Rozdział 36

2.2K 170 7
                                    

Clyde

Po wygraniu kwalifikacji byłem w siódmym niebie, choć nie mogłem uwierzyć w to, że naprawdę byłem najszybszy. Chciałem również wygrać wyścig, ale wiedziałem, że to nie będzie łatwe zadanie. Każdy z moich rywali był równie zdeterminowany i utalentowany. Długo czekałem na ten moment i miałem szansę wrócić na podium.

– Mój wujek właśnie w tym miejscu miał swój ostatni wyścig – powiedziałem rano przed wyjazdem na tor, a Aylin spojrzała na mnie zaskoczona. Miałem z nią porozmawiać dopiero po wyścigu, ale zdecydowałem się tego nie odwlekać. Chciałem jej powiedzieć kilka rzeczy. – Tutaj też zaczynał swoją przygodę z wyścigami. To miejsce zawsze będzie miało dla mnie szczególne znaczenie.

– Na pewno jest z ciebie dumny – odezwała się ciepło, kładąc dłonie na moich policzkach. Jej dotyk był kojący i pełen wsparcia. – Nie nakładaj na siebie żadnej presji. Rób po prostu to, co naprawdę kochasz.

– Dzisiaj jest jeszcze kolejna rocznica śmierci moich rodziców. Chciałbym dzisiaj wygrać. Nie tylko dla wujka, ale i dla nich.

– O mój Boże – wyszeptała, a jej oczy rozszerzyły się w szoku.

Tego kompletnie się nie spodziewała. Nigdy jakoś szczególnie nie obchodziłem tego dnia. Gdy tylko byłem w Holloway, oczywiście szedłem na chwilę na cmentarz i czułem smutek, że ich przy mnie nie ma. Że ktoś mi ich odebrał... Wydawało mi się, że byłoby mi o wiele ciężej, gdybym ich pamiętał. Gdybym miał w głowie jakieś wspomnienia z nimi związane... A nie miałem. Widziałem tylko nagrania, które pokazywał mi wujek.

– Czemu nic nie mówiłeś?

– Przepraszam.

– Nie, nie musisz przepraszać. Cieszę się, że mi powiedziałeś. I wierzę, że wszystko pójdzie dobrze – odpowiedziała, przytulając mnie mocno.

– Dlatego też chciałem, żebyście tu dzisiaj byli – powiedziałem, obejmując ją jeszcze mocniej. – Wasza obecność naprawdę wiele dla mnie znaczy. Dziękuję.

– Nie masz za co dziękować, naprawdę. Wierzę, że dzisiaj będzie piękny dzień, kochanie.

– Nie mów nikomu, dobrze?

– Jasne. Nie powiem, jeśli tego nie chcesz.

Po dojechaniu na paddock totalnie się wyłączyłem. Aylin nawet nie próbowała mnie zagadywać. Dobrze wiedziała, że wolę się wtedy skupić i myśleć tylko i wyłącznie o wyścigu. Miałem tylko nadzieję, że to rozumie i nie myśli, że po prostu nie chcę z nią rozmawiać. Musiałem z nią później porozmawiać. Od wielu lat przed wyścigami byłem po prostu w swoim rytmie. Nie lubiłem go zaburzać.

– Siema – przywitał się ze mną Peter. – Gdzie zgubiłeś swoją dziewczynę?

– Jest z rodzicami. Po wyścigu się przywitasz.

– Jak nastawienie?

– Jak zwykle – skłamałem, wzruszając ramionami.

W rzeczywistości nie było jak zwykle. Czułem większe napięcie niż zazwyczaj. Może to przez presję, którą sam na siebie nałożyłem, a może przez warunki pogodowe, które zapowiadano jako trudne.

To był prawdopodobnie najtrudniejszy wyścig w mojej karierze. W połowie zaczęło padać, co sprawiło, że widoczność była straszna, a tor zamienił się w zdradliwą pułapkę. Każdy zakręt był wyzwaniem.

Modliłem się, żeby rodzice i wujek czuwali nade mną i żeby wszystko poszło dobrze.

I poszło.

Przekroczyłem linię mety jako pierwszy.

Damn it, Clyde!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz