꒰18꒱

132 9 1
                                    

Perspektywa: Pablo Gavira

- Dzień dobry, poproszę dwa średnie świderki. Jeden czekoladowy, a drugi śmietankowy. - Gavi.

- Dobrze, to będzie 5 euro. Kartą, czy gotówką? - Sprzedawczyni.

- Kartą. - Gavi.

Zapłaciłem i poczekaliśmy, aż kobieta nałoży nam lód na wafelek.

(Chciałam napisać zrobi lody, ale jakoś dziwnie to brzmi...)

- Dziękuje. - Gavi.

Odebraliśmy nasze lody, po czym udaliśmy się z nimi na ławkę w pobliżu.

- Pedro? - Gavi.

- No? - Pedri.

- Dasz spróbować? - Gavi.

- Trzeba było sobie wziąć mieszanego. - Pedri.

- Nie będziemy mogli być razem, jak nie będziesz się ze mną dzielić jedzeniem. - Gavi.

- Masz. - Pedri.

Jako, że mam piękne zdolności, ujebałem się tym lodem na bluzie i za pewne całej mordzie. Pedri prawie udusił się że śmiechu.

- Co cię bawi? To nie jest zabawne. - Gavi.

- Jest. - Pedri.

Czekałem, aż się przestanie śmiać. W między czasie wytarłem się serwetką, która była owinięta wokół rożka.

- Rozumiem, że są dwie zasady, których nie mogę złamać. Dzielenie się jedzeniem i muszę woleć McDonald'a od KFC? - Pedri.

- Dokładnie, a ty masz jakieś? - Gavi.

- Jeszcze nie wiem, ale pewnie z czasem się coś znajdzie. - Pedri.

_______________________________________

Jeszcze dzisiaj wstawię jeden rozdział tego i jeden drugiego dzieła.

Myślę, żeby zrobić tu taki przeskok w czasie, bo nie mam pojęcia jak to dalej rozwinąć...

Magia... | Gavi x Pedri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz