14

433 14 3
                                    

Świeży wrócił z żarciem, każdy wziął sobie co chciał a ja znalazłam plik.

- gotowi? - zwróciłam się do wszystkich
- tak, włączaj to Rozi!! - krzyknął świeży
- dawaj dawaj - dodała Faustyna

Wzięłam laptopa podłączonego pod telewizor, zajęłam jedyne wolne miejsce na kanapie obok Patryka i włączyłam.
Nie skupiałam się na ich reakcjach, tylko na głosach w utworze moich nowo poznanych znajomych, po dłuższej chwili wyrwał mnie z transu głos Hani.

- Ale zawaliste! - krzyknęła
- tak! Kocham to - dopowiedziała fausti
- zarąbiste! - dodał Kostek

Nie wiedząc jak zareagować uśmiechałam się w ich stronę, po krótkiej chwili, poczułam jak się ktoś się do mnie przytula, był to świeży, mówiąc że to jest jego nowa ulubiona piosenka.
Jednak nie musiałam długo czekać aż każdy dołączy do przytulasa.

- kochamy cię Rozi zostań z nami - powiedziała wika
- tak prosimy, myślę że każdy się z nami zgodzi, nawet Karol a to najważniejsze - dodała Faustyna, na co każdy przytknął
- muszę was niestety zmartwić - odsunęli się ode mnie - postanowiłam już jakiś czas temu że po skończeniu wracam do mieszkania w Warszawie, może kiedyś będzie jeszcze okazja i się spotkamy w takim składzie - posłałam słaby uśmiech
- czyli to już ostateczne - spytała Julita na co kiwnęłam głową - szkoda
- przestańcie bo się rozpłacze - wzruszył się świeży - chodźcie - chłopak rozłożył ręce
- a ja robię płytę w Warszawie, więc będę się często widzieć z Rozalką - powiedział uśmiechnięty mortalcio
- ha ha ale śmieszne Patryk - wtrąciła się najniższa
- a kto powiedział, że ja będę chciała się z tobą widywać, co? - odpowiedziałam żartem
- ej - każdy się zaśmiał
- dobra koniec tych smutków, lecimy się bawić - krzyknęłam podnosząc ręce w górę
- czekałem na to - Patryk zrobił to samo

Minęło już z 3 godziny od rozpoczęcia „imprezy" siedziałam na kanapie z świeżym i Faustyna bo jako jedyni nie piliśmy alkoholu. Zarządziliśmy całą trójka że to koniec zabawy.

- towarzystwo zbieramy się - wyłączyłam muzykę lecącą z głośników
- nie no co ty, która jest? - odpowiedział król imprez
- chwila po dwudziestej trzeciej - wyprzedził mnie Kostek - Bartka nie zabieramy - pokazał palcem na ledwo siedzącego chłopaka
- on żyje? - podeszłam do kubickiego i szturchnęłam go w ramię - ruszył się jest dobrze
- ogarniesz go? - spytał świeży
- tak, zostawię go tutaj, niech śpi - wzruszyłam ramionami

Pożegnałam się ze wszystkimi, wróciłam do salonu posprzątać jedzenie i pochować do lodówki. Po skończeniu ogarniana resztek zerknąłam na chłopaka, wyglądał jakby spał więc poszłam przebrać się do łazienki, umyć zęby i spac, przykryłam się kołdrą, jednak po paru minutach usłyszałam dźwięk otwierania drzwi do pokoju.
Bartek wszedł chwiejnym krokiem do sypialni, zdjął koszulkę i rzucił się na łóżko, obok mnie.

- zaraz połamiesz to łóżko - powiedziałam kładąc się na plecach
- nie w tym stanie - zaśmiał się
- Boże Bartek, gadasz głupoty idź spać, dobra? Tylko odsuń się trochę ode mnie  - czułam oddech blisko swojej szyi
- a mogę się przytulić tak jak kiedyś? - spytał po chwili ciszy
- wolałabym nie bo śmierdzisz alkoholem - odpowiedziałam szczerze
- no dobra - posłuchał mojej prośby i się odsunął

Minęło kolejne parę minut a ja nie mogłam spać, bo kubicki cały czas się ruszał.
Chłopak chyba myślał że śpię, bo poczułam ciężar i rękę na mojej talii, na co zaśmiałam się cicho.

- cicho bądź, próbuje zasnąć - powiedział Bartek, opierając głowę na moim ramieniu.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i również zasnęłam.

Kończymy to i znikam // Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz