Zabrałem Kaito na polowanie, choć została nam resztka mięsa z poprzedniego dnia. Chciałem spędzić z nim miło czas, znów poganiać trochę za sarnami, a przede wszystkim zmęczyć nas obu. Kiedy jestem zmęczony, jestem też bardziej szczery, a Kaito... Może chciałem mieć pewność, że w przypływie złości, że znów okłamywałem go przez tyle czasu, nie będzie miał już siły rzucić się na mnie albo nawet krzyczeć i porozmawiamy na spokojnie. Czy to miało sens? Nie wiem, raczej nie.
Wróciliśmy do domu w ciszy. Wydaje mi się, że Kaito doskonale czuł, że coś jest nie tak. Cóż, byłem cicho. Bardziej niż zwykle. Denerwowałem się, więc mój zapach też mógł dawać o tym znak. Z jakiegoś jednak powodu Kaito nie pytał o nic, a ja naprawdę nie wiem, czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie.
Przebrałem się i oddałem Kaito brudne ubrania, a sam zająłem się mięsem. Wciąż milczeliśmy. Odliczałem w głowie do dziesięciu raz po raz, obiecując sobie, że tym razem już na pewno zacznę temat Airy, ale i tak zawsze rezygnowałem.
- Po prostu powiedz, o co chodzi. - rzucił nagle Kaito, nawet nie podnosząc na mnie wzroku. Przełknąłem ślinę tak ciężko, że prawie się zachłysnąłem. Odchrząknąłem, wziąłem głęboki wdech i odłożyłem wszystko. To chyba było wyraźnym sygnałem, że sprawa jest poważna, bo Kaito też na mnie spojrzał, poruszając niepewnie skrzydłami.
- Bo... Muszę ci coś powiedzieć. - oznajmiłem, jakby to nie było oczywiste. Chłopak pokiwał powoli głową, a ja zmusiłem się, by kontynuować, choć gula stresu w gardle skutecznie mi to utrudniała. - Chodzi o Airę. My... Jesteśmy razem. Tak... Na poważnie. Chyba.
Kaito zrobił naprawdę zabawną minę, ale nie było mi do śmiechu. Widziałem przelewające się przez jego twarz szok i niedowierzanie, potem zrozumienie, a potem jeszcze większy szok.
- Mówisz serio. - bardziej stwierdził niż zapytał, a ja pokiwałem od razu głową.
Poruszył gwałtownie skrzydłami, a moje drgnęły mimowolnie. Kaito świdrował mnie wzrokiem przez kilka długich, uciążliwych chwil, a ja nie miałem odwagi się odezwać. Powiedziałem mu. Poszło szybciej, niż myślałem. Znaczy, szybko mu powiedziałem, ale ta rozmowa chyba będzie trwała jeszcze przez długi, długi czas. I chyba nie będzie to zaskakujące, jeśli powiem, że wolałbym mieć to już za sobą.
Nie mogłem już znieść tej ciszy. Nie zanosiło się na to, by Kaito coś powiedział, a ja czułem, jakbym zaraz miał wypluć swój żołądek ze stresu.
- Wiem, że znowu cię okłamałem. - rzuciłem, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy. - I wiem, że znowu złamałem obietnicę. Ale bałem się, że będziesz zły, a poza tym, sam przez długi czas nie wiedziałem, na czym właściwie stoję i zamiast tłumaczyć ci to pokrętnie i tak, że i tak byś nie zrozumiał, wolałem najpierw się upewnić, czym tak właściwie dla siebie jesteśmy, a potem dopiero ci powiedzieć.
Kaito w końcu otrząsnął się z szoku.
- "Przez długi czas". Czyli kiedy coś się zaczęło dziać między wami? - zapytał chłodno. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Był zły. Oczywiście, że był, miał ku temu dobry powód, no i przecież wiedziałem, że raczej nie będzie skakał z radości, kiedy się dowie, że znowu nie byłem z nim szczery. Ale... Dopiero teraz, kiedy doświadczyłem jego złości naprawdę, nie tylko w swoich myślach, przekonałem się, jakie to okropne uczucie. Rozczarowałem go. Zawiodłem. Znowu.
- No... Kilka dni przed zimą?
Znów poruszył skrzydłami, a ja przełknąłem nerwowo ślinę.
- Dwa miesiące.
- Bałem się, że będziesz zły, a nie chciałem ci mówić, dopóki nie wiedziałem...
- Nie mogłeś z nią porozmawiać?
CZYTASZ
If I Trust You
FantasySora wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, Kaito, uciekł z domu i rozpoczął życie na własną rękę daleko, daleko od jakichkolwiek cywilizacji. Poczucie sensu jego życiu nadaje odkrycie tajemniczego muru nieopodal ich nowego domu, a chęć rozwikłania...