~12~

498 25 2
                                    

Salvatore

Kurwa, kurwa, kurwa!! Dała się pocałować. Jej usta były takie słodkie, robię się miękki jeśli ona całą jest taka to przysięgam oszaleję przez nią. Kiedy umyliśmy się w ciszy, później wytarłem ją puchatym ręcznikiem. Starełem się robić to delikatnie, ale delikatność nie jest moją mocną stroną, chociaż Serena nic nie mówiła. Później zabrałem ją do garderoby, chciała być przy tym jak zabawie się z tym jej byłym chłoptasiem to musi wyglądać bosko. I nie tylko dla ucieszy moich oczu, będą z nami moi zaufani ludzie taki jakby mój własny oddział zabójców. Najbardziej bezwzględni, skuteczni i przede wszystkim zaufani ludzie, są dla mnie bracimi. Najpierw pokazałem jej tajemne przejście które łączyły nasze pokoje.

- zobacz siostrzyczko. - powiedziałem do niej podchodząc do dużego lustra w jej garderobie. - tu jest przejście do mojego pokoju, to również lustro w mojej garderobie. - dodałem dotykając miejsca z prawej strony ramy, a dokładniej to za ramą guzik otwierając drzwi. - nie liczni wiedzieli o istnieniu tego przejścia. - powiedziałem na koniec spoglądając na siostrę.

- Rozumiem, nikomu nie powiem. A teraz zmykaj chce się ubrać. - Na szczęście Serena rozumiała, że tak ma pozostać mądra dziewczynka.

Później poszedłem do pokoju aby się ubrać. Jak zawsze na akcje ubrałem czarne bojówki, glany i czarną koszulkę z krótkim rękawem, do tego pas z nożami i dwa pistolety. Wróciłem do jej garderoby, Nosz kurwa mać miała na sobie czarne przylegające skórzane spodnie. Tylko spodnie! Moje od razu zrobiły się ciasne, własny miała związane w koński ogon wysoko na czubku głowy. Oczy pomalowane czarną kredką, usta błyszczące od błyszczyku. Zauważyła mnie w lustrze przy toaletce gdzie siedziała. Uśmiechała się do mnie, a ja uświadomiłem sobie, że za ten uśmiech zabiłbym każdego i spalił cały świat.

Ruszyłem w jej stronę stając za jej plecami, oparła się o mnie zacząłem masować jej ramiona. Zamknęła oczy odchylając głowę w tył opierając ją o mój brzuch. Wykorzystałem to, pochyliłem się i znów pocałowałem, tym razem spokojniej i delikatniej, jej usta smakowały różą. Znów wyszła mi na przeciw co kurewsko mi się podobało. Chciałem więcej i wiedziałem, że gdy będzie gotowa da mi wszystko.

- chciałabym ubrać gorset, który kiedyś sobie kupiłam i ukryłam przed matką. - powiedziała po zakończonym pocałunku.

- dlaczego go ukryłaś? - zapytałem szczerze zaciekawiony, nadal masowałem jej ramiona.

- wiesz ona chciała zrobić ze mnie idealną córkę, którą mogła by się chwalić. - powiedziała otwierając oczy. - więc takie ubrania absolutnie nie mogły znajdować się w mojej garderobie. Więc zawsze nosiłam gonw torbie sportowej, tam nigdy nie zaglądała. - dodała uśmiechając się zadziornie. - ale czy to nie będzie przesada? - zapytała szybko.

- nie księżniczko, będzie pięknie wyglądać i seksownie, a ten Daniel będzie żałował, że nie poczekał na ciebie. - powiedziałem całujac ją w nagie ramię. - będzie bardzo boleśnie żałował. - dodałem. Ale coś mi nie pasowało. - powiedz mi mała, nie będziesz się bała takiego widoku. Nie będę się chamował, moi bracie też, a nie chcę abyś się mnie bała. - powiedziałem wolałem ją uprzedzić wcześniej i naprawdę jestem ciekaw jej odpowiedzi.

- wiesz czasem gdy siedzieliśmy przy obiedzie, wyobrażałam sobie moją rodzinę. Każdy był związany i zakneblowany, każdy poraniony i zakrwawiony. - mówiła to patrząc na siebie w lustrze, ani razu nie mruknęła. To wyjaśnia dlaczego tak spokojnie przetrwała rozmowę w szpitalu. - zawsze kiedy to widziałam uśmiechałam się. To raczej nie jest normalne. Ale wiesz co uświadomiłam sobie, że mam to we krwi. - święta prawda, ma to we krwi.

Po chwili wstała podeszła do jednej z szuflad, otworzyła ją wyciągając ją z niej czarny gorset. Założyła go miał lekki kwiatowy wzór i chawtki z przodu, górę wyciętą w serce. Idealnie dopełniał cały strój i cholernie pasował jej na dzisiaj. Mogłaby się tak ubierać zawsze, ale cholernie nie chcę aby ktoś ją oglądał tak jak ja tylko mogę. Dziś jest wyjątkowy dzień, później każdy kto ją taka zobaczy skończy z wyłupionymi oczami, a później każę im je zjeść. Z myśli wyrwał mnie dotyk. Serena stała blisko mnie opierając ręce na mojej klatce piersiowej, zdarzyła założyć buty chyba to są botki... Objąłem ją przycinając bliżej, oparłem brodę o jej głowę. Chwilę staliśmy w ciszy, aż poruszyła ważny temat, nasz temat.

- Salvatore co my robimy. Bierzemy wspólną kąpiel, całujemy się, a nie powinniśmy. - powiedziała szeptem odsuwając się nieco i patrząc na mnie. - Tak nie powinno być, ale nie potrafię tego nie robić. To szaleństwo! Jak mamy żyć, przeciąż jak tata się dowie, co w tedy będzie ? - słuchałem jej nie rozumiejąc jej obaw. Ojciec zdawał sobie sprawę o moich uczuciach do niej odkiedy się urodziła. Ale ona o tym nie wie, no tak dlatego się boi jego reakcji. Z drugiej strony nie brzydzi się tego, i chce aby to trwało skoro boi się co się stanie jeśli ojciec się dowie! LEPIEJ BYĆ NIE MOŻE, ONA TEŻ TEGO CHCE!

- kochanie moje, ojciec wie co do ciebie czuję, wie to od kiedy pierwszy raz trzymałem cię na rękach. - powiedziałem całujac ją. - nigdy nie ukrywałem tego, że będę jednym mężczyzną w twoim życiu, no nie licząc taty. - dodałem na co się uśmiechnęła.

Nie rozmawialiśmy już więcej na ten temat, wyszliśmy z pokoju idąc na późne śniadanie. Na dole resztą siedział już przy stole, ojciec jak zawsze czytał gazetę Leonardo gapił się w telefon, a Olivia piłowala swoje sztuczne pazury. Serena podeszła do taty i witając się ucałowała go w policzek na co się uśmiechnął. Śniadanie minęło nam spokojnie, nie licząc obrażonej Olivi, której ojciec oznajmił, że zablokował jej karty kredytowe. Później powiedziałem mu gdzie zabieram moja księżniczkę. Zgodził się choć uważał, że dla niej to za szybko. W tedy Serena powiedziała mu, że sama mnie poprosiła więc uznał, że skoro sama chce to nie ma problemu. Później poprosił abyśmy przyszli do jego gabinetu zanim wyjdziemy, domyślałem się, że chciał poruszyć temat naszego związku.

W trójkę weszliśmy do jego gabinetu, było tu dużo drewna. Ogromne biurko, regały i oczywiście barek. Meble dla gości, stolik kawowy sofę i fotele. Tata usiadł za biurkiem, Serena chciała usiąść na jednym z foteli ale wciągnąłem ja na swoje kolana. Spięła się pewnie bała się gniewu taty. A ten tylko się uśmiechnął co skutkowało tym, że Serena się rozluźniła.

- dzieci domyślam się jak po wcześniejszym wieczorze wygląda wasza relacja, że tak to nazwę. - powiedział kładąc łokcie na stole. - Sereno córeczko moja musisz wiedzieć, że twój brat kocha cię całym sercem, choć większość nie wierzy, że w ogóle je posiada. - mówić to zaśmiał się, a Serena uśmiechnęła się. - ja
To ja, ale inni mogą to różnie odebrać, zwłaszcza że spłodziłem was oboje. Dlatego na razie proszę abyście uważali. Przynajmniej dopóki Serena w pełni się nie oswoi z nowym życiem. - ciągnął dalej. - a teraz idizecie po tego gnojka, który nie potrafił dochować wierności. Tylko bądźcie na kolację, bo Nina da wam popalić. - mówiąc to pościł nam oczko i pożegnał.

Więc teraz czas na zabawę! Ruszyli do wyjścia gdzie czekał na nas bus z moimi braćmi.

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~~×~×~

Trochę zajęło mi pisanie tego rozdziału, ale to dlatego że oglądam cudowna klasykę, przyznać się kto zna " Ojciec chrzestny" ??

Dajcie znać co myślicie będzie mi miło za komarz i ⭐ też !!! 💋

•Miłość czy obsesja• ~ zakazane smakuje najlepiej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz