~1~

559 17 11
                                    

Salvatore

Jestem w klubie mojego dobrego znajomego, świętujemy jego urodziny i jak on sam mówi jeden z ostatnich dzień wolności. Za nie cały miesiąc Vitale żeni się z jedną z córek sprzymierzeńca swojego ojca. Z tego co wiem on nawet nie wie jak ta laska ma na imię. Nie interesuje się tym, to aranżowane małżeństwo jak większość w naszym świecie. Kurwa jak ja się cieszę że mnie to nie czeka. Mój ojciec ma jeszcze jednego syna, co prawda z innej matki ale ma. To on przejmie po nim władzę ja robię to co najlepiej mi wychodzi i co lubię. Jestem zabójcą na zlecenie, często pracuje też dla innych rodzin mafijnych. Jestem również egzekutorem co idealnie łączy się z zabijaniem na zlecenie. Mam nie całe trzydzieści lat, a obrosłem już we własną legendę, przez moją skuteczność i brutalność.

Zaczęło się to po tym jak wrogowie ojca włamali się do naszej posiadłości i porwali moja małą siostrę. Miałem trzynaście lat kiedy się urodziła gdy rodzice mi ją pokazali pokochałem ją bez pamięci. Kilka miesięcy później wydarzył się ten napad. Ojciec szukał jej rok, po tym roku matka z rozpaczy odebrała sobie życie. A ojciec musiał wziąć sobie nową żonę, nie rozumiałem tego i byłem wściekły. W tedy wytłumaczyl mi że on jako capo ma taki obowiązek, ale nigdy nie pokocha tej kobiety bo jego serce należało tylko do mojej matki. Nie nawidzilem i dalej nie nawidzę tej baby. Dość szybko urodziła mojego brata Leonardo, który jest cholernym mami synkiem. Na szczęście zawsze kiedy jestem w domu ta mała pizda schodzi mi z drogi, no chyba że jest ze swoją mamusią. Jej nie mogę tknąć, jest żoną capo czyli jest nietykalna.

Nie wiem dlaczego naszyły mnie myśli o mojej małej siostrzyczce. Mam trzydzieści lat ona jest młodsza o trzynaście więc teraz powinna mieć o około siedemnastu. Moja mała Serena, nie potrafię myśleć o niej jak o martwej, chociaż nie wiemy co z nią zrobili.

Moje rozmyślenia przerwa pół naga striptizerka która ociera się o mnie. A ja komplecie nie mam ochoty na pieprzenie. Rozglądam się dookoła po sali która jest tylko dla nas i jakiś bliższych znajomych. Każdy w chuj pijany albo naćpany, niektórzy nawet rżną się po kątach. Mam dość, nie lubię się upijać do nieprzytomności wolę zachować jasność umysłu. Tak więc szybko żegnam się z towarzystwem i wychodzę z klubu. Zostawiłem auto nieco dalej od tylnego wyjścia. Jak  zawsze rozglądam się i obserwuję otoczenie. Nic, cisza. Nowy York miasto które nigdy nie śpi, a tu ani żywej duszy. Idą w stronę samochodu słyszę jakieś kroki, mam przy sobie broń i nóż. Ale nim jestem w stanie zareagować zostaje porażony paralizatorem, to skutecznie mnie ogłusza.

Czuję że jestem ciągnięty, próbuję się rozejrzeć za co dostaje kilka ciosów. Nie należę do małych osób, mam prawie dwa metry i porządne mięśnie. A jak zauważam jestem taszczony przez dwóch ludzi, trzeci idzie przed nami pewnie sprawdza okolicę. Widzę że jesteśmy chyba w jakimś parku, schodzimy z oświetlonej drogi w ciemniejsze miejsce. Nie słyszałem o czym między sobą rozmawiali, albo robili to bardzo cicho. Chciałem wykorzystać okazję i zacząłem się szarpać za co dostałem nożem w prawe udo i kolejną porcję ciosów i kopnięć. Kurwa tak mam skończyć? Ja Salvatore Valentini! Nagle słyszę odbezpieczenie broni, strzał i ból w tym samym ramieniu, po krótkiej chwili znów stwarzał dostałem w brzuch. Zamroczyło mnie czuję gorącą krew rozlewającą się po koszuli. Nie minął dużo czasu jak odchodzą, ból ogarnia moje ciało a ja tracę kontakt ze światem.

Nie wiem ile tak już leżę, ale jestem pewny że straciłem dużo krwi. Czuję jak mój telefon wibruje w kieszeni, ale nie mam siły aby go wyjąć. Na dodatek zaczął padać deszcz, chociaż jest lato to deszcz tak późno jest dość chłodny. Z drugiej strony zimno nieco mnie otrzeźwi. Nie na długo, czuję że odpływam. Czyżby diabeł zażyczył sobie ujrzeć swojego następcę w piekle szybciej niż sam bym tego chciał. Pierwszy raz w życiu odkąd zacząłem być szkolony nie mam siły walczyć.

Czuję że ktoś mnie szturcha, przez utratę krwi, osłabienie i deszcz nawet nie usłyszałem że ktoś się zbliża. Staram się otworzyć oczy i udaje mi się. Widzę klęczącą obok mnie kobietę, a właściwie to młodą dziewczynę. Coś do mnie mówi ale nie słyszę, za to mogę jej się trochę przyjrzeć. Jedyne co widzę to mokre  włosy upięte w długi warkocz i ogólnie zgrabną sylwetkę. Jest za ciemno na szczegóły, nie jestem pewny co ona robi dopóki nie poczułem bólu w zranionej nodze. Chybaobwiazalya czymś ranę aby zatamować krwawienie. Czuję że dotyka mnie po twarzy, robi to delikatnie jakby bała się zadać mi więcej bólu. Otwieram oczy i widzę że ona coś mówi, ale nie słyszę jej głosu. Widzę za to już nieco  wyraźniej twarz, trochę okrągła z pełnymi ustami niewielki nosek i znajome szare oczy. Moja matka miała identyczne. Kurwa chyba pierdoli mnie od utraty krwi, ale jak tak na nią patrzę to przypomina mi mamę. Znów czuję wibrujący telefon, po chwili jej ręce szukające go. Tracę siły aby mieć otwarte oczy, ostatnie co widzę to nieznajomą rozmawiającą przez telefon. Zapada ciemności.

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~

Cóż podkusiło mnie i napisałam 🙃 Chociaż przyznaję że to druga wersja... Ostatnio aplikacja mi szwankuje, co chwilę muszę ją aktualizować a i tak nie dostaje powiadomień !!! Kiedy pisałam teren rozdział nie zdążyłam go zapisać w całości. NAGLE aplikacja się wyłącza i ch*j większość się nie zapisała i musiałam pisać jeszcze raz. No miałam ochotę się rozpłakać....

Dajcie znać co myślicie i czy się podoba 🥰 proszę pamiętać o ⭐ i komentarzu !!!

💋 Dobrej nocy / dnia wszystkim 💋

•Miłość czy obsesja• ~ zakazane smakuje najlepiej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz