Nasze ścieżki się rozchodzą

4 2 4
                                    

Zapalniczkę z którą właściwie nie rozstawał się aż do tej pory, zamienił na telefon, cały czas ściskając go w dłoni. Rzucał ukradkowe spojrzenie na wyświetlacz, próbując oszukać samego siebie, wmówić sobie, że nie brak mu cierpliwości. Sprawa była jednak pilna, a on nie miał czasu. Zatrzymał się i przesunął palcem w górę po ekranie. Pięć wysłanych wiadomości i ani jednej odpowiedzi. Przygryzł dolną wargę, powstrzymując przekleństwo, które cisnęło mu się na usta. 

Chciał poprosić o – właściwie sam nie wiedział o co – urlop? Był przecież wolnym strzelcem, co prawda na usługach, ale zawsze samodzielnie podejmował decyzje, przyjmując zlecenie bądź je odrzucając. A od jakiegoś czasu biorąc wszystko jak leci. Teraz mógłby bez problemu zniknąć i zająć się swoimi sprawami, ale nie chciał zostawiać przyjaciela na lodzie. Poczucie obowiązku i braterstwa kazało mu przynajmniej poinformować go o swojej decyzji. Zerknął jeszcze raz na telefon i po raz kolejny odczytał wysłane przez siebie wiadomości. 

– W końcu je przeczyta – mruknął pod nosem. 

Nawet nie zauważył, że zawędrował na koniec korytarza. Już miał cofnąć się pod drzwi swojego pokoju, gdy usłyszał dochodzące z gabinetu ściszone głosy. Zbliżył się i zerknął do środka przez uchylone drzwi. 

– Olo chce się bawić w detektywa – Usłyszał tubalny głos Igora. 

– Nie mów, że cię to nie interesuje, a no tak, ty przecież kończysz z tym zawodem – odgryzł się chłopak. 

– Co? – wtrąciła się Kornelia. 

Siwy zastanawiał się czy cała czwórka bierze udział w tej rozmowie. Odpowiedź na to pytanie pojawiła się, gdy do dyskusji włączył się kolejny głos. 

– Przecież i tak nic nam nie powie. Jest jak zamknięta księga do której ktoś wyrzucił klucz. 

– Nie no, serio? Mam sporo miejsca na dziarę na brzuchu, ale przestańcie prześcigać się w wymyślaniu złotych myśli – powiedział kpiąco Olo. 

– Jak jesteś taki mądry, to sam zapytaj Siwego – odparował szybko Kordian. 

Siwy nie czekając na rozwój dyskusji, pchnął drzwi i wkroczył do środka. Przywitała go grobowa cisza i zaskoczone spojrzenia zebranych. Z całej czwórki tylko Igor otrząsnął się z szoku. Założył dłonie na ramionach i rzucił wyzywające spojrzenie Olo. 

– O co chcecie mnie zapytać?

Niemal słyszał jak Olo przełyka ślinę, później powoli uniósł drżący podbródek do góry. Zanim się odezwał, spojrzał Siwemu prosto w oczy. Łowca ucieszył się. Dawniej Olo nie odważyłby się na taki ruch. Musiał przyznać przed sobą, że poczuł się jak dumny starszy brat. Wstrzymał oddech, uświadamiając sobie, że cieszą go ich małe zwycięstwa. 

– Pytań jest dużo – zaczął Olo. 

Siwy wyczuł niepewność i wahanie w jego głosie. 

– To może po kolei – zasugerował spokojnie. 

Przysiadł na brzegu biurka. Fotel wolał zostawić dla samego Ala Capone. Już i tak czuł się jak wzbudzający strach egzekutor. 

– Co to za dom i kim był lekarz? – zapytał niespodziewanie Igor. 

Wszyscy zwrócili się w jego stronę, a później spojrzeli na Siwego. W głosie Igora pobrzmiewała pewność siebie, jakiej wcześniej u niego nie widział. Brawo – pomyślał w duchu Siwy. 

– Dom należy do szefa. Lekarz też jest z jego polecenia. 

– A czy mamy tutaj ogrodzenie pod magicznym napięciem?  – Kordian spojrzał wymownie na Siwego. 

Szepty Wiatru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz