Rozdział 13

32 0 0
                                    

Ari ostatni raz przeczesała szczotką swoje gładkie kasztanowe włosy, po czym dała im opaść luźno na ramiona. Prze: ciągnęła usta błyszczykiem, przypudrowała nos i była gotowa do wyjścia.

Nigdy by nie pomyślała, że przyjdzie dzień, choć bardziej wieczór, kiedy będzie się szykowała na kolację z Taehyunem. Zaprosił ją na randkę i choć dziewczyna wyraźnie zaznaczyła, że zgodzi się jedynie pod warunkiem, że kolacja będzie miała ściśle przyjacielski charakter, Taehyun zdawał się to ignorować i kilka godzin wcześniej wysłał jej wiadomość, w której radził, żeby wybrała strój wieczorowy.

Jakkolwiek ją to rozjątrzyło, musiała przymknąć oko, jeŚli chciała, żeby zaplanowana przez nią konfrontacja doszła do skutku.

- Dasz radę. To tylko kolacja. - Delikatnie poklepała pokryte intensywnym różem policzki i wyszła z domu.

Nabrała wątpliwości, gdy stanęła przed dwiema kolumnami z marmuru zapraszającymi do pięciogwiazdkowej restauracji. Zrobiła krok do przodu, stawiając stopę na miękkim czerwonym dywanie, i niemal się wycofała, gdy zauważyła przed sobą dwóch osiłków, których zadaniem było zapewniać ochronę gościom restauracji i sprawdzać listę gości, Świdrowali ją wzrokiem, jakby przyszła coś ukraść.

Ari, jak większość osób, lubiła zaznać w swoim życiu odrobiny luksusu. Miała słabość do kupowania markowych mydeł do rąk, wszystkie szklanki w jej mieszkaniu były rzeźbione na zamówienie, jej kolekcja torebek Marca Jacobsa też nie należała do najmniejszych. Nie chciała żyć ponad stan, ale lubiła poczuć się wyjątkowo, dlatego zdziwiła się, gdy doszła do wniosku, że restauracja, do której zaprosił ją Taehyun, była lekką przesadą. Nawet jak dla niej.

Nie miała jednak wyjścia, skoro stała już przed samymi
drzwiami, więc wygładziła płaszcz i zrobiła jeszcze kilka roków do przodu. Ochroniarze nadal patrzyli na nią jak na intruza, co musiała z trudem zignorować. Włożyła dłoń do torebki, żeby prędko znaleźć swój dowód osobisty. Miała cholerną nadzieję, że jest na liście gości. W innym wypadku planowała zapaść się pod ziemię i już nigdy się nie odkopać.

Pot zaczął formować się na jej czole, zagrażając perfekcyjnemu makijażowi, a wtedy poczuła zimną dłoń na ramieniu. Mimowolnie się wzdrygnęła i uniosła wzrok.

Pociągła twarz Taehyuna przywitała ją fliciarskim uśmiechem. Dał znać ochroniarzowi skinieniem głowy, że Ari jest jego towarzyszką, po czym zaprosił ją do środka, wyciągając w jej stronę ramię. Dziewczyna wzięła go pod rękę i zniknęli w głębi korytarza.

- Dzięki - wycedziła cicho.

Korytarz był długi, jakby prowadził do pałacowej sali balowej, a nie do restauracji. Podłogi i ściany wykonane były w całości z ciemnego marmuru i dobrze komponowały się ze złotymi żyrandolami rzucającymi nieregularne światło.

Ari nie była w stanie rozdzielić wszystkich konkretnych zapachów, który unosiły się w powietrzu, ale była pewna, że poczuła piżmo, szafran i cedr, co przypomniało jej o rozcieńczonych perfumach Baccarat Rouge 540, które swego czasu bardzo lubiła. Ten mały szczegół, znajomy za pach wypełniający jej nozdrza, na nowo dodał jej pewności siebie. Uniosła wyżej podbródek.

- Przepraszam za niego — powiedział Tae. — Gdybym wiedział. pojawiłbym się wcześniej.

Pewnie miał na myśli ochroniarza.

- W porządku — odparła dyplomatycznie Ari.

Kelner pochylił się przed nimi, po czym zaczął ich kierować w stronę zarezerwowanego przez Taehyuna stolika. mijali stoliki wypełnione głównie trzymającymi w dłoniach kieliszki z czerwonym winem starszymi gośćmi w garnituach. Ich intensywne wody kolońskie, woń tytoniu i piżmo, którym pachniał sam lokal, mieszały się w powietrzu. Ari zmrużyła oczy przez liczne obrazy ze złotymi obramowaniami, zabytkowe szafki i jeszcze dłuższe żyrandole, które rzucały białe światło na jej zakłopotaną twarz. Projektant, który był odpowiedzialny za wystrój restauracji, pluł w twarz minimalizmowi.

🍓Truskawkowy blond🍓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz