Prolog

657 6 2
                                    

„Dobrze, idź za głosem serca. Ale niełatwo jest postępować inaczej niż wszyscy.

Za porażkę możesz winić tylko siebie". Cytat z filmu anime Szept serca,

reż. Yoshifumi Kondo, 1995

PROLOG

Lekkie podmuchy ciepłego wiatru wpadały przez otwarte okna małego domku stojącego przy kwitnącej czereśni. Przechodzący obok mieszkańcy nadmorskiego miasta Pohang rozkoszowali się słonecznym dniem, zupełnie nieświadomi, że u państwa Park właśnie działo się coś ważnego, mającego na długo zmienić ich rodzinę, rozdzielić jej członków, i to wcale nie przez żadną nadprzyrodzoną siłę ani nikczemny podstęp, lecz z powodu dobrowolnej decyzji całej trójki.

Miesiąc wcześniej państwo Park i ich syn, piętnastoletni Juwon, usiedli przy drewnianym stoliku na tarasie, gdzie zwykle jadali latem, żeby przedyskutować kwestię, o której rozmowę odkładali już od dawna. Pani Park upiekła chleb na zakwasie, według przepisu przywiezionego z podróży poślubnej po Włoszech. Pokochała zapach świeżego, wyciągniętego z piekarnika bochenka, jego gorzki smak i dźwięk chrupania, który wydawał, gdy łamało się go na pół, więc mimo że minęło dwadzieścia lat, odkąd została żoną pana Parka, wciąż piekła chleb w ten sam wyjątkowy sposób. Obok pokrojonego na grube kawałki bochenka stała ulubiona zupa z kimchi oraz przystawki, w tym kongnamul muchim z kiełkami fasoli

Zwykle po uczcie urządzanej przez panią Park juź po kilku minutach można było zbierać puste talerze. Tym razem cała rodzina siedziała w ciszy przy tarasowym stole, nawet nie zerkając na przygotowane potrawy.

Pani Park mieszała nerwowo zupę, celowo zajmując w ten sposób ręce i myśli. Być może chciała tymi silnymi pociągnięciami łyżki sprawić, że temat wpadnie do zupy, utonie pod kolejnymi warstwami kapusty i już nigdy nie będzie musiała go podejmować. Pan Park natomiast siedział nieruchomo, skupiając swój wzrok na płynącym wolno strumyku, na który roztaczał się widok z niewielkiego tarasu.

- Matko, ojcze - zaczął Juwon, wstając z krzesła, które wydało przy tym przenikliwy, skrzypiący dźwięk. - Czy możemy porozmawiać? - wygładził dłońmi swój mundurek. Nie przebrał się jeszcze po przyjściu ze szkoły. - Trzy wytwórnie czekają na waszą odpowiedź.

Pani Park odsunęła garnek z zupą i spojrzała na syna ze złością. Jak w ogóle ośmielił się zacząć ten drażliwy temat! Jej reakcja wynikała jednak wyłącznie z matczynej troski.

- Ma rację - odezwał się pan Park, kładąc dłoń na plecach żony i głaszcząc je delikatnie. - Nie możemy dłużej przeciągać podjęcia decyzji.

Juwon miał zaledwie sześć lat, gdy zaczął z podekscytowaniem powtarzać kroki choreografii, którą tylko zobaczył na kolorowym ekranie telewizora. Zakochał się w tańcu i każdą wolną chwilę poświęcał tej pasji, udzielając się w grupie tanecznej, a ponadto w chórze i nawet w kółku teatralnym. Był wtedy zbyt mały, żeby przewidzieć, że przez to z pozoru niewinne hobby dziewięć lat później będzie przekonywał swoich rodziców do podjęcia decyzji o wysłaniu go do ośrodka szkoleniowego jednej z największych wytwórni muzycznych w Korei.

Zimą ubiegłego roku w szkole, do której uczęszczał Juwon, kilka największych wytwórni muzycznych zorganizowało castingi, poszukując młodych talentów. Juwon, po konsultacji z ojcem, urwał się z lekcji, żeby pojawić się na takim przesłuchaniu. Mama dowiedziała się o wszystkim dopiero po takcie, bo tak jak obaj przewidywali, byłaby zdecydowanie przeciwko całemu przedsięwzięciu.

Gdy w końcu przyszła na niego kolej, musiał pokazać swoje umiejętności taneczne, zaśpiewać wybraną z krótkiej listy piosenkę i dać się sfotografować z trzech stron. Całość zajęła niepełne pół godziny, po czym Juwon wrócił do normalnego trybu życia. Przez kilka miesięcy nie było odpowiedzi wytwórni, więc ku wielkiej uciesze pani Park niemal zdołał zapomnieć o castingu, w którym brał udział. Nadal tańczył, nadal śpiewał , jednak musiał zepchnąć swoje zainteresowania na drugi plan, gdyż zaczynał się sezon egzaminów.

🍓Truskawkowy blond🍓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz