Serena
Po kilku minutach do salonu został wprowadzony Viktor z Olivią. Byli związani i wystraszeni, usta również mieli zaklejone. Wuj Stefano powiedział, że są w takim stanie od wczoraj. Chłopcą szybko udało się ogarnąć dźwiękoszczelną lokalizację więc na pewno nikt nie będzie nic podejrzewał. Zwłaszcza, że rozniosła się wieść o tym że wszyscy rzekomo jesteśmy w Anglii. Salvatore mógł spokojnie się bawić. Gdy jedliśmy obserwowałam go, sprawdzał zabaweczki czy noże są ostre, dokładnie wymieszał kwas w butelce to samo zrobił z sokiem z cytryny. Policzył gwoździe równo wszystko poukładał, sprawdzian też niewielki agregat prądotwórczy. Najzabawniejsze jest to, że był przy tym cholernie seksowny. W domu było ciepło więc siedział w samych czarnych bojawkach i butach bez koszulki! I co chwilę jadł frytki popijając je piwem ja za zgodą taty piłam cydr różany. Reszta panów pozostała przy klasycznej rudej.
Wracając to Olivia gdy mnie zobaczyła próbowała coś mówić, ale nie rozumiałam przez taśmę, którą miała na ustach. Natomiast Viktor zachowywał się dość spokojnie, no do czasu aż nie zauważył Salvatore, który stał oparty o stół w jednej ręce trzymał butelkę z piwem, a w drugie nóż myśliwski. Teraz zaczął ciężko oddychać, ale nie robił nic poza tym czekał na rozwój sytuacji. Na chwilę przestałam pałaszować miałam obawę, że jak zjem za dużo i zobaczę co Salvatore będzie robił to zwrócę wszystko co zjadłam, a tego bym nie chciała. Cydr za to był naprawdę dobry chociaż nie powinnam pić ani alkoholu ani gazowanych napoi. Przypomniałam sobie jak raz tata z Salvatore mówili, że mama też jeździła na łyżwach i chcieliby zobaczyć mnie na lodzie. Myślę, że po tym wszystkim mogłabym zrobić im mały występ, nie raz sama musiałam jeździć na treningach gdy Daniel się nie pojawiał.
Z rozmyśleń wyrwał mnie ruch, to był Orlando. Wstał ze swojego miejsca i ruszył w stronę pary, najpierw zatrzymał się przed Viktorem. W między czasie do domu weszło dwóch ludzi mogę zgadywać, że są od niego. Byli straszni obaj ubrani na czarno z grobiwymi minami, dom musi być porządnie wygłuszony, bo nawet nie słyszałam podjeżdżającego pod dom auta. Orlando krążył dookoła chlopaka oglądając go uważnie
- no budowa niezła, jesteś nawet ładny i nie przesadnie umięśniony taki trochę chłopięcy. - mówił chociaż nie byłam pewna do kogo, czy do Viktora do nas, a może do siebie. - na pewno znajdę kogoś kto chętnie cię przygarnie. - zatrzymał się przed nim z uśmiechem - panowie może go zabrać do auta tylko nie przesadzicie znów z usypiaczem jak ostatnio. - powiedział poważnie i odsunął się.
Tamci podeszli jeden wyjął z kieszeni strzykawkę pewnie z tym środkiem. Dopiero teraz Viktor zaczął się szarpać więc drugi go porządnie chwycił i przytrzymał aby się nie wiercił. Chyba właśnie do niego dotarło co się dzieje, po chwili był już nieprzytomny i wynoszony z domu. Za to Olivia zaczęła głośniej płakać zwracając uwagę na siebie. Jej Orlando przyglądał się krócej niż bratu.
- jesteś niska, a nawet słodziutka. - na to określenie pragnęłam.
- ona słodziutka jak coś chce to może i tak. - powiedziałam siadając w fotelu po turecku.
- dziewica? - Orlando odwróciła się do mnie z pytaniem na co przecząco pokiwałam głową. - szkoda więcej bym dostał za cnotke, ale to nic na pewno będzie wiele chętnych. - na tym zakończył ją również uśpiono i zabrano. - cóż ja mam co chciałem nie będę wam przeszkadzał w zabawie. - powiedział i pożegnał się z każdym obiecując, że za jakiś czas zaprosi nas na obejrzenie szkolenia i aukcję.
Po tym jak wyszedł podeszłam do Salvatore i się przytuliłam. Nie minęło dużo czasu od kiedy tu jesteśmy, ale lubiłam się do niego tulić. Następnie przyprowadzono rodziców od razu zostali przywiązani do krzeseł. Jedno zostało postawione na przeciwko nich. Cały czas się szarpali i probawoli mówić oni również mieli usta zaklejone taśmą. Podeszłam do nich i odkleił taśmę, a oni od razu zaczęli krzyczeć.
- co się dzieje! - zaczął Mateo do niedawna mój tata. - kim wy jesteście i co robicie w moim domu?! - mówił.
- od wczoraj to nie twój dom tylko mój. - odparł mu tata - kupiłem go, a dziś stanie się waszą salą tortur. - dodał wstając z kanapy i podszedł do Rozali. Chyba go rozpoznała, bo znów się rozpłakała, tata odkleił taśmę z jej ust powoli - pamiętasz mnie? Sądząc po twojej reakcji pewnie tak. Nie dorwałem tamtej suki więc ty za nią zapłacisz.
- nie proszę! - zaczęła płakać i wyć - ja nie wiedziałam przysięgam! To nie moja wina, przecież przyjęłam ją i opiekowałam się jak własną córką! - krzyczała dalej.
- oczywiście jakąś ty szlachetna. - powiedział z ironią i usiadł spowrotem na kanapie.
- córeczko zrób coś, powiedz im! - mówiła do mnie, a ja odwróciłam się przodem do Salvatore. Widziałam mrok w jego oczach i bestię która chce wyjść. Pocałowałam go w usta i usiadłam obok taty przytulając się do niego.
- È ora di iniziare a divertirsi. - to jedyne co powiedział Salvatore.
Salvatore zabrał ze stołu nóż z ząbkami i podszedł do Rozali. Najpierw pociął jej ręce robił to bardzo powoli, a ona krzyczała i próbowała się szarpać. Była mocno przywiązana do krzesła podobnie jak jej mąż, który krzyczał i wyzywał każdego po kolei, ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Porobił jej ładne wzory na ramionach, później wbił jej w kolana grube gwoździe i polał sokiem z cytryny. Kiedy zemdlała z bólu zostawił ją. Spojrzał na Mateo który ledwo oddycha ze strachu, ten strach aż było czuć w powietrzu. Salvatore zabrał ze stołu butelkę z kwasem odkręcił ją i wlał do metalowego wiadra, którego wcześniej nie zauważyłam. Teraz jednak podstawił ją pod jego nagi, które zostały udziwnione do góry przez Hitoshiego. Biedny darł się długo aż nie stracił głosu, ale o dziwo nie zemdlał.
Smród był straszny, ale jeszcze do zniesienia. Następnie oblał oboje zimną wodą aby ich przecucić co się udało. Rozalia nie krzyczała tylko dlatego że chyba zdarła sobie gardło. Teraz za to widziałam jak Salvatore trzymał ten metalowy kij bajsbolowy i do końca wbił w jej kolejna te sterczące gwoździe. Zajęło mu to więcej czasu niż młotem, ale widziałam że bawił się dobrze co wywołało uśmiech u mnie. Nadal tulił się do taty, spojrzałam na niego on też się uśmiechał. Wróciłam do oglądania tortur, kiedy gwoździe zostały już wbite do końca Salvatore zaczął uderzać w jej dłonie. Z pewnością z kości została miazga, a kilka palcu leżało na ziemi. Dał jej odetchnąć i wrócił do Mateo, który ledwo oddychał wyrwał mu kilka zębów i odrąbał obie dłonie po czym jedna wepchał mu do ust. Obił go porządnie bajsbolem później odwiązał od krzesła wcześniej usuwając wiadro z kwasem. Obrócił go na brzuch i nożem zaczął powoli skórować jego plecy.
Zostawił tak go, ale polał mu plecy wrzątkiem nim to zrobił. Teraz obchodził Rozalię dookoła ścinając jej włosy robił to nożem i nie był delikatny. Poranił jej przy tym uszy i skórę na głowie, ją także oblał gorącą wodą. Już nie krzyczała. Do czasu aż nie zaczął jej skalować robił to bardzo wolno i dokładnie. Gdy skończył wylał jej na głowę kwas z wiadra usiadł obok mnie patrząc jak po niej spływa, po kilku minutach przestała się szamotać i wydawać z siebie jaki kolwiek dziwięk. Poczułam ja chwyta mnie za rękę i podnosi do swoich ust, pocałował kilka razy i wrócił do Mateo, który znów zaczął się budzić. Salvatore podniósł się powoli z kanapy i podszedł do niego. Usiadł na nim okrakiem, a Hitoshi podał mu niewielką piłkę elektryczną. Ten zaczął ciąć, a właściwie to przecinał je i wyrywał z ciała. Na koniec wyciągnął jego płuca tak jak robili to kiedyś wikingowie i pociął je nożem.
Siedzieliśmy tu do białego rana, dokończyliśmy jedzenie w miłej atmosferze rozmawiając o wszystkim i o niczym. Było naprawdę fajnie tak rodzinnie i oczywiście dywan! Pięknie wyglądał ubrany krwią i tym co zostało z ludzi, którzy kiedyś byli dla mnie rodzicami. Później ruszyłam do swojego starego pokoju i zabrałem kiła rzeczy.
~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~
No napisałam !!! Dajcie znać czy się podoba 😁
CZYTASZ
•Miłość czy obsesja• ~ zakazane smakuje najlepiej.
Roman d'amourZakazany owoc smakuje lepiej. Wie to każdy kto spróbował... • ON - zabójca na zlecenie, egzekutor najczęściej dla mafii. Brutalny i bezwzględny. Mówią że nie ma uczuć, że nie posiada serca. •ONA - cicha i spokojna. Wytykana w szkole za własne zdan...