rozdział 8

29 1 0
                                    

Ari oparła się plecami o czerwoną sofę znajdującą się w centrum loży, skąd był świetny widok na odbywający się kilkadziesiąt metrów niżej festiwal. Chwytała właśnie trzecią z kolei małą kanapkę ze stolika z przystawkami, gdy tuż obok rozsiadł się Taehyun. Z bliżej nieznanego jej powodu nie występował tego wieczoru, ale najwidoczniej nie mógł odpuścić okazji zostania obserwatorem najważniejszego wydarzenia muzycznego w Seulu.

Trzeba było przyznać, że festiwal pobił tego roku wszystkie rekordy popularności. Oglądały go miliony osób z całego świata, bo po raz pierwszy w historii występy transmitowano również online. Wszystkie bilety sprzedały się w zaledwie kilkanaście sekund. Tegoroczna impreza mogła poszczycić się nie tylko zaskakującą frekwencją gości, ale i artystów. Na liście znajdowały się niemal wszystkie najbardziej gorące nazwiska na scenie muzycznej. Jakby tego było mało, sukcesowi wydarzenia sprzyjała Świetna pogoda.

Park Juwon wszedł na scenę jako jeden z pierwszych artystów. Ari była niemal na wszystkich jego koncertach, ale mogła przysiąc, że jeszcze nigdy nie widziała tylu bannerów w jednym miejscu. Większość osób skandowała teksty, okazując wykonawcy wsparcie po skandalu, którym niedawną Żył cały świat. Ari była pewna, że Juwon, widząc jak wiele osób stoi za nim murem, musiał użyć wszystkich sił, żeby Się nie rozpłakać, toteż nieco się zmartwiła. Jej przyjaciel byj ostatnimi dniami dość emocjonalny i nawet mała rzecz mogą wytrącić go z równowagi. Na szczęście jej obawy okazały się zbędne, a dzika energia fanów musiała skutecznie przenieść się na Juwona, bo idol dał jeden z lepszych koncertów, jakie kiedykolwiek widziała.

- Świetnie tańczy. - W spojrzeniu Taehyuna błąkał się podziw. - Wygląda to trochę tak, jakby ważył tyle co piórko.
I tylko wiatr przesuwa nim na boki.

- Dosadna metafora — stwierdziła Ari. - Ale zgadzam się. Uwielbiam patrzeć, jak tańczy.

Wpatrywali się w scenę przez szybę, słuchając muzyki i obserwując, jak bezbłędnie się poruszał, choć kroki jego choreografii były niesamowicie skomplikowane.

— Wcale nie dziwię się, że to on z naszej wytwórni dostał zaproszenie - westchnął Taehyun. - Nie zrobiłbym tego tak dobrze.

- A co się stało z twoim zaproszeniem? - zdziwiła się Ari.

- Zrezygnowałem z niego. - Taehyun założył nogę na nogę. - To skomplikowane.

To by tłumaczyło fakt, dlaczego Taehyun siedział w loży, zamiast szykować się do występu.

— Niech ci będzie. - Ari wzruszyła ramionami i wróciła do oglądania występu, sięgając po czekoladowe makaroniki (francuskie słodycze były jej wielką słabością). Tae patrzył przez chwilę na jej profil, po czym znów przeniósł wzrok na scenę.

Strój z delikatnego, błyszczącego materiału, w którym występował Juwon, wirował przy każdym kroku, wprawiając w ruch lśniącą biżuterię, która oplatała kostki, szyję

swojego najbardziej znanego kawałka. Ari z zaciekawieniem przyglądała się jego występowi i szybko zrozumiała, dlaczego ten artysta jest tak wyjątkowy. Publiczność śpiewała z nim dosłownie każdy wers, nie tylko chwytliwy refren, czasem niemal zagłuszając wokalistę. Nie musiał wylewać z siebie siódmych potów przy choreografii, bo ludzie kochali jego muzykę, jego teksty. Były jednak momenty, gdy głos wokalisty wybijał się ponad tłum. Mocny, ale jednocześnie melodyjny. poruszał się w niskiej tonacji, wyraźnie artykułując słowa.

- Nie rozumiem jego fenomenu -odezwał się w końcu Taehyun. — Stoi na środku sceny i recytuje teksty.

— To się nazywa rap. - Ari spojrzała na niego jak na idiotę. — No wiesz. Taki gatunek muzyki, która polega na recytowaniu najczęściej rymowanego tekstu z podkładem muzycznym.

🍓Truskawkowy blond🍓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz