꒰⁠14꒱

224 11 0
                                    

Perspektywa: Pablo Gavira

Przez okno zobaczyłem auto Gonzaleza. Wdech wydech. Kurwa przecież mnie nie zje. Wsiadłem do jego auta.

- Cześć.

- Cześć.

Pedro spojrzał się na mnie, ja skierowałem swój wzrok trochę niżej, by nie łapać z nim kontaktu wzrokowego. Nadal nie ruszyliśmy.

Perspektywa: Pedro Gonzalez

Może Gavi ostatnio nie powiedział mi tego wprost, ale nie trudno było mi się domyślić o co mu chodzi.

- Am... Może zapomnimy o tym co działo się wczoraj?

- Hah... Chętnie.

Położyłem dłoń Gavi'emu na udzie. On spojrzał na moją rękę.

- Ale zanim zamkniemy ten temat...

- Zakochałem się w tobie...

- Domyśliłem się tego. Właśnie to chciałem dokończyć.

Spojrzałem na jego usta. On nie wiedział co się dzieje, a ja miałem plan. Plan by go pocałować. I wiecie co? Zrealizowałem go. Przypomniałem sobie butelkę w którą graliśmy. Tamten pocałunek, a ten z pozoru były takie same. Ale nie dla mnie. Ten był z prawdziwym uczuciem. Uczuciem miłości. Gavi się mocno zarumienił.

- Wiesz... Może porozmawiamy jeszcze po treningu? Xavi nas zabije.

- Racja... Już jedziemy.
_______________________________________

Nie bardzo mi się podoba ten rozdział. Długo się nad nim zastanawiałam. Postaram się jeszcze dzisiaj wstawić drugi rozdział. Mam nadziję, że moje starania pójdą lepiej niż te ostatnie...

Magia... | Gavi x Pedri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz