5 - O krok od śmierci

530 8 1
                                    

Kiedy obudziłam się następnego dnia, w domu było wyjątkowo cicho.

Czyli wychodziło na to, że byłam w nim sama.

Wstałam, po czym skierowałam się do łazienki.

Wzięłam długi prysznic, zastanawiając się nad tajemniczym kompasem, który wczoraj znaleźliśmy.

Założyłam na siebie czerwoną koszulkę i czarne szorty.

Włosy postanowiłam pozostawić rozpuszczone.

Zastanawiałam się czy się malować, ale moje rozmyślania przerwał dźwięk, pochodzący z mojego telefonu.

John B:

Wbijaj do mnie. Staramy się rozgryźć o co chodzi z tym kompasem.

Ja:

Dobra. Postaram się być za kilka minut.


Zrezygnowałam z makijażu.

Schowałam telefon do kieszeni spodenek. Założyłam jeszcze dodatkowo czapkę z daszkiem i wybiegłam z domu, rozglądając się przy tym, czy nie ma tu nikogo z rodziców.

***

- Niech zgadnę. - usłyszałam głos Pope'a, kiedy wchodziłam na ganek - Zginął na wojnie?

- Nie zupełnie. - teraz to mój brat się odezwał, byłam już w tym samym pokoju, co wszyscy - Przejechała go ciężarówka z bananami. - spojrzał na mnie - O hej Via.

Machnęłam im ręką na przywitanie.

- Widzę pewną prawidłowość. - odezwał się JJ - Masz kompas śmierci.

- Nie mam żadnego kompasu śmierci, okej? - JB podszedł do okna, a ja zajęłam jego wcześniejsze miejsce.

Na biurku leżała ogromna tablica ze starymi zdjęciami.

- O co tu chodzi? - spytałam szeptem blondyna.

- Widzisz tych o tutaj? - wskazał palcem na fotografie, a ja skinęłam głową - Oni wcześniej posiadali ten kompas, który wczoraj znaleźliśmy. Każdy z nich umierał niedługo po tym, jak go dostał. Więc mówię że to kompas śmierci.

- To nie jest żaden kompas śmierci! - krzyknął mój brat.

- Może to były tylko niefortunne przypadki?

- Ej. Ktoś tu przyjechał. - odezwał się John B.

Wszyscy na raz podeszli do okna.

- Czy to są ci sami, o których wcześniej mówiliście? - zapytała Kie.

- Cholera. - wymsknęło się bratu.

- John B mówiłem ci, że - zaczął JJ, ale szatyn mu przerwał, przypierając go do ściany.

- Posłuchaj mnie teraz. Gdzie jest broń?

- Broń? - powtórzył blondyn i złapał się za głowę, jakby próbował sobie przypomnieć.

- BROŃ?! - powiedziałam w tym samym momencie, co JJ, ale o wiele głośniej, więc Pope zatkał mi usta swoją dłonią.

- Teraz jej nie masz, kiedy jest potrzebna? - zmartwiła się Kiara.

- Była w plecaku. A plecak... na ganku.

- Leć. - powiedział mój brat.

JJ wyszedł z pokoju i zaczął się skradać po swój plecak.

- John Booker i Vivian Routledge! - usłyszeliśmy krzyk, któregoś z mężczyzn, a blondyn szybko wparował spowrotem do pokoju, zamykając przy tym drzwi.

Keep our love in arms ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz