Rozdział 9: Skomplikowane

12 5 1
                                    

Spotykałem się z Airą niemal codziennie. Na początku tylko siedzieliśmy przy murze, zadawaliśmy sobie nawzajem pytania i udzielaliśmy na nie odpowiedzi, ale w końcu zaczęliśmy też spacerować wzdłuż cegieł i rozmawiać... Bardziej normalnie. Bez trzymania się ustalonej kolejności, kto kiedy miał zabrać głos. 

Aira opowiadała mi o sobie naprawdę wiele. Mówiła o szkole, o swoim domu, o znajomych i rodzicach. To było... Dziwne. Znaliśmy się tylko dwa tygodnie, a ona tak po prostu zwierzała mi się z tego wszystkiego. Od naszego pierwszego spotkania była otwarta i raczej nie czuła potrzeby, żeby się chować lub unikać jakichś tematów, ale wciąż nie mogłem przestać zastanawiać się, jak ona to robi. Teoretycznie jestem dla niej obcym chłopakiem z lasu. Jakim cudem tak spokojnie mówi mi o tym, że jej najlepsza przyjaciółka rozpowiadała wszystkim wokół o tym, że Aira zakochała się w chłopaku dziewczyny, której obie nie znosiły i dziwnym trafem w tym samym czasie wszyscy inni jej przyjaciele przestali z nią rozmawiać? Albo, że tamta niszczyła jej rzeczy, popychała, a raz nawet ją uderzyła? 

- Ale zawsze, kiedy upiekła ciastka, przynosiła mi kilka. I zapraszała mnie do siebie na noc. Wiesz, jaki miała wielki pokój? I tyle książek! 

Zawsze to powtarzała i uśmiechała się z rozmarzeniem na samo wspomnienie miłych chwil spędzonych z tamtą dziewczyną. Jednak im więcej mi o niej opowiadała, tym łatwiej było mi zauważyć błysk bólu i wstydu, który tlił się w jej oczach. Była gotów zrobić wszystko, żeby zdobyć uznanie przyjaciółki. I żałowała, że nawet mimo tego, tamta nie polubiła jej tak bardzo, jak Aira lubiła ją. 

Ja też... Chciałem opowiedzieć Airze o sobie. O rodzicach, o Kaito, o tym wszystkim, o czym wie tylko mój przyjaciel. Za każdym razem, kiedy opowiadała mi kolejną przykrą historię ze swojego życia, czułem się tak, jakbym mógł tu i teraz powiedzieć jej o wszystkim. Tak po prostu. I kiedy czekałem, aż ona dokończy, żeby jej nie przerywać, dopadały mnie wątpliwości, a chęć otworzenia się przed nią malała i malała, aż w końcu jedyne co mówiłem, to to, że jej "przyjaciele" lub rodzice zachowywali się naprawdę nie w porządku. 

Nie potrafiłem tego rozgryźć; w jednej chwili chciałem wpuścić ją do swojego świata, a w następnej byłem przerażony samą myślą, że mogłaby dowiedzieć się o tym wszystkim. Nie rozumiałem, dlaczego w ogóle chciałem jej powiedzieć o tym, jak wyglądało moje życie, zanim uciekłem z Kaito. Nic nas nie łączyło, znaliśmy się tak krótko, dlaczego w ogóle rozważałem to, by podzielić się z nią czymkolwiek? Nie musiałem się przed nią otwierać tylko dlatego, że ona otworzyła się przede mną. To tak nie działa. Ale... W takim razie, dlaczego zawsze, gdy decydowałem się zachować to wszystko dla siebie, czułem się tak... Źle? Dziwnie? Jakbym jednak chciał jej powiedzieć, ale z jakiegoś powodu bał się to zrobić? 

Nie podobało mi się to. Aira miała pozostać dla mnie tylko ludzką dziewczyną, z którą od czasu do czasu widywałem się przy murze i zadawałem jej pytania dotyczące życia po drugiej stronie. Tymczasem nie dość, że spotykaliśmy się codziennie, rozmawialiśmy o czymś więcej niż mur i zasady rządzące cywilizacjami, które się za nim znajdowały, to jeszcze myślałem o niej praktycznie bez przerwy, próbując rozgryźć te wszystkie dziwne uczucia, swoje impulsywne reakcje, odruchy,  które pojawiały się, gdy tylko dziewczyna była blisko mnie. 

Coraz częściej też zastanawiałem się, czy nie powiedzieć o niej Kaito. Wcześniej faktycznie była tylko kluczem do zaspokojenia mojej ciekawości, ale teraz... Chyba mogę nazwać ją koleżanką. A na pewno dobrą znajomą. Skoro chcę opowiedzieć jej o swoim życiu i powiedzieć o Kaito, najpierw powinienem powiedzieć jemu, że od jakiegoś czasu spotykam się z ludzką dziewczyną. 

Jest w końcu moim najlepszym przyjacielem. Chcę, żeby dowiadywał się o moich nowych znajomościach zanim one dowiedzą się o nim. 

Poza tym, nie mogę dłużej go okłamywać. Czuję się okropnie za każdym razem, kiedy pyta, jak było przy murze, a ja odpowiadam mu, że nic ciekawego się nie wydarzyło. Okłamałem go za pierwszym razem, bo nie sądziłem, że kiedykolwiek uda mi się zobaczyć Airę ponownie i nie chciałem, żeby Kaito niepotrzebnie się martwił. Okłamałem go za drugim razem, bo nie znałem zamiarów Airy i nie chciałem ryzykować, że jeśli dowie się, że nie jestem sam, wykorzysta to i skrzywdzi też jego. Ale na dziesiąte kłamstwo nie mam już wymówki. 

To wszystko jest takie... Skomplikowane. Znam Airę tak krótko, ale sam jej sposób bycia sprawia, że nie potrafię trzymać jej na dystans tak długo, jak bym chciał. Wiedziałem, że nie może być zagrożeniem, nie potrafiłaby skrzywdzić muchy. Była dobrą osobą. Jednak nie mogłem przewidzieć, jak zareaguje Kaito, kiedy się o niej dowie. Fakt, że okłamywałem go przez tyle czasu pewnie też nie pomoże. Przez to jeszcze bardziej boję się mu powiedzieć. Mogłem powiedzieć mu od razu, w końcu obiecałem, że będę mówić mu o wszystkim, to był warunek, żeby zgodził się, bym mógł chodzić do muru... Dlaczego nie powiedziałem mu od razu? Dlaczego nie powiedziałem mu wcześniej, a nie dopiero po miesiącu kłamstw i tajemnic? 

Nie powinienem tyle o tym myśleć. Im dłużej zastanawiam się nad tym, jak Kaito zareaguje, kiedy mu powiem, tym bardziej zaczynam się bać i tym mniej chcę mu mówić. Nie chcę, żeby był na mnie zły. Nie chcę, żebyśmy się pokłócili i zaczęli nienawidzić siebie nawzajem. Popełniłem błąd, wiem, ale tak bardzo żałuję. Skąd mogłem wiedzieć, że sytuacja z Airą tak szybko się rozwinie? Naprawdę sądziłem, że zostaniemy dla siebie tylko źródłami wiedzy o drugiej stronie muru! 

Co nie zmienia faktu, że powinienem powiedzieć o niej Kaito, kiedy tylko zauważyłem, że nasza relacja zaczęła coś znaczyć. 

Ale kiedy tak właściwie to się stało? Mój stosunek do niej nie zmienił się z dnia na dzień. To działo się powoli, tak powoli, że nawet tego nie zauważyłem, dopóki nie zacząłem myśleć o tym tak dużo i tak często, nie zauważyłem, jak z każdym jej kolejnym pytaniem, opowieścią, uśmiechem i spojrzeniem, czekam na nasze spotkania z jeszcze większą niecierpliwością niż poprzednio, nie zauważyłem, jak spędzałem coraz więcej czasu na rozpamiętywaniu sposobu, w jaki się śmiała, i na wkurzaniu się na osoby z jej otoczenia, które traktowały ją tak podle. Nie zauważyłem, że... 

Naprawdę ją lubię. 

Chyba... Chyba nawet bardziej niż myślałem na początku. I bardziej, niż bym tego chciał. 

Bardziej, niż powinienem. 

Cholera, i jak ja mam niby powiedzieć Kaito o tym, że ona chyba, zupełnym przypadkiem, zaczęła mi się tak trochę, tylko troszeczkę, podobać? 

If I Trust YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz