Rozdział XIII

34 4 11
                                    

Gdzieś w oddali rozległo się bicie strażniczych dzwonów. Palvis przerwał nakładanie laminatu i nasłuchiwał. Kończył właśnie juracką maskę dla wdowy po generale i zaczął się zastanawiać, czy ów sygnał nie zwiastował wykonania zadania przez Fincha. Zawsze bito na alarm w głównej strażnicy, gdy wydarzyło się coś, co wymagało mobilizacji straży i ostrzeżenia mieszkańców przed niebezpieczeństwem. Morderstwa, podpalenia czy zamieszki, zawsze sygnalizowano biciem dzwonów. Vidutine było jednak dużym miastem, więc mogło wydarzyć się w nim dosłownie wszystko. Niemniej, Palvis miał przeczucie, że sprawa może dotyczyć jego ukrytych działań. Nasłuchiwał tak jeszcze przez chwilę, aż w końcu wrócił do swojej pracy.

Juracka maska pogrzebowa musiała być drewniana. Najlepiej dębowa, ale nie każdego było stać na drogie surowce, a solidna, sezonowana dębina, zdecydowanie się do nich zaliczała. Dlatego przedstawiciele niższych grup społecznych byli chowani w maskach sosnowych lub modrzewiowych, które było znacznie tańsze w pozyskaniu. Generał Wellen był jednak człowiekiem zamożnym i ważnym w królestwie, dlatego Palvis wybrał akację, której białe kwiaty symbolizują życie i śmierć, a także męstwo i nieśmiertelność ludzkiej duszy. Oczywiście nie miało to nic wspólnego z jego osobistymi poglądami, ani oceną Gotharda Wellena jako człowieka. Prywatne poglądy i ambicje nie mają wpływu na zlecenie, a poszanowanie obyczajowości zleceniodawcy jest częścią etosu pracy hettara. Profesjonalizm to podstawa.

Maska była już prawie gotowa. Pozostało ją tylko odstawić na noc i poczekać, aż błękitna farba dobrze wyschnie. Rano Palvis naniesie złoty motyw roślinny oraz gwiazdy, odzwierciedlające konstelację Pani Morskiej Toni. Jurowie mieli swego rodzaju obsesję na punkcie wszelkich przejawów swojej odrębności etnicznej. Nie zamieszkiwali oni jednak całego Tevynevande, ale dbano o kultywowanie tradycji we wszystkich regionach. Charakterystyczną częścią kultury były maski. Mieszkańcy królestwa wyjątkowo je sobie upodobali. Różniły się w zależności od regionu, a tradycja pochodziła jeszcze sprzed czasów jurackich. Jurowie wprowadzili państwowość na te ziemie, ale wcześniej każde plemię już miało wzór masek, które odróżniały je od innych. Machaon I przyjął ten zwyczaj i dla całego Tevynevande maski stały się czymś na wzór barw herbowych. W związku z tym, juracka maska pogrzebowa jest najmłodszym artefaktem tej osobliwej kultury. Najstarsze maski pochodzą z Glean'a Cnonna. Jurowie nazywają region Doliną Orzecha, bo to właśnie znaczy nazwa w dialekcie Cnonna, a hetta, to nic innego jak maska. Taka jest właśnie etymologia rzemiosła, którym trudni się Palvis.

Z zamysłu wyrwało go głośne pukanie do sklepowych drzwi. Zerwał się, bo przyszło mu do głowy, że to Finch, ale skoro odszedł i zabrał ze sobą maskę, to już nie wróci. Teoretycznie mógł zrezygnować, ale było to na tyle mało prawdopodobne, że Palvis szybko przegonił wątpliwość. Tym samym utwierdził się w przekonaniu, że dzwony mogą wieszczyć wykonanie zadania przez Fincha. Hettar zamknął swoją pracownie i przeszedł do części sklepowej.

– Kto tam? – zapytał, podnosząc lampę naftową na wysokość wzroku.

– Na wiosnę, kiedy kwitną bzy, łatwo się w nich zatracić – odpowiedział głos zza drzwi.

Palvis zrozumiał, że to nie Finch, ale kolejna szansa. Głos był pewny, spokojny.

– Cnoty wypala w czerń, niczym węgła rozpalone – odpowiedział odzewem i podszedł do drzwi, aby je otworzyć, po czym odsunął się w razie czego. Zawsze warto zachować dystans.

Do środka wszedł średniej postury mężczyzna. Był barczysty i poruszał się ostrożnie. Jego sylwetka świadczyła o wysokiej sprawności fizycznej. Miał na sobie długi, brunatny płaszcz z kapturem. Nosił przy pasie szablę. Twarz zakrywała prosta, granatowa maska, nadpęknięta przy prawym oku.

Pustułka Tom I FasadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz