Rozdział 28: Związek

11 6 2
                                    

Aira wbiegła we mnie tak gwałtownie, że prawie się przewróciłem. Nie przeszkadzało mi to jednak, bo doskonale ją rozumiałem; ja też zdążyłem się stęsknić. Nie widzieliśmy się dwa tygodnie, to najdłuższa przerwa, jaką mieliśmy do tej pory. Cieszę się, że ten czas już minął i znów mogliśmy się spotkać.

- Jak ja za tobą tęskniłam! - dziewczyna objęła mnie mocno, a ja odwzajemniłem uścisk, dodatkowo obejmując ją skrzydłami. Przez chwilę tkwiliśmy w bezruchu, ciesząc się, że znów mogliśmy się przytulić, ale w końcu Aira się odsunęła. Nie zabrała jednak rąk z moich ramion, więc ja też nie przestałem jej obejmować.

Zerknęła krótko na moje usta, a ja nachyliłem się powoli i musnąłem delikatnie jej wargi. Poczułem, jak się uśmiecha i odsunąłem się. Zderzyła ze sobą nasze czoła (muszę przyznać, że było to trochę bolesne).

- Chodźmy do naszego miejsca. Musimy o czymś porozmawiać.

Złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę naszej kryjówki. W moim żołądku zacisnął się supeł nerwów, kiedy przeanalizowałem jej słowa. "Musimy o czymś porozmawiać". Nie zabrzmiało to jakoś szczególnie poważnie, ale nie brzmiało też tak, jakby to było coś nieistotnego, czym nie muszę się denerwować. Nie wiedziałem tylko, czy to coś dobrego, czy złego. I w jakim znaczeniu miałoby to być "dobre" lub "złe". Teoretycznie Aira wydawała się być dziś w dobrym nastroju, ale kto wie, może wkrótce miało się to zmienić...

Nie, nie powinienem nastawiać się negatywnie do tej rozmowy. Zwłaszcza, że jeszcze się nie zaczęła, a Aira nie dała mi żadnego znaku, że coś jest nie tak. Przytuliła mnie, pozwoliła mi się pocałować, a teraz trzyma mnie za rękę tak, jakby bardzo nie chciała, żebym przypadkiem jej uciekł (czego i tak nie zamierzałem robić). W dodatku od początku się uśmiechała i był to szczery uśmiech. Mogę więc chyba założyć, że ta rozmowa będzie czymś dobrym, co na pewno nie będzie tragiczne ani dla mnie, ani dla niej. Gdyby tak nie było, od razu bym wyczuł, że coś jest na rzeczy. Tymczasem jedyne, co czułem, to delikatny, słodki zapach Airy, który zdecydowanie mówił mi, że wszystko jest w porządku.

Supeł nerwów tylko się zacieśnił, kiedy w mojej głowie pojawiła się pewna myśl. Czy ona... Chce porozmawiać o nas? O tym, czym jesteśmy i jaką właściwie mamy teraz relację? Może znudził jej się romantyczny aspekt naszej znajomości, może poznała kogoś innego, z kim czuje się pod tym względem lepiej, ale wciąż mnie lubi i chce zostać przyjaciółmi. Może przemyślała wszystko i uznała, że potrzebuje jakoś nazwać to, co nas łączy, bo zazwyczaj wszyscy to nazywają, a my jeszcze tego nie zrobiliśmy i czas to zmienić. A może chce po prostu zapytać, co ja o tym sądzę i jakie są moje odczucia, żeby upewnić się, że sposób, w jaki to wygląda teraz, odpowiada nam obojgu, nie tylko jej.

Czekałem na tę rozmowę dość długo, ale teraz... Nie jestem już pewien, czy chcę ją przeprowadzać. Jest jak jest i mi to pasuje. Chyba. Tak myślę. Chyba że nie chcę o tym rozmawiać, bo to wiązałoby się z mówieniem o uczuciach, a to zwyczajnie mnie przeraża. Lub boję się, że w jakiś sposób narzucę Airze to, co będzie wygodne dla mnie, a co niekoniecznie będzie wygodne dla niej, a ona mi o tym nie powie i skończymy jak moi rodzice.

Ale... Wiem, że potrzebuję tej rozmowy. Muszę wiedzieć, kim właściwie dla siebie jesteśmy, nawet jeśli nasza relacja wisi pomiędzy przyjaźnią a związkiem - muszę wiedzieć, że jest właśnie tak, a nie inaczej, i żebym nie czekał na rozwój sytuacji. Określenie tego jest dla mnie tak naprawdę najważniejsze, nawet jeśli tym określeniem miałby być tak właściwie jego brak. Muszę wiedzieć, co nas łączy.

Bo muszę wiedzieć, jak powiedzieć o tym Kaito.

Obiecałem sobie, że powiem mu, kiedy tylko dowiem się, jakimi słowami mam to określić. W ten sposób łatwiej byłoby wytłumaczyć mu, jak to wygląda i czy będzie to ewoluować, czy w najbliższej przyszłości pozostaniemy z Airą tylko przyjaciółmi, którzy czasem się całują.

If I Trust YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz