Rozdział 14

42 0 0
                                    

- Jeszcze raz! — Minji machała palcem, kolejno wymienia jąc Juwonowi rzeczy, które musiał poprawić.

- Dobrze, dobrze — odparł zasapany. Po raz pierwszy udało mu się spocić w miejscach, które nie powinny być do tego zdolne. - Tylko wezmę łyk wody.

- Ruchy, ruchy! — pośpieszała go choreografka.

Juwon spojrzał na zegar wiszący nad drzwiami sali gimnastycznej, która przez miesiąc miała być jego nowym domem.

Okazało się, że trenują już od ośmiu godzin, włącznie zpółgodzinną przerwą.

Bolało go całe ciało. Nie zamierzał się jednak nad sobą roztkliwiać, zamiast tego chwycił ręcznik i starł nim spływający z czoła pot, po czym przełknął dwa potężne łyki wody mineralnej.

Minji poświęciła chwilę na rozciągnięcie mięśni, bez siadania na podłodze. Była profesjonalistką, wiedziała, że jeśli po takim wysiłku usiądzie, wstanie będzie dla niej prawdziwą katorgą. Juwon również zdawał sobie z tego sprawę, dlatego opierał się resztkami sił o ścianę, starając się nie zwracać uwagi na stojące obok krzesło.

- Wyglądasz tragicznie - zwróciła mu uwagę Minii. - Je. steś pewny, że nie chcesz skończyć na dzisiaj?

— Jeśli skończymy dziś wcześniej, jutro będziemy musieli zostać dłużej, żeby wyrobić się z harmonogramem - wydyszał. - Zostały tylko dwa tygodnie, więc chcę dać z siebie wszystko.

— Rozumiem. - Ruchem dłoni dała mu znać, że pora zacząć. - Jeśli chcemy skończyć przed dwudziestą, powinniśmy wrócić do tańca.

Juwon odsunął się od ściany. Jego mięśnie nie chciały współpracować, ale wiedział, że powinien zmusić je do pracy. Ostatnią rzeczą, jakiej mógłby chcieć, był kolejny skandal związany z odwołaniem koncertu.

Poza tym gdyby pominąć przeszywające jego ciało zmęczenie, wcale nie czuł się najgorzej. Taniec był jedynym elementem składowym jego kariery, na który miał choć minimalny wpływ. Minji uwzględniła jego uwagi w kwestii choreografii, sprawiając tym samym, że ostateczny wygląd układu zależał w takim samym stopniu od niej, jak od niego. W ten sposób taniec przestał być jedynie formą kontroli ciała, stał się też formą kontroli życia. A przez to, co się działo, potrzebował tej kontroli, nawet jeśli uwzględniała zaledwie sposób, w jaki ustawiał dłonie czy podnosił nogi.

Miesiąc codziennych treningów był też świetną wymówką, żeby odciąć się od myśli o przyszłości, które powoli zaczęły go przytłaczać. W końcu kiedy boli cię każdy centymetr ciała, nie masz raczej chęci ani tym bardziej sił na rozmyślanie o swoich głupich uczuciach.

- O to mi chodziło! Brawo! — Minji klasnęła w dłonie, gdy Juwonowi w końcu udało się zrobić przejście w wyznaczonym czasie. - Czas na następną piosenkę.

Gdy Juwon nie przebywał akurat na sali gimnastycznej, posyłano go na próby śpiewu. Marco, Brytyjczyk mieszkający w Seulu, pomagał mu pracować nad głosem.
-Powtarzaj za mną. — Rudowłosy, niski mężczyzna gestykulował dłońmi, gdy tylko podnosił głos, - Mo-pa-bo. Ma-pa-bo Ma-pa-ba.

- Mo-pa-bo. Ma-pa-bo. Ma-pa-bo — Juwon próbował za nim nadążać.

- Nie, nie. — Marco wyrzucił ręce w powietrze, — Ostatnia fraza źle. Mo-pa-bo. Ma-pa-bo. Ma-pa-ba.

Trzeba było przyznać, że głos Juwona jeszcze nigdy nie brzmiał tak dobrze i melodyjnie, a Marco co prawda znał się na swoim fachu, lecz zdecydowanie mógłby popracować nad uprzejmością. Brakowało mu cierpliwości, do jakiej przyzwyczaiła idola praca z Minii.

🍓Truskawkowy blond🍓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz