Rozdział 9

35 1 0
                                    

Juwon z trudem wyswobodził się z objęć satynowej po ścieli, gdy obudził go dźwięk przychodzącej wiadomości. Nie otwierając oczu, próbował wymacać telefon na szafce nocnej, aż w końcu mu się to udało. Zamrugał kilka razy, żeby wy* ostrzyć wzrok, i zorientował się, że dostał trzy wiadomości od Gabriela.

Gabriel: Co robisz? Chcesz pozwiedzać ze mną Seul? :)

Gabriel: Tylko nie mów mi, że nadal śpisz. Lepiej wstawaj, bo będę u ciebie za dziesięć minut. :)

Gabriel: Dlaczego mnie ignorujesz?

Dwie pierwsze wiadomości wysłał kilka minut po godzinie dziewiątej rano. Trzecią wiadomość wysłał o piętnastej. Juwon spojrzał z przerażeniem na zegarek. Była siedemnasta. Czy to możliwe, żeby po występie przespał niemal piętnaście godzin?

Wyskoczył z łóżka i odsunął rolety; słońce zaczęło się już chować za horyzontem. Pobiegł do łazienki, żeby przemyć zaspaną twarz i ogarnąć zmierzwione włosy, równocześnie wykręcając numer do Gabriela. W całym tym pośpiechu nie zauważył nawet, że zostawił włączoną kamerkę.

- Zmartwychwstałeś - usłyszał mechaniczny głos rapera

- Zaspałem - jęknął, układając żelem niesforne kosmyki włosów. — Dopiero teraz przeczytałem twoją wiadomość.

- Domyśliłem się. - Zaśmiał się. - Musiałeś być naprawdę zmęczony - stwierdził. - Wolisz zostać dziś w domu?

- Raczej nie. Potrzebuję wyjść z tego mieszkania. - Zrobił krótką pauzę, zginając kolana, gdyż zakwasy dawały o sobie znać. - Chociaż jeśli mam być szczery, to wolałbym się dziś nie nadwyrężać. Nadal jestem obolały po treningach do festiwalu.

- Rozumiem. - Gabriel pokiwał głową. — W takim razie, może znasz jakąś dobrą restaurację?

— Myślałem o jednej miejscówce. Będziemy tam mogli ograniczyć kamuflaż do minimum - odparł nieśmiało. - Zadzwonię do nich i jeśli będą wolne miejsca, wyślę ci namiary,
Gabriel zareagował na tę propozycję wręcz entuzjastycznie i wstępnie umówili się na godzinę dziewiętnastą. Juwon nie chciał się spóźnić na spotkanie, więc wsiadł do taksówki już godzinę przed czasem.

Miejsce, które wybrał, nazywało się Soju Heaven. Poza tym, że było tam całkiem przytulnie i było zlokalizowane w imprezowej dzielnicy Gangnam, miało jeszcze jedną cechę, która bardzo mu odpowiadała. Soju Heaven był średniej klasy pubem, popularnym głównie wśród starszych ludzi, którzy nie dbali o to, że miejscówka nie jest na topie. Nikt nie marzył o tym, żeby zostać zauważonym w takim miejscu, a tym bardziej z własnej woli robić sobie tam zdjęcie. Starsze pokolenie miało też to do siebie, że niezbyt kojarzyło Juwona, gwiazdę mediów społecznościowych, a jeśli nawet kojarzyło, to nie zadawało sobie trudu, żeby go zaczepiać. Taehyun pokazał Juwonowi ten bar zaraz po debiucie, nazywając go jedynym miejscem, gdzie można zaznać odrobiny normalności. Juwon nie mógł się z nim nie zgodzić. Dobrze było choć przez chwilę poczuć się jak zwykły człowiek i nie martwić się o to, że ktoś potajemnie będzie próbował robić zdjęcia. Mimo to po ostatnich wydarzeniach nie mógł być niczego absolutnie pewny, więc postawił na klasyczną czarną maseczkę zakrywającą jego usta i nos oraz okulary i czapkę z daszkiem.

Juwon opierał się o ścianę budynku, w którym znajdował się bar, gdy zauważył zbliżającego się w jego stronę Gabriela. Miał na sobie dżinsową kurtkę, tę samą, którą wybrał na spacer po parku Naksan. Nie widzieli się od tamtego czasu przez napięty harmonogram podczas festiwalu. Nie mieli okazji obejrzeć swoich występów czy chociaż pogratulować sobie później. Wszystko przez obowiązek pokazania się na ściance do zdjęć, rozdawania autografów, udzielania wywiadów i robienia innych rzeczy, które były absolutną koniecznością dla gwiazd festiwalu.

🍓Truskawkowy blond🍓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz