Rozdział 14

2.8K 146 48
                                    

Clyde

Nie spędziliśmy z Aylin całego dnia razem. Po południu przyjechał autobus, o którym kiedyś mi wspominała. Choć nie był on pełny, w kawiarni zrobił się mały ruch. Nie chciałem jej wtedy przeszkadzać, dlatego pojechałem do domu, ale wieczorem z powrotem po nią przyjechałem.

McLain wyglądała na wykończoną. Kilka razy mówiła, że nie chce jeszcze wracać do siebie, dlatego zaproponowałem, żebyśmy pojechali do mnie. I na szczęście się zgodziła.

Po południu zrobiłem zakupy, więc mogłem spróbować coś dla niej ugotować. Chociaż było ryzyko, że spalę kuchnię. A nawet i dom. Dlatego wolałem gotować w jej obecności. Żeby w razie czego uratowała sytuację.

Zamknęła dokładnie kawiarnię i spojrzała na mnie z małym uśmiechem, gdy otworzyłem jej drzwi od samochodu.

Po tych kilku dniach już wiedziałem, że popełniłem błąd, że wziąłem Ferrari. Za bardzo rzucałem się w oczy. Nie chciało mi się tylko jechać specjalnie do Holloway, żeby zabrać inny samochód.

– Zmęczona, co? – zapytałem, gdy usiadłem za kółkiem. Aylin nawet się nie odezwała. Pokiwała tylko głową i zapięła pas, zanim ruszyłem. – Pisałaś do mamy o ten weekend?

– Tak. Easton i Dahlia też się zgodzili, więc jedziemy. Tylko ty nie zabierasz samochodu. Jak tam nim wjedziesz, to już naprawdę wyjedzie z Golden Creek na lawecie. Easton weźmie auto.

– Będziesz mi musiała powiedzieć, co mam wziąć i kupić, bo ja nie mam pojęcia, co powinienem przy sobie mieć. Namiotu też nie mam.

– Namioty weźmiemy nasze. Nie musisz specjalnie kupować.

Droga minęła nam ekspresowo. Po wejściu do domu Aylin zapytała, czy mogłaby wziąć u mnie prysznic. Oczywiście, że się zgodziłem. Nie miałem nic przeciwko.

– W szafce są ręczniki. Zaraz ci przyniosę coś do przebrania – powiedziałem i poszedłem do sypialni.

Wyjąłem z szafy koszulkę, ale nie wiedziałem, czy chciałaby jeszcze spodenki, czy chce chodzić w samej koszulce i bieliźnie. Podszedłem pod drzwi od łazienki, ale usłyszałem, że woda się już leje, dlatego zaniosłem ubrania do salonu i położyłem je na kanapie.

Otworzyłem drzwi, które prowadziły do ogrodu i spojrzałem na grilla, który stał na zewnątrz. Zacząłem się zastanawiać, czy nie byłoby bezpieczniej po prostu zrobić grilla. Miałem mięso, trochę warzyw...

– Nie no, grilla się chyba nie da zepsuć – powiedziałem sam do siebie. – Dobra, to bezpieczniejsza opcja.

Zdążyłem przyprawić mięso, zanim Aylin wyszła z łazienki. Akurat myłem dłonie, gdy usłyszałem dźwięk drzwi.

– Clyde? – odezwała się, więc wytarłem dłonie, a ona weszła do salonu.

W samym ręczniku.

Chce, żebym zawału dostał.

Na bank.

Przełknąłem mocniej ślinę, nie mogąc oderwać wzroku od jej ciała. Chciałem to zrobić, ale nie mogłem. No dobra, może nie do końca chciałem... Byłem uwięziony w zachwycie nad widokiem, który przed sobą miałem. Z każdym oddechem czułem, jak moje serce bije mocniej, a pragnienie zbliżenia się do niej stawało się coraz silniejsze. Zrobiłem krok w jej kierunku. Pierwszy, drugi, trzeci... A ona nie cofnęła się nawet o milimetr. Patrzyła mi w oczy i wydawało mi się, jakby na chwilę wstrzymała oddech, gdy stanąłem tuż przed nią. Momentalnie poczułem zapach mojego żelu pod prysznic, który unosił się wokół niej.

Damn it, Clyde!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz