Rozdział 20

23 0 0
                                    

Juwon leżał w pustym pokoju, próbując zdławić w sobie gniew i smutek. Wyobrażał sobie, że wiadomość, którą dostał rano od prezesa domagającego się wyjaśnień w trybie natychmiastowym, była jedynie koszmarem, urojeniem, jakie przyrządził mu jego zmęczony mózg. Miotał się po łóżku w bezsilnej rozpaczy, skutecznie ignorując kolejne dźwięki zwiastujące nowe przychodzące wiadomości, które odbijały się od ścian, przypominając bicie dzwonów pogrzebowych.

Najśmieszniejsze i najsmutniejsze zarazem było w tym wszystkim to, że razem z Gabrielem nie zdecydowali jeszcze, co zrobić z ich relacją. Dopiero co zaczęli się nią cieszyć. Na samą myśl o tym, że ktoś, kogo idol nie znał i miał nigdy nie poznać, podjął tę decyzję za nich, czuł się, jakby umierał, spadając na oślep w czarną dziurę. Beznadzieja dusiła go, nie chciał nawet otwierać oczu, żeby bronić się przed straszną rzeczywistością.

- Juwon? - zatroskany głos Gabriela zabrzmiał w głośniku, Przez kamerkę było widać, że siedzi przy biurku w miejscu przypominającym studio nagraniowe. Powód, dla którego oddzwonił dopiero po godzinie, stał się jasny. — Żyjesz?

— Niestety. - Idol położył telefon na poduszce ze prawej Strony, tak że Gabriel widział jedynie skośny sufit jego sypialni.

— Przepraszam, że tak długo nie odpisywałem. - Na jego czole pojawiła się głęboka zmarszczka. — Mogę cię zobaczyć?

- Wolałabym nie. - Juwon oparł się mocniej o ścianę, uderzając głową o cegły.

— Proszę. - Gabriel był zdesperowany. - Chcę zobaczyć, w jakim jesteś stanie.

— Powiedzmy, że nie jestem w najlepszej formie — odparł ze smutkiem Juwon. Gabriel poprosił go raz jeszcze, więc
chwycił telefon w dłoń, tak że rozmówca mógł teraz zobaczyć kawałek jego twarzy. - Mówiłem.

— Nie wyglądasz źle. — Gabriel uśmiechnął się automatycznie na widok chłopaka, trochę sztucznie: w końcu musiał udawać, że nie dostrzega jego rozpaczy. — Opowiedz mi wszystko od początku.

Juwon skulił się i przełknął ślinę. Otworzył usta i wtedy wszystko z niego wypłynęło. Opowiedział mu o artykułach, o zdjęciu z imprezy, że było rozmazane, ale znalezienie innych dowodów było jedynie kwestią czasu. Pokazał mu setkę wiadomości od prezesa i zespołu od zarządzania w kryzysie, i przyznał się, że kompletnie spanikował i zablokował każdy numer. Omal się nie rozpłakał, gdy zaczął tłumaczyć, że zgodnie z oświadczeniami jego dwóch największych sponsorów oficjalnie wycofało się ze współpracy ambasadorskiej, choć mieli zaplanowane kampanie na następne dwa lata. Wypluwał z siebie kolejne zdania, jakby zależało od nich jego życie. Na koniec zobrazował Gabrielowi, dlaczego tamto zdjęcie z blantem mogło zostać uznane za zwykłe nieporozumienie, natomiast nowy skandal wcale nie był sprawą, którą opinia publiczna byłaby w stanie wybaczyć, bo ujawnienie tajemniczego związku idola, w dodatku gejowskiego, wychodziło poza skalę jakiegokolwiek skandalu i w historii nie było idola, która wyszedłby z tego z twarzą. Opowie dział mu wszystko, co mógł. Wziął głęboki oddech i zakrył twarz kołdrą.

- Pieprzone media — syknął jadowicie Gabriel. - Jak się z tym wszystkim trzymasz?

— A jak myślisz? — Gabriel zmarszczył brwi na tę uszczypliwą reakcję. — Przepraszam — westchnął Juwon. — Jestem w rozsypce.

— Nie przepraszaj. Rozumiem. — Gabriel spojrzał na niego czule.

— Nie wierzę, że dowiedziałeś się dopiero ode mnie — stwierdził idol.

— Od kilku godzin jestem zamknięty w studiu. - Podrapał się po głowie. Wyglądał, jakby chciał coś dodać, ale się powstrzymał. — Co zamierzasz teraz zrobić? Odezwiesz się do pana Janga?

🍓Truskawkowy blond🍓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz