Rozdział 16

34 0 0
                                    

W ostatni dzień treningów do koncertu oczy Juwona były jak z ołowiu i bolały go ramiona, ale poza tymi dwiema nieprzyjemnościami czuł się zupełnie w porządku. Ogarnęło go uczucie lekkości, jakby ktoś zdjął z jego pleców ciężki głaz, i w końcu był w stanie wziąć do płuc pełny wdech.

- Udało się - zwrócił się do Minji, gdy spoceni opadli na miękką matę. — Zrobiliśmy to.

- Cholera. - Trenerka pokręciła głową. — Nie wierzyłam, że się uda. - Oparła mokre plecy o Ścianę, w ciszy dobrze było słychać, jak łapczywie bierze kolejne oddechy, prawie jakby powietrze miało się zaraz skończyć. - Otworzyłabym szampana, ale wiem, że wzięłabym łyka i poszłabym w kimę z tego zmęczenia. Dokonaliśmy niemożliwego.

Uczucie lekkości narastało w piersi Juwona. Uśmiechał się 0d ucha do ucha aż do bólu policzków.

- Dokonaliśmy niemożliwego - powtórzył po niej.

Przeszły go ciarki, gdy zdał sobie sprawę, że przez długi czas nie będzie musiał wracać na salę treningową. Bardzo się przez ten czas zmienił. Dał radę dokonać niemożliwego, Więc mógł wszystko. Ta świadomość mocno go podbudowała.

Nie był to jedyny powód do zadowolenia.

Dzień wcześniej dostał wiadomość od Gabriela - zapytał, czy złożona mu propozycja, aby został przewodnikiem po Amsterdamie, jest wciąż aktualna, bo byłby nią zainteresowany. Nie trzeba mówić, jak bardzo Juwon się tym ucieszył.

Juwon: Żartujesz sobie? Naprawdę chcesz lecieć do Amsterdamu?

Gabriel: Nie żartuję. Wspomniałem J-Kiliahowi o tym pomyśle. Stwierdził, że zasługuję na krótkie wakacje, i zadzwonił do tych z „Vogue'a”, żeby przełożyć sesję. :)

Juwon: Oszalałeś. Aasdfghjklasdjkisaf

Gabriel: Uderzyłeś głową w klawiaturę? :) Spotkamy się na lotnisku. O której masz przylot?

Juwon: O dwudziestej. Gabriel: Będę na ciebie czekał. :)

Ta informacja wcale nie sprawiła, że stał się właśnie najszczęśliwszym mężczyzną w Seulu.

                              🍓

Juwon otulił się kocem i obserwował, jak drobny deszcz uderza o szybkę okna samolotu.

- Nienawidzę tego ciśnienia. - Ari jak zwykle maltretowała swoje uszy. — Nic nie słyszę.

Zbył ją milczeniem. Nie był w stanie skupić się na jej narzekaniu, gdy jego myśli znajdowały się w zupełnie innym miejscu.

Po przylocie miał zamiar z uśmiechem dalej łamać zakaz pana Janga. Będą daleko od wszystkich, szczególnie od prezesa a Gabriela nikt się tam nie spodziewa.

- Ziemia do Juwona! - Ari pomachała mu ręką przed nosem. Juwon zmusił się do ocknięcia z myśli i spojrzenia w stronę przyjaciółki.

- Co tam?
- Od kilkunastu minut narzekam na ciśnienie i nie widzę żadnej reakcji z twojej strony — obruszyła się.

- Może właśnie dlatego, że od kilkunastu minut narzekasz na ciśnienie? - Westchnął.

- Mam wrażenie, że jesteś jakiś nieobecny. Stresujesz się koncertem? - Ari wygładziła włosy i spojrzała na niego z troską.

Juwon kiwnął głową. Choć bardzo tego chciał, nie mógł powiedzieć jej prawdy. Ari była jego przyjaciółką i gdyby znała jego plan, mogłaby wpaść w kłopoty. Poza tym powiedzenie jej o powziętych zamiarach byłoby równoznaczne z przyznaniem się przed nią do uczuć do Gabriela. W żadnym razie , nie był na to gotowy. |

🍓Truskawkowy blond🍓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz