Rozdział 3

3.8K 175 51
                                    

Wraz z Dahlią przekroczyłyśmy próg lokalu, a do naszych uszu dobiegły dźwięki muzyki. Tego właśnie potrzebowałam. Tańca i alkoholu. Trzymając się za ręce, udałyśmy się w stronę baru. Zauważyłam spojrzenia kilku mężczyzn. Wszyscy w mieście zdawali sobie sprawę z mojego rozwodu, co sprawiło, że przez chwilę czułam, że mogą mnie oceniać za decyzję o pójściu do baru tuż po rozprawie. A przecież nie byliśmy razem już od kilku miesięcy.

Domyślałam się, że kilku mężczyzn napisze do mojego byłego męża o tym, że przyszłam tam z Dahlią i powiedzą mu, jeśli z kimkolwiek zatańczę.

Zamówiłyśmy sobie piwa. Zerknęłam w bok, dostrzegając przyjaciela Elijah. Uśmiech zszedł mu z twarzy, kiedy mnie zauważył. Aby uniknąć niepotrzebnych zaczepek z jego strony, spuściłam wzrok, czując się nieco niekomfortowo w tej sytuacji. Nie sądziłam, że go tego wieczoru zobaczę. Wydawało mi się, że Elijah wspominał o tym, że zabierze przyjaciół za miasto, żebyśmy się nie bawili w tym samym budynku.

– A ten co tu niby robi? – Rozbrzmiał obok mnie głos przyjaciółki. – Nie zwracaj uwagi na tego buraka, Aylin. Jak chcesz, to mogę mu powiedzieć, żeby się odpierdolił i nawet nie zaczynał rozmowy.

– Nie. Nie zwracajmy na nikogo uwagi, dobrze?

– Jak coś, to wystarczy, że powiesz mi słowo, a to załatwię.

– Po prostu dobrze się bawmy – westchnęłam cicho. Ostatnie, o czym tego dnia marzyłam, to kłótnie Dahlii z kimkolwiek. – Nie chcę się niczym dzisiaj przejmować. A tym bardziej nie chcę się przejmować opinią ludzi. Przejmuję się na co dzień. Dzisiaj nie muszę.

Znalazłyśmy wolny stolik, przy którym zajęłyśmy miejsca z naszymi napojami. Miałyśmy idealny widok na parkiet. Było już na nim sporo ludzi, którzy tańczyli synchronicznie w kilku rzędach, przyozdobieni kowbojskimi kapeluszami. Uśmiechali się szeroko, gdy komuś zdarzyło się pomylić kroki. Ruszałam nogą do muzyki country, która leciała z głośników, rozluźniając się z minuty na minutę coraz bardziej.

– Już marzysz o tym, żeby iść na parkiet, co? – Przeniosłam wzrok na Dahlię, kiwając głową. Chciałam już tam wyjść i po prostu sobie potańczyć.

– Ale nie chcę zostawiać nigdzie alkoholu, więc wypijmy najpierw.

– Widziałaś gdzieś tego faceta z kawiarni?

– Nie – odpowiedziałam od razu. Dahlia zaczęła się rozglądać po całym lokalu w poszukiwaniach, ale wydawało mi się, że rzuciłby nam się w oczy, gdyby faktycznie się pojawił. – Pewnie nawet tutaj nie przyjdzie. To raczej nie jest lokal na jego poziomie.

Lecz jednak przyszedł.

Byłyśmy akurat wtedy z Dahlią na parkiecie, tańcząc wyuczony układ wśród innych ludzi. Nie wiedziałam, od jak dawna był w środku. Jego obecność dostrzegłam, kiedy zerknęłam przypadkowo w kierunku baru. Siedział na wysokim krześle i byłam pewna, że patrzył właśnie na nas. Serce zabiło mi nieco mocniej. Jego spojrzenie było tak intensywne, że pomyliłam kroki. Ja! To się nie zdarzało. Nawet Dahlię nieco to zdziwiło, bo niestety zdążyła to zauważyć. Jej wzrok podążył w miejsce, w którym wcześniej był mój.

– O kurwa – szepnęła, dostrzegając go. – Powiem ci, że w jeansach i zwykłej białej koszulce wygląda jeszcze lepiej. Jakbyś go nie znała, to powiedziałabyś, że pewnie jest tutejszy. No, no, no...

– Nie mów, jak na niego patrzysz, bo będzie widział, że go obgadujesz – mruknęłam, patrząc na nią.

– A niech widzi. Patrzy prosto na ciebie – pisnęła cicho, na co wywróciłam oczami. – Musisz z nim dzisiaj pogadać.

Damn it, Clyde!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz