Kordian szedł leśną ścieżką, pogwizdując cicho świąteczną melodię. Udzielał mu się już nastrój świąt, mimo że zamiast śniegu przez ostatnie kilka dni padał deszcz. Jego buty zapadały się w grząskim gruncie, ale nie przeszkadzało mu to. Gdy doszedł na skraj polany i znalazł się w małym zagajniku, dostrzegł cztery postacie.
- Hej! - zawołał z daleka.
Od chwili gdy Kordian oznajmił Kornelii, że powiedział rodzicom o jej wizycie, uśmiech nie schodził z jej twarzy. Cieszyła się na zbliżającą się Wigilię i to, że spędzą ją razem. Kordian czuł się przy tym, jakby ofiarował jej najlepszy na świecie prezent świąteczny. Jej euforia była tak wielka, że postanowił nie wyznawać jej całego przebiegu rozmowy z rodzicami.
Speszył się, kiedy przypomniał sobie słowa matki. Dziewczyna? Oczywiście, Kordianie. To wspaniale, że kogoś masz - powiedziała. I chociaż Kordian usilnie starał się naprostować sprawę, matka uparcie obstawała przy swoim.
- Szkoda, że nie ma śniegu - westchnął Kordian, tym samym próbując oderwać się od niechcianych myśli.
Oboje spojrzeli do góry, jak gdyby z nieba lada chwila miały spaść białe płatki. Kordian zerkał na siostrę, która cały czas zadzierała głowę. Nie chciał burzyć jej świątecznego nastroju, ale musiał zapytać ją o wizję, która naszła go rano. Siedział w starej, opuszczonej chacie. Było tam też kilka duchów, ale nie umiał ich opisać, bo stały odwrócone do niego tyłem, wpatrując się w okno i nucąc jakąś melodię.
- Słuchaj... - zaczął niepewnie.
- Tak, ja też miałam tę wizję - odparła, nawet nie patrząc na niego.
Zastanowił się, czy czyta mu w myślach. Jak inaczej miałaby wiedzieć, o co chciał ją zapytać?
- To...
- Wiem, dziwne - powiedziała.
- Słyszałem, że bliźniaki wyczuwają swoje emocje, ale żeby czytać sobie w myślach?
Zaśmiała się.
- To nie to, żadne medium nie ma takiej umiejętności. Myślę, że to bardziej przeczucie. I nasza więź. Skoro ja widziałam duchy w starej chacie, to ty zapewne też. Wydaje mi się, że twoja moc staje się silniejsza, prawda?
Miała rację i nie ważne, w jaki sposób się tego domyśliła. Ważniejsze było, co to wszystko oznacza.
- Tak, czy... to normalne?
W końcu oderwała wzrok od chmur przesuwających się po niebie. Najwidoczniej straciła nadzieję, że spadnie z nich biały puch. Zanim odpowiedziała, dodał pospiesznie:
- Sory, głupie pytanie. Dopiero się z tym oswajam.
Zachichotała, aż pompon na jej czapce trząsł się, przez co jeszcze bardziej przypominała elfa.
- Luzik. Nie przejmuj się. Jestem przyzwyczajona i rozumiem, że dla ciebie to zupełna nowość.
Kordian wolała nie wspominać, że za każdym razem kiedy przejeżdża obok cmentarza, odwraca głowę w drugą stronę, bojąc się, że ujrzy tam jakiegoś ducha. Nawet teraz po plecach przeszły go ciarki. Postanowił zająć myśli czymś innym.
- O co chodzi? - zapytał, wskazując głową na mężczyzn, stojących nieco dalej.
Kornelia westchnęła ciężko.
- Zastanawiają się, który z nich ma to zrobić - wyjaśniła szeptem.
- Ale co?
- Ściąć choinkę. Robimy to bezprawnie - wyszeptała jeszcze ciszej.
CZYTASZ
Szepty Wiatru
ParanormalStara rezydencja na wzgórzu, wzbudza strach wśród okolicznych mieszkańców. Razem z wiatrem zjawiają się w niej z pozoru obce sobie osoby. P.S. Nudne jak flaki z olejem xD ale zapraszam. Jakiś typ, który mocno przypomina Wiedzmina i ugania się za de...