Cały następny dzień upłynął im pod znakiem porządków. Kornelia i pani Mirka postanowiły doprowadzić dom do stanu sprzed ich wizyty. Zlew pełen brudnych talerzy znów błyszczał, zaschnięta krew zniknęła z armatury, podobnie jak puste opakowania po wenflonach, igłach i bandażach. Z rozpędu obie zajęły się także porządkowaniem zakurzonego piętra, a Nel posegregowała nawet książki na regale według własnego schematu. Pan Sambor dokręcał zawiasy drzwi, które niechcący wyłamali, wnosząc rannego Olo do pokoju.
Siwy przyglądał się temu wszystkiemu z boku z pewną ulgą. Obaj z Igorem skupiali się wyłącznie na Olo, uznając rosnący bałagan za rzecz zbyt banalną i nie wartą uwagi, ale teraz gdy kryzys minął, każdy znalazł sobie jakieś zajęcie, dając ujście emocjom. Na jego szczęście w tym zamieszaniu, nikt nie pytał go o lekarza ani dom, w którym się znaleźli. Co prawda dostrzegał podejrzliwe spojrzenie Igora i widział Kordiana, który zaciekawiony zaglądał do pokoi, ale żaden z nich nawet nie zająknął się na ten temat.
Siwy stanął w progu gabinetu. Drzwi były lekko uchylone, więc omiótł wnętrze wzrokiem. Zapamiętał pomieszczenie jako ponure i urządzone skromnie, z drewnianym biurkiem w ciemnym kolorze – dębowe lub mahoniowe. Siwy nie był pewien, nigdy nie zwracał uwagi na takie szczegóły. Za biurkiem stał skórzany fotel z podłokietnikami z tego samego drewna. Całość przywodziła na myśl scenę z filmu "Ojciec chrzestny". Klasyk, który Siwemu nigdy się nie nudził.
Pamiętał też, że czerwony dywan w arabeski, mimo swojej miękkości, nie tłumił skrzypiącej podłogi, dlatego Siwy nie wszedł do środka. Z korytarza spoglądał na Igora, który siedział na oparciu sofy i z daleka spoglądał na regał po drugiej stronie gabinetu. Wydawał się dużo spokojniejszy niż wcześniej. Siwy wiedział jednak że jest to tylko chwilowy stan i postanowił mu to uświadomić. Postawił pierwszy krok delikatnie, jak myśliwy skradający się do zwierzyny. Później kolejny i jeszcze jeden, aż w końcu ciszę przerwało skrzypnięcie deski. Mimo to Łowca podszedł bliżej, zatrzymując się dopiero między regałem a Igorem, który obrzucił go obojętnym spojrzeniem.
– Rozszyfrowałeś to? – zapytał miękko Siwy.
Starał się jak mógł, aby zabrzmieć beztrosko. Igor pokręcił głową w odpowiedzi.
– Może nie ma żadnego schematu. Może to jej widzimisię. Życie czasami też układa się w ten sposób – odparł Igor.
Siwy wykrzywił usta w grymasie, który ktoś inny mógłby wziąć za uśmiech.
– Wiem. Brzmi jak cytat z pamiętnika – dodał Igor.
Siwy nie odpowiedział. Zbierał się w sobie, żeby zadać Igorowi pytanie nurtującego go już od dawna. Nie umiał rozmawiać o emocjach, dlatego z trudem zapytał:
– Dlaczego z nim nie pogadasz?
Nie musiał wyjaśniać o kogo chodzi, wiedział, że Igor zrozumie sens jego słów i nie pomylił się.
– O czym? O książkach?
– Jeśli lubisz takie tematy. Może być nawet o filmach.
Zerknął na fotel i od razu przypomniał sobie don Corleone. Igor zamrugał kilka razy, najwidoczniej zdezorientowany odpowiedzią Siwego. Spuścił głowę, przyglądając się swoim dłoniom.
– O co chodzi? – zapytał Siwy.
Usiadł na sofie obok Igora. Materiał wydał przeciągły dźwięk, który zmącił przedłużającą się między nimi ciszę. Łowca przyjął niewygodną pozycję, ale nie drgnął nawet o milimetr. Patrzył na tytuły książek ustawionych równo na regale. Nie według kolorów, bo te były pomieszane, gatunki też do siebie nie pasowały. W środek Nel wcisnęła nawet opasłą encyklopedię, jeszcze bardziej zaburzając porządek całości. I tak stały obok siebie: Rok 1954, Ogniem i mieczem, Don Kichot, Zdążyć przed Panem Bogiem, Encyklopedia z hasłami na literę I., Nieboska komedia, Anioły i demony, To Stephena Kinga i Siłaczka. Igor odchrząknął.
CZYTASZ
Szepty Wiatru
ParanormalStara rezydencja na wzgórzu, wzbudza strach wśród okolicznych mieszkańców. Razem z wiatrem zjawiają się w niej z pozoru obce sobie osoby. P.S. Nudne jak flaki z olejem xD ale zapraszam. Jakiś typ, który mocno przypomina Wiedzmina i ugania się za de...