Rozdział 19

22 0 0
                                    

Pewnego wieczoru po powrocie do Seulu Ari przeglądała kolejne artykuły w sieci. Leżała wygodnie z ręką pod głową wystawiona na ciepło kominka, w błogim spokoju, takim, jakiego nie czuła już od dawna. Nie miała powodów do stresu: relacje z Juwonem wróciły do normy; po tygodniu podróży w końcu zjadła w swojej ulubionej knajpce; na twarz i włosy nałożyła odżywiający olejek z pestek malin.

Może dlatego trudno byłoby opisać słowami furię, w jaką wpadła, gdy jej wzrok zatrzymał się na pogrubionym tytułe: „Park Juwon i Yung Gogh przyłapani w znanym gejowskim klubie”.

Jeszcze miała rozpalone policzki, gdy po dwóch godzinach od temtego momentu stała przed drzwiami prowadzącymi do mieszkania Taehyuna.

- Idioto! - krzyczała głosem ostrzejszym od pasty gochuang, która nadal leżała na dnie jej żołądka. - Wiem, że tam jesteś!

Pukała głośno do jego drzwi.

- Jeju, kto, do cholery, dobija się o tej porze? - usłyszała Jęk zza drzwi, a potem dźwięk przekręcanego zamka.

Dziewczyna cofnęła się o krok, gdy jej oczom ukazał się właściciel mieszkania w szlafroku. Jego zdenerwowany gry. mas zmienił się w szeroki uśmiech, jak tylko zobaczył, że nie kto inny, tylko sama Ari wpadła do niego późnym wieczorem.

— Ari! - Oczy Taehyuna błysnęły jak złotówki. - Stęskniłaś się za mną?

Miał tupet. Podniosła drżącą rękę i zacisnęła pięść, jakby starała się opanować. W końcu jednak złapała go za ramiona i zaczęła
intensywnie potrząsać. — Czy ty nie masz wstydu? — . Wściekłość wzięła górę.

Taehyun był widocznie zdezorientowany jej nagłym wyładowaniem gniewu. Ari nie potrafiła tego zrozumieć. To tak, jakby podczas burzy stanął na najwyższym szczycie i dziwił się, że piorun trafił akurat w niego. — Hej, dopiero co szykowałem się do snu! Nie spodziewałem się gości. Gdybyś mnie uprzedziła, na pewno nie przywitałbym cię w samym szlafroku! — Szlafroku? — Ari zamarła w miejscu. — Myślisz, że jestem wściekła, bo przywitałeś mnie w szlafroku? — Powstrzymywała się ze wszystkich sił, żeby nie przywalić mu w nos. Zamiast tego jednak zatrzymała wzrok na jego twarzy z wyrazem dezorientacji zupełnie jak u niewinnego człowieka. Głupi pewnie wpadłby w jego sidła. Ari wiedziała jednak, kim jest naprawdę: aktorem, który tygodniami ukrywał. że zdradził swojego przyjaciela; kłamcą, bo nawet przyłapany na gorącym uczynku próbował się wyprzeć; profesjonalistą. bo wychodziło mu to niepokojąco świetnie; wszystkim, ale nie niewinnym człowiekiem. — Czyli nie przyszłaś, bo się ze mną stęskniłaś - odparł ze smutkiem. — Chciałbyś — warknęła wściekle. - Mów prawdę, żebym

mogła cię uderzyć bez wyrzutów sumienia. — Mówię prawdę! — bronił się. — O co chodzi, Ari?

Chwilowa bezradność przejawiła się na twarzy dziewczyny pod postacią drgającej końcówki nosa. Jak mógłby nie wiedzieć? Cały internet już huczał. Zarząd wytwórni był kiębkiem nerwów, a Juwon zamknął się w mieszkaniu i nie odpowiadał na telefony, prawdopodobnie przechodząc właśnie załamanie nerwowe.

- Powiedz, proszę, o co chodzi. - Taehyun spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.

Jego poprzedni plan skończył się fiaskiem, więc nie dostał tego, co było głównym celem, dla którego wysłał zdjęcia do tabloidów: jego pozycja w firmowej hierarchii nie podniosła się ani na jotę, a prace nad płytą stały w miejscu.

- To ty za tym stoisz — syknęła jadowicie. - Zacząłeś być zazdrosny, więc odpaliłeś telefon i stwierdziłeś, że znów spróbujesz zniszczyć jego życie! —Taehyun otworzył usta, żeby coś odpowiedzieć, ale Ari była szybsza. — Przez ciebie jestem zdrajczynią. Gdybym tylko powiedziała Juwonowi, że to ty za wszystkim stałeś, może nie doszłoby do kolejnego skandalu.

🍓Truskawkowy blond🍓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz