drodze do strumienia, a gdy byłem już na miejscu, usiadłem na trawie i przez chwilę tak zostałem.

Kaito jest naprawdę cudownym przyjacielem i czasem aż ciężko mi uwierzyć, że on też uważa mnie za przyjaciela. On jest... Taki dobry. Troszczy się o mnie i opiekuje się mną, zgodził się uciec ze mną z domu. Wybrał mnie. A ja... Czasem czuję, że na to nie zasługuję. Że nie jestem dla niego wystarczająco dobry, że go zawodzę, że robię coś nie tak i nie okazuję mu tego, jak ważny dla mnie jest, w odpowiedni sposób.

Staram się nie myśleć o tym w miarę możliwości, praktycznie zawsze odpędzając od siebie tego typu rozważania, kiedy tylko pojawią się w mojej głowie. Nie chciałem, żeby moja niepewność zepsuła to, co mamy. Jeśli zacząłbym kwestionować swoją wartość i co takiego czyni mnie na tyle wyjątkowym, by Kaito mnie lubił, zacząłbym kwestionować również szczerość jego intencji i pewnie nie raz rozważałbym zostawienie go, zanim on zostawiłby mnie. Wiem, dlaczego tak myślę. Rodzice nigdy nie nauczyli mnie, jak powinny wyglądać zdrowe relacje. Nigdy mi tego nie pokazali. A dodatkowo przez całe piętnaście lat, kiedy to mieszkałem z nimi, nie raz próbowali mi udowodnić, że nie jestem wart miłości innych. Że jestem tylko problemem i jedyne, co robię, to przeszkadzam.

Kaito nie jest taki, jak moi rodzice - jest ich kompletnym przeciwieństwem. I naprawdę go kocham. A to... Jest straszne, bo nigdy nikogo nie kochałem w ten sposób.

Boję się, że go stracę. Na co dzień o tym nie myślę, bo po co, skoro Kaito jest ze mną i nigdzie się nie wybiera, i nie ma między nami żadnych spięć czy innych niedomówień, które finalnie prowadziłyby do kłótni, a kłótnia do nienawiści siebie nawzajem...

Chwila moment.

Właśnie że między nami jest niedomówienie, o które możemy się pokłócić.

Wciąż nie powiedziałem mu o Airze. Nie powiedziałem, że już od jakiegoś czasu jesteśmy dla siebie kimś więcej, że się całujemy, że ona chyba odwzajemnia moje uczucia i że czasem chciałbym z nią być, ale to nie ma sensu, bo mieszkamy po dwóch stronach muru i niby jak miałby wyglądać nasz związek? Nie powiedziałem mu, że jestem w niej zakochany jeszcze bardziej niż wcześniej i że mam ochotę pokazać jej cały swój świat, tak, żeby wiedziała o wszystkim, o całym moim życiu, o każdej najmniejszej rzeczy. Nie powiedziałem mu. Wmawiałem sobie, że on nie musi wiedzieć, że to nie ma znaczenia, ale wiem, że to MA znaczenie. Zwłaszcza kiedy chciałbym, żeby poznali się osobiście.

Jeśli powiem Kaito, będzie zły, że już po raz kolejny nie byłem z nim szczery od początku. Okłamałem go za pierwszym razem, kiedy przez prawie miesiąc ukrywałem przed nim istnienie dziewczyny. Teraz okłamuję go, kiedy mówię, że jedyne, co robię z Airą to spaceruję i rozmawiam o wszystkim i niczym. Okej, może Kaito nie musi wiedzieć dokładnie co robimy, ale... Obiecałem, że będę mówić mu wszystko. A fakt, że moja relacja z Airą staje się coraz poważniejsza z każdym kolejnym spotkaniem chyba jest dość istotny.

If I Trust YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz