Następnego ranka ruszyli w drogę powrotną. Mokre pocałunki, wyznanie miłości, wspólna noc — wszystko zdało się nagle odległe i rozmyte, jak z pięknego snu, a nie z czegoś, co Juwon przeżył, czego doświadczył na własnej skórze. Czy Gabriel naprawdę powiedział mu, że go kocha? I jakim cudem zgodził się na pomysł wyjazdu? Sama myśl o tym wydawała się absurdalna, przynajmniej dopóki nie obrócił się na prawą stronę i nie zobaczył Gabriela, który siedział ze słuchawkami wciśniętymi w uszy i z twarzą zakrytą maseczką. Niczego więcej nie brakowało mu do szczęścia. Ten widok przywracał go do rzeczywistości.
Lot nie obył się bez turbulencji, do tego mieli ponaddwugodzinne opóźnienie. W normalnych okolicznościach zapewne byłby zirytowany przebiegiem podróży, ale teraz nie mógł Się złościć.
Nie, gdy czuł u boku zapach świeżych miętowych listków.
🍓
W mieszkaniu Juwona czekała już na nich Ari. Podobno sytuacja wymknęła się spod kontroli i Juwon był zagrożony usunięciem z wytwórni bez możliwości wyjaśnienia sytuacji. Dobrze wiedział, że ucieczką i odcięciem się od Świata na pewno sobie nie pomógł, ale jakaś jego część łudziła się, że po powrocie wszystko ucichnie, skandal okaże się jedynie nieprzyjemnym snem i będzie mógł wrócić do robienia tego, co kocha, bez potrzeby tłumaczenia się, do kogo należy jego serce. Jakkolwiek naiwna była ta nadzieja, to gdy po powrocie została roztrzaskana niczym szklana kula rzucona o marmurową posadzkę, czuł jedynie głęboki zawód.
- Ari? — Juwon pochylił się nad leżącą na kanapie dziewczyną przykrytą kocem. Miała otwartą buzię i chrapała ostro, co zupełnie nie pasowało do jej drobnej sylwetki. Potrząsnął jej ramieniem; podskoczyła i zrzuciła z siebie koc. — Spałaś?
— Hę? — Zaczęła przecierać oczy, po czym spojrzała na zegar wiszący nad telewizorem. — Miałeś być trzy godziny temu!
Minęła chwila, nim jej wzrok całkowicie się wyostrzył, ale gdy już to zrobił, zamrugała jeszcze kilka razy, tak jakby musiała się upewnić, że jej oczy nie kłamią.
— Gabriel?! - wykrzyknęła na jego widok. — Co ty tu robisz?
— Też się cieszę, że cię widzę — odparł wesoło. Jak gdyby nigdy nic stał w korytarzu z czarną walizką na kółkach.
Dziewczyna sturlała się z kanapy, po czym podeszła do nich z otwartymi ramionami. Jakimś cudem zdołała przytulić ich obu w tym samym czasie. Zastygli tak i nikt nawet przez moment nie odważył się poluzować uścisku. Juwon wyczuł unoszącą się w powietrzu niepewność przeplataną z nadzieją.
Nagle w pomieszczeniu rozległo się ciche chlipanie. Juwon skierował wzrok w dół i zobaczył Ari, która nieudolnie próbowała się opanować.
- Rany, czemu płaczesz? - zapytał i jako pierwszy przerwał uścisk.
- Nie... nie płaczę — Ari pociągnęła nosem. Usiadła na kanapie i podciągnęła kolana.
- Co się dzieje? — Juwon zajął miejsce obok niej, Gabriel
usiadł na fotelu naprzeciwko.- Nic takiego — rzuciła obojętnie. Juwon posłał jej spojrzenie w stylu „to nie czas, żeby udawać silną”.
— Czy coś się stało, gdy mnie nie było?
— Czy coś się stało? — Spiorunowała go wzrokiem. — Pytasz poważnie? — prychnęła. — Pan Jang bombarduje mój telefon, specjalnie powołany zespół kryzysowy przygotował już siedem wersji wydarzeń, z czego sześć obejmuje wyrzucenie cię z wytwórni, każdy oczekuje ode mnie, że dowiem się, gdzie się znajdujesz, dziennikarze otaczają wytwórnię ze wszystkich stron. — Strzelała przykładami jak z karabinu. — Jest milion razy gorzej, niż gdy wyszło to zdjęcie ze skrętem. — Zawahała się. — Właściwie jeszcze nigdy nie było tak źle. — Jeśli tak to przedstawiasz, to też mam ochotę się rozpłakać — jęknął Juwon — Ja... Nie dlatego płaczę. — Nerwowo odwróciła wzrok w stronę ściany.
CZYTASZ
🍓Truskawkowy blond🍓
Teen Fiction‼️‼️KSIĄŻKA NIE JEST MOJA ‼️‼️ ‼️‼️AUTOR: EDYTA PRUSINOWSKA‼️‼️ Miłość nie zna słowa "niemożliwe" Prawdziwe uczucie pozwala przekroczyć każdą granicę... Juwon, jak większość koreańskich idoli, ma absolutny zakaz randkowania. Do bycia gwiazdą przygot...