꒰⁠26꒱

113 9 5
                                    

Perspektywa: Pablo Gavira

Gdy się obudziłem było mi strasznie gorąco. I to wcale nie dlatego że na dworzu jest ponad 30 stopni. Tak jakby... Te ciepło wydzielało się z czegoś innego. A raczej nie czegoś a kogoś. Obok mnie ktoś lezał. Zaraz. CZEMU TU KTOŚ LEŻY!?

Natychmiast podniosłem się przerażony z kanapy bo na niej zasnąłem. Już zaczynałem panikować gdy rozpoznałem w tej osobie Pedri'ego. Uf. Ulżyło mi... Ale to nie zmienia faktu że nie mam pojęcia co on tu robi.

Z jednej strony chciałem się natychmiast dowiedzieć ale z drugiej... Nie chcę go budzić. Tak słodko śpi.

Zatem udałem się do kuchni by zrobić sobie śniadanie z resztek jedzenia w lodówce. Znalazłem tam kawałek sera i jakieś wędliny a na blacie lezał chleb tostowy. Dopiero jak zacząłem robić te tosty przypomniałem sobie jak ja dawno ich nie jadłem. Chyba z pół roku. Ale coś czuję że teraz będę jadł się codziennie. Mmm. Jakie dobre.

W tym samym czasie jak delektowałem się śniadaniem zobaczyłem postać Pedri'ego który wchodzi do kuchni.

- Ooo cześć, Pablo. - Pedri.

- Cześć. - Gavi.

- Dasz tosta? - Pedri.

- Dam tylko weź z szafki talerz by nie nakruszyć bo nie będzie chciało mi się tego sprzątać. - Gavi.

- Dobra. - Pedri.

- Mam takie pytanie. - Gavi.

- Chyba domyślam się jakie. Nie mogłem wczoraj jakoś spać i kręciłem się po mieście i tak jakoś wyszło że oddaliłem się trochę za daleko. Dokładnie to na twoje osiedle. Pisałem do ciebie czy mogę zostać j ciebie na noc ale mi nie odpisywałeś. - Pedri.

- No i jak znalazłeś się u mnie? - Gavi.

- Zobaczyłem że masz zapalone światło. Zapukałem do drzwi. Ale nie odpowiadałeś. A że nie miałeś zamkniętych drzwi na klucz to wszedłem. Spałeś tak słodko że nie chciałem cię budzić i położyłem się obok ciebie. Ale zanim to zgasiłem światło i zamknąłem drzwi na klucz by nikt nam tutaj nie wszedł. - Pedri.
_______________________________________

Mogą być błędy

Magia... | Gavi x Pedri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz