Następnego dnia zapytałem Airę, czy chciałaby w końcu poznać Kaito. Na początku myślała, że żartuję, ale kiedy dotarło do niej, że jestem w stu procentach poważny, tak się ucieszyła, że ledwo nie złamała mi żeber, kiedy się do mnie przytuliła. Reszta dnia minęła nam na tym, co zawsze; rozmowach, pocałunkach, znów rozmowach i znów pocałunkach... A kiedy zaczęło się ściemniać i żegnaliśmy się przy murze, powiedziała, że jeśli jutro nie przyprowadzę ze sobą Kaito, to się obrazi.
Nie obraziłaby się i dobrze o tym wiem, ale i tak nie zamierzałem przychodzić bez przyjaciela.
- No nie wiem, Sora, trochę tu dziwnie. - Kaito szedł za mną przez cały czas i ciągle narzekał. Wywróciłem oczami i zatrzymałem się, odwracając się do niego przodem.
- Ale ty marudzisz. Zgodziłeś się poznać Airę, więc nie ważne co powiesz, nie pozwolę ci wrócić do domu. - oznajmiłem twardo, na co jęknął tak, jakby działa mu się krzywda.
- Nie o to chodzi! Ja po prostu... Nie czujesz tej dziwnej atmosfery unoszącej się w powietrzu? Naprawdę nie wiem, jak możesz przychodzić tu codziennie i się nie bać.
- Najwyraźniej już się przyzwyczaiłem. Chodź, pewnie już na nas czeka.
- Ale Sora...
Rzuciłem mu piorunujące spojrzenie, na które tylko westchnął. Ruszyliśmy dalej. Między drzewami widziałem już czerwoną plamę i nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Kaito może i zachowuje się tak, jakby bardzo nie chciał tu być, ale na pewno zmieni swoje nastawienie, kiedy zacznie rozmawiać z Airą. Skoro potrafiła zbliżyć się do mnie, nie będzie miała problemu z zaprzyjaźnieniem się z Kaito. Jest w końcu bardziej otwarty ode mnie, nie ma szans, żeby nie zadziałały na niego sztuczki dziewczyny.
Zauważyłem ją. Dłubała butem w trawie, a jej usta poruszały się, co było jasnym znakiem, że mamrotała do siebie. To też ma swój urok... Zawołałem ją, a ona podskoczyła w miejscu. Kiedy mnie zobaczyła, chciała rzucić się w moją stronę biegiem, ale powstrzymała się. Zamiast tego tylko nam pomachała, czekając na nas w miejscu.
- Hej. - powiedziała, kiedy do niej dołączyliśmy. Zaraz wyciągnęła dłoń w stronę Kaito, którego chyba przestraszył ten gest. - Jestem Aira.
Rzucił mi niepewne spojrzenie, a ja kiwnąłem głową. Uścisnął jej dłoń.
- Kaito.
- Super. Sora dużo o tobie opowiadał. Znaczy, nie aż tak dużo. Chociaż... No, dużo. Bardzo.
Miałem ochotę ją udusić.
- Oj tam, o tobie też opowiadałem Kaito.
- Wiem przecież.
Zrobiło się cicho. Więc... Co teraz? Jest niezręcznie. I moim zadaniem jest coś z tym zrobić, bo to w końcu ja wpadłem na pomysł, by przedstawić sobie tę dwójkę. Powinienem jakoś poprowadzić rozmowę tak, żeby oboje się rozluźnili i znaleźli wspólny temat. Ale jak mam to zrobić? Jak to działa?
Aira rozłożyła koc na trawie i usiedliśmy na nim całą trójką. Kaito przytulił kolana do piersi, opatulając się nieco skrzydłami, co przykuło uwagę Airy. Widziałem, jak jej oczy zaczęły błyszczeć.
- Umiesz latać? - zapytała, co chyba zaskoczyło Kaito. Znów na mnie spojrzał i tym razem wzruszyłem tylko ramionami.
- No... Umiem.
- Pokażesz?
Kolejne jego spojrzenie i kolejne moje wzruszenie ramionami. Cóż, po moich opowieściach mógł się domyślić, że czekają go takie pytania. To nie była tajemnica, że Aira fascynuje się naszymi skrzydłami i lataniem, i wszystkim, co z tym związane. Nie wiem, dlaczego Kaito udaje teraz takiego zdziwionego.
CZYTASZ
If I Trust You
FantasySora wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, Kaito, uciekł z domu i rozpoczął życie na własną rękę daleko, daleko od jakichkolwiek cywilizacji. Poczucie sensu jego życiu nadaje odkrycie tajemniczego muru nieopodal ich nowego domu, a chęć rozwikłania...