Rozdział 12: Znajomość

13 6 1
                                    

Aira nie dotykała moich skrzydeł wcale tak długo. Kiedy już oboje poczuliśmy się pewnie w tej sytuacji, odwróciłem się do niej plecami, tak, żeby mogła dotknąć oba skrzydła. Chyba ją to ucieszyło, bo kiedy po dziesięciu minutach odsunąłem się, wyglądała tak, jakby spełniły się jej najskrytsze marzenia. Chciałem zapytać, jak się czuła (chociaż odpowiedź miała wypisaną na twarzy), ale zanim zdążyłem to zrobić, powiedziała coś o kartkówce następnego dnia i nieprzeczytanej lekturze, i że musi już wracać, żeby się uczyć.

Ja też wróciłem do domu. Wszedłem do jaskini, stanąłem w wejściu i przez kilka sekund po prostu gapiłem się na Kaito, który nie rozumiał mojego dziwnego zachowania i dwa razy zdążył zapytać, czy wszystko w porządku. A wtedy, zupełnie niespodziewanie, w moim wnętrzu eksplodowało nieznane mi do tej pory ciepło, które zaraz pojawiło się też na moich policzkach.

- Sora, zaczynam się o ciebie martwić. - stwierdził mój przyjaciel, kiedy usiadłem obok niego i schowałem twarz w dłoniach, próbując zapanować nad tymi dziwnymi uczuciami, które nagle całkowicie mną zawładnęły. - Co się stało? Wszystko dobrze?

Pokiwałem słabo głową, zaraz biorąc głęboki wdech i zbierając się w sobie, by na niego spojrzeć.

- Pozwoliłem jej dotknąć skrzydeł. - rzuciłem.

Kaito w pierwszej chwili zmarszczył brwi i zrobił minę, jakby nie zrozumiał ani słowa, ale niedługo później na jego twarzy pojawił się jakiś cień. To nieco ostudziło moje podekscytowanie i nerwy wywołane przez Airę.

- Kaito?

- Ile się znacie?

Wcześniej o to nie pytał. Właściwie to w ogóle nie pytał o Airę; to ja opowiadałem mu o niej, a on słuchał i potakiwał mi co chwila mruknięciem lub kiwnięciem głowy. Nie zwracałem na to uwagi, bo może Aira wcale go nie interesowała, może miał ją gdzieś i nie czuł potrzeby wyciągania ze mnie informacji na jej temat, skoro powiedziałem, że nie musi się niczym martwić i dziewczyna nie jest dla nas żadnym zagrożeniem. Ja sam nie wspominałem o dokładnym czasie trwania naszej znajomości. Raz czy dwa wspomniałem, że poznaliśmy się przed tym, jak powiedziałem o niej Kaito, ale nie powiedziałem, ile dokładnie. Nie widziałem takiej potrzeby.

Nie wiem jednak, czy bardziej zaskoczyło mnie to, że Kaito w ogóle zadał to pytanie, czy poważny ton jego głosu.

- No... - wzruszyłem niedbale ramionami. - Półtora miesiąca. Około. Właściwie to niedługo będą dwa.

Kaito nie zareagował na moją odpowiedź, ciągle tylko patrząc mi w oczy. Kiedy wróciłem do jaskini, był spokojny. Segregował zioła i upewniał się, że zebraliśmy właściwą odmianę i nie grozi nam zatrucie. Potem może nieco się zmartwił, kiedy tak dziwnie się zachowywałem, ale kompletnie nie rozumiałem, dlaczego teraz stał się taki... Poważny i zdystansowany.

- Kaito? O co chodzi?

- O nic. - powiedział, wracając do przeglądania ziół. - Po prostu trochę się dziwię, że pozwoliłeś jej na coś takiego po tak krótkim czasie znajomości.

Przygryzłem nerwowo wargę, wbijając wzrok w miejsce na ognisko, oznaczone okręgiem z kamieni na środku jaskini. Wiem, że moja relacja z Airą toczy się szybko. Wiem, że tak szybko złapaliśmy dość dobry kontakt, szybko się polubiliśmy i szybko się w niej zauroczyłem. Mi też się to nie podoba. Chciałbym mieć więcej czasu na utwierdzenie się w przekonaniu, że Aira naprawdę jest dobrą osobą, której mogę zaufać w stu procentach (nawet jeśli wiem, że nie byłaby w stanie zrobić nikomu ani niczemu krzywdy, od rozmowy z Kaito o ludziach wciąż mam z tyłu głowy myśl, że powinienem bardziej uważać). Chciałbym mieć więcej czasu na poznanie jej i jej rzeczywistości, i pokazanie jej swojego życia.

Problem polega na tym, że nawet nie wiem, czy my mamy ten czas. To wszystko jest takie niepewne, spontaniczne, kruche. Dziś możemy spędzić kilka godzin razem, ale nie mogę mieć żadnej pewności, że Aira przyjdzie do lasu też jutro. Nie mogę wiedzieć tego na pewno, tak samo, jak ona nie może wiedzieć tego o mnie. Wszystko może się zdarzyć i to drugie może nie pojawić się przy murze z najróżniejszych powodów, nawet jeśli poprzedniego dnia zapewniało, że przyjdzie. Czasem to zależy od nas, a czasem nie, a my nie mamy nawet możliwości poinformowania siebie nawzajem, gdybyśmy jednak nie mogli przyjść na umówione spotkanie.

W dodatku zbliża się jesień. Jest coraz zimniej, rośliny i grzyby znikają, a pogoda jest coraz brzydsza. Nie wiem, czy w tej części lasu wciąż występuje pora deszczowa, ale jeśli tak, to okropnie utrudni nam spotkania. Zima też. Wtedy ja i Kaito będziemy musieli postarać się jeszcze bardziej, żeby przeżyć, bo wszystko będzie trudniejsze; zdobywanie jedzenia, wody, utrzymanie ciepła w jaskini... Nie zostawię tego wszystkiego Kaito tylko po to, żeby zobaczyć się z Airą. A jeśli ona nie będzie chciała poczekać na wiosnę lub chociażby na łagodniejszą pogodę, żeby znów się spotkać, jeśli też będzie chciała w zimie skupić się na sobie i nie znajdzie czasu, siły lub ochoty na wycieczki do muru, a potem jej się znudzę? Jeśli po kilku miesiącach bez kontaktu uzna, że było fajnie, ale już nie potrzebuje znajomości ze mną do szczęścia? Co, jeśli ja tak uznam?

Może to źle, że nasza relacja rozwija się tak szybko. Może mimo wszystko powinniśmy zwolnić i nie angażować się tak bardzo tylko dlatego, że fajnie nam się rozmawia i jest zabawnie. Ale nie chcę marnować czasu i trzymać Airy na dystans, kiedy właściwie nie czuję już takiej potrzeby. Nie chcę jej odpychać.

Jestem młody i mam prawo nawiązywać tyle nowych znajomości, ile tylko chcę. Mam prawo przyjaźnić się z niewłaściwymi osobami i zauroczyć się w dziewczynie, z którą znajomość jest tak pewna jak szansa na obudzenie się z lisem robiącym sobie posłanie z mojego płaszcza. Na tym właśnie polega młodość, prawda? Na odrzucaniu zasad i reguł, którymi dusili cię twoi rodzice.

- To nie ma znaczenia. - mruknąłem, wzdychając cicho i sięgając po swoje lewe skrzydło. Zacząłem dłubać w piórach, które jeszcze nie tak dawno głaskała Aira. - Zapytała, więc jej pozwoliłem. Nie czułem potrzeby, żeby odmawiać.

Kaito poruszył niecierpliwie skrzydłami.

- Wiem. Nie mówię, że nie miałeś prawa się zgodzić. Po prostu... Myślałem, że nie jesteście jeszcze tak blisko.

Przez chwilę przyglądałem się przyjacielowi. Skończył sprawdzać zioła i odłożył wszystkie do trzech małych słoiczków, które udało nam się zdobyć w mieście. Kiedy odłożył je pod ścianę jaskini, obok większych słoików z grzybami i książki kucharskiej, wrócił na swoje poprzednie miejsce i również spojrzał na mnie.

- To naprawdę nie ma znaczenia. - powtórzyłem bezmyślnie, właściwie to sam nie wiem po co.

Oczy Kaito błysnęły jakimś uczuciem, którego nigdy wcześniej u niego nie widziałem, ale chłopak pokiwał zgodnie głową.

- Tak. Nie ma.

If I Trust YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz