~25~

284 15 10
                                    

Salvatore

Serena wyglądała bosko w tej złotej sukni, miałem ochotę zerwać ją z jej ciała. Po drodze na bankiet i sąd tłumaczyliśmy jej jak ma się zachować i co mówić bądź nie. Na miejscu musieliśmy się rozstać ponieważ do mnie należał zaszczyt i przyjemność być dziś katem. Więc musiałem sprawdzić w jakim stanie są więźniowie, chociaż te dwa chuje mało mnie obchodziły. Byłem ciekaw jak się miewa Laura po tygodniu w piwnicy. Kiedy już to sprawdziłem udałem się do przedstawicieli rady za nim wszystko się zacznie. Musiałem im powiedzieć, że Serena jest moja.

Ruszyłem krotarzem do sali narad, było jeszcze trochę czasu chociaż wiedziałem, że impreza się rozpoczęła i przedstawią wszystkim Serenę. I wiedziałem, że podadzą informacje o tym, że Serena jest w wieku do zamążpójścia. Pod drzwiami do sali stało dwóch ochroniarz, nie zwróciłem na nich większej uwagi. Nie zawróciłem sobie nawet głowy aby zapukać, po prostu wszedłem do środka przerywając toczące się rozmowy.

- Salvatore dobrze, że już jesteś. - odezwał się jedne z bossów nie pamiętałem jego imienia. - słyszałem, że twoja siostra się odnalazła. - dodał, a ja już widziałem jak wyrywam mu tchawicę za ten obleśny uśmiech.

- Pedr zachowuj się - upomniał go senior, był on przewodniczącym rady. - wiemy że lubisz młode kobiety, ale panna Valentini nie jest dla ciebie. - dodał poważniej.

- moja siostra nie jest dla żadnego z was, ani nikogo innego! - warknąłem - Serenę należy do mnie, jest moją kobietą. - dodałem patrząc na szok malujący się na ich twarzach.

- ale to twoja rodzina siostra! - zagrzmiał inny, a inni potwierdzili kiwając głowami.

- jeśli komuś się to nie podoba chętnie upuszcze mu krwi. - powiedziałem do wszystkich - i to nie jest groźba, a ostrzeżenie.

Nie czekając na ich reakcję ruszyłem do wyjścia. Kilka minut później witałem się z siostrą zajmując miejsce obok niej przy stole. Widziałem, że Serena nie była chętna do jedzenia, ale pod wzrokiem ojca zjadła to co jej nałożyłem na talerz. Domyślałem się, że to przez szepty zgromadzonych. Nie czuła się komfortowo będąc na świeczniku. Po kilkunastu minutach zauważyłem jednego z wysłanników rady, który lekkim skinieniem głowy dał znak, że już czas.

Dotknąłem policzka Sereny, a ona już wiedziała co się dzieje.

- przedstawienie czas zacząć - powiedziałem. - Wstałem od stołu ruszając po więźniów.

Niedługo potem na salę wprowadzono dwóch lekko skatowanych mężczyzn i Laurę. Nadal była w tej swojej piżamce potargana i brudna. Za nimi szedł senior rady, tak naprawdę nikt nie wiedział jak on się nazywa, a ponieważ był najstarszy nazywaliśmy go seniorem po prostu. Za nim dwóch pracowników rady prowadziło metalowe stoły na kółkach. Na nich były wszystkie rzeczy na dzisiejsze przedstawienie, oczywiście były przykryte białymi płachtami. Na końcu byłem ja marynarkę zdjalem i zawiesiłem przez moje krzesło. Zauważyłem uśmiech na twarzy mojej siostry, sam cieszyłem się, że sprawie jej radość. Wszyscy ucichli rozejrzałem się dyskretnie widziałem strach u niektórych młodszych pań, pewnie nie wiedziały czego się spodziewać. Oj biedne głupie dziś nawiedza je koszmary.

- witaj droga familio - zaczął senior - jak wiecie zdrada jest niewybaczalna pod każdym względem. - mówił głośno i dumnie, ja w tym czasie podwinąłem rękawy koszuli odwiązałem cholerny krawat i odpiąłem trzy pierwsze guziki. - w związku ze złapaniem dwóch kretów ich karą jest śmierć. Dodatkowa Laura Valentini z domu Moreti dopuściła się zdrady męża poprzez cudzołóstwo. - po sali roznosił się szmer komentarzy. Wszyscy doskonale wiedzieli co ją czeka. - ponieważ więźniowie zostali już przesłuchani czeka ich egzekucja choć raczej nie będzie ona szybka. - dodał patrząc w moją stronę - wyrok wykona egzekutor Salvatore Valentini. - dokończył dając mi znak ręką abym zaczynał, a sam ruszył do stołu.

Ruszyłem do metalowych stołów, a dwóch ludzi odkryli jednocześnie płachty. Na nich znajdowało się to za zazwyczaj. Kilkanaście rodzai noży, młot i młotki, gwoździe duże i małe. Butelki jak mniemam z kwasem pudełko soli. Nie zabrakło kija bejsbolowego, a nawet niewielkiej piły. Dziś darowaliśmy sobie agregat była za to woda, która cały czas się gotowała na specjalnym palniku. Czułem na sobie wszystkie oczy na sali, ale mnie interesowały tylko jedne. Chwyciłem maczetę i odwróciłem się do więźniów po drodze spojrzałem na Serenę i puściłem jej oczko na co się uśmiechnęła. Bez zbędnej już zwłoki podeszłem bo gnoja, który siedział bliżej i jednym ruchem odrąbałem mu łeb. Usłyszałem wstrzymane oddechy i chyba piski, a głową gdzie się potoczyła. Krewa trysnęła ochlapując mnie i wszystko dookoła. Wiedziałem, że nie dojdzie do stolików bo te były specjalnie ustawione nieco dalej.

Nie zawracałem sobie głowy przerażonymi piskami kiedy wylałem kwas w miejscu odciętej głowy. Odłożyłem maczetę zamieniając ja na kij bejsbolowy. Drugi typ zdążył się zeszczać chociaż nic mu jeszcze nie zrobiłem. Obiłem go tak mocno, że jego pogruchotane kości zwisały obleczone fioletową i czerwoną od krwi skórą jak w worku. Szybko zdarł sobie gardło od krzyku. W uda wbiłem mu gwoździe posypując solą, a chwilę później znalazłem je wrzątkiem, który spływał po jego nogach. Na koniec wziąłem piłę i pociąłem go na drobno. Szybko zabawiłem parkiet krwią, jeden z ludzi powiedział, że ja zmyją dla mojej wygody. Cóż nie miałem nic przeciwko takiej przerwa była też dobra dla publiczności. Większość kobiet siedziała blada chyba nawet nie kontaktowały. Widziałem jak niektórzy biegli w stronę łazienek ledwo nie wymieniając po drodze, chociaż niektórzy się nie krępowali.

Spokojnie podszedłem go naszego stolika chyba wszyscy trzymali się dobrze. No nie licząc bladego jak pluton Leonardo. Spojrzałem w stronę Adama Moretiego, w końcu zaraz miałem zabrać się za jego córkę. A on siedział rozluźniony na krześle bawiąc się szklanką z alkoholem. Gdy byłem blisko Serena trzymała w ręce szklankę w whisky i minka podała z uśmiechem. Moja kochana księżniczka, chwyciłem szklankę wypijając jej zawartość na raz. Odstawiłem je na stół i pocałowałem siostrę w czubek głowy wracając do zabawy. Zabrałem nóż myśliwski i zacząłem rozcinać jej skórę na nogach. Laura szarpała się i krzyczała prosząc o szybką śmierć, e ja nie słuchałem. Na nacięcia wylałem wrzątek i spojrzeń przez ramię na Leo, cóż nie wyglądał za dobrze. Kiedy spuścił głowę Paolo siedzący obok chwycił go i trzymając szepnął mu coś na ucho. Po tych słowach jakich kolwiek młody prawie ryczał. Ale nie miałem czasu zastanowić się co kuzyn mu powiedział.

W kilka minut oskórowałem jej całe ręce, od dłoni po ramiona. Skórę kładłem jej na kolana, a rany polewałem kwasem. Jej twarz również pociąłem i posoliłem. Kiedy ledwo oddychała znów chwyciłem nóż i wyciołem jej serce, przez chwilę biło jesze w mojej ręce, aż go nie zmiażdżyłem. Z martwym organem w dłoni ruszyłem w stronę Moretiego i rzuciłem mu to coś na talerz, w końcu była jego córką, jego krwią. Bez słowa obrucilem się widząc jak ojciec wstał wiedziałem, że wracamy do domu. I tak bez zbędnych słów całą rodziną ruszyliśmy do wyjścia. Chociaż byłem cały we krwi Serena bez skrępowania przytuliła się do mnie w samochodzie. Po drodze pożegnaliśmy się z wujostwem i kuzynem. W ciszy wróciliśmy do domu i każdy rozszedł się do swoich pokoi. Czekała mnie jeszcze kąpiel, na szczęście pewna mała księżniczka postanowiła mi pomóc.

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~

Mam nadzieję, że się spodoba 😉

💋 Kolorowych snów wszystkim 💋

•Miłość czy obsesja• ~ zakazane smakuje najlepiej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz