Domowik

15 3 6
                                    

Kordian trzymał kurczowo pas, którym był przypięty, ale nawet to nie dawało mu poczucia bezpieczeństwa. Powstrzymał się przed wydaniem okrzyku, kiedy Olo wyprzedził jadącego przepisowo Fiata Pandę i wrócił na pas tuż przed jadącą z naprzeciwka półciężarówką.

- Niedzielny kierowca - rzucił pod nosem Olo.

- Mamy wtorek - odparł Kordian, przesuwając dłoń na drzwi.

- No, właśnie o to chodzi. Mają swój dzień tygodnia, więc po cholerę wyjeżdżają na drogę?

Kordian obrócił głowę w lewo. Spojrzał na chłopaka, by upewnić się, czy mówi poważnie, ale nie dostrzegł na jego twarzy ani śladu ironii. Patrzył na drogę, co chwila wbijając nowy bieg albo redukując, gdy przed nim pojawiał się kolejny kierowca, którego można było określić mianem niedzielnego. Kordian w ciszy przyglądał mu się z boku, wysłuchując rzucanych od czasu do czasu uwag i obelg. Wszystkiemu towarzyszyły dźwięki jak z gier z wyścigami samochodowymi.

- Jaki mamy czas? - zapytał Olo.

Kordian postanowił chwycić się tego pytania jak ostatniej deski ratunku, czy jak w jego przypadku deski rozdzielczej. Wilgotnymi dłońmi wyciągnął telefon z kieszeni kurtki.

- Świetny. Mamy spory zapas, więc możesz zwolnić - wydukał.

Dostrzegł niechęć malującą się na twarzy Olo, ale chłopak posłuchał i ściągnął nogę z gazu. Kordian odetchnął. Wolał nie wdawać się z nim w dyskusję na temat prędkości.

- Więc... - zaczął nagle Olo - studia.

- Tak.

- Jakie?

Kordian zmarszczył brwi. Być może Olo czuł potrzebę podtrzymania rozmowy - ku uldze Kordiana - nie o pogodzie.

- Finanse i rachunkowość.

- Nieźle - szepnął Olo.

Kordianowi wydawało się, że temat został wyczerpany, ale Olo odezwał się ponownie.

- I zaczynasz od typowego bumelowania?

- Nie - oburzył się Kordian. - To znaczy, to nie tak. Po prostu musiałem omówić pewną rzecz z Kornelią.

Kordian nie zamierzał się jednak tłumaczyć, dlatego szybko odbił piłeczkę.

- A ty? Jak godzisz naukę i bycie Łowcą?

Chłopak zaśmiał się w odpowiedzi.

- Wcale. Wybrałem profesję Łowcy. Świadomie - dodał po chwili, spoglądając na Kordiana.

Ten uciekł spojrzeniem, zaskoczony słowami Olo. Ciężko było mu zrozumieć taki wybór. Korciło go, żeby zapytać, dlaczego chłopak zdecydował się na uganianie się za demonami, ciągłe życie w trasie, niepewność i strach o własne bezpieczeństwo.

- Dziwi cię to - stwierdził Olo, odgadując jego myśli.

- Szczerze? Tak.

Ich spojrzenia skrzyżowały się na krótką chwilę, Kordian pierwszy odwrócił wzrok, bojąc się, że Olo w coś wjedzie.

- Chyba że tak jak Kornelia nie masz nic do stracenia - szepnął pod nosem Kordian.

- Masz na myśli to, że jest sierotą.

Kordian usłyszał, że w Olo zaszła pewna zmiana. Ton jego wypowiedzi stał się chłodniejszy, a głos nabrał mocy. Zaintrygowany tym, przyjrzał mu się uważniej. Wieczny uśmiech zniknął nagle z twarzy chłopaka, a oczy w zamyśleniu spoglądały na drogę przed sobą. Nie patrzył na Kordiana, kiedy odezwał się ponownie:

Szepty Wiatru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz