Perspektywa: Pablo Gavira
Finalnie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla nas. Sam nie wiem jak to się stało. Rywale mieli dużo większą od nas przewagę. Poprostu byli lepsi. Dla nas to dobrze bo ważne że wygrana ale trener będzie miał sporo do zastanowienia...
Po meczu miałem zamiar kierować się prosto do szatni bo nie był to zbyt dobry mecz z mojej strony jednak podszedł do mnie Pedri. Złapał mnie za rękę po czym zaczął ciągnąć w stronę jednej z trybun. Początkowo nie wiedziałem o chuj mu chodzi ale potem się domyśliłem. Zatrzymaliśmy się przed jego rodzicami i bratem. Wtedy wszystko zrozumiałem a w mojej głowie ponownie pojawiła się panika. Sądziłem że może najpierw pojedziemy do jego domu i tam ich poznam po tym jak się lekko ogarnę a nie na stadionie zaraz po meczu gdzie jestem spocony zmęczony i w ogóle.
- Mamo, tato i Fer. To jest mój chłopak Pablo. - Pedri.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Dzień dobry? Cześć? Coś o sobie? Powiedzieć że mam na imię Pablo Gavira? Ale on mnie przedstawił tyle że bez nazwiska. Kurwa. Pozostanę przy tym że pierwsza myśl jest zawsze najlepsza.
- Dzień dobry. - Gavi.
- O Boziu! Jakie z was są słodziaki. Tak cudownie razem wyglądacie aż nie mogę się napatrzeć. - Mama Pedri'ego.
- Czym tu się tak fascynować? Bratem pedałem i to w dodatku piłkarzykiem. Hah. - Fernando.
* Fernando (Brat Pedri'ego)
- W tej chwili masz przestać tak o nim mówić! Powinieneś się cieszyć szczęściem brata. - Tata Pedri'ego.
Pedro zdjął z siebie swoją koszulkę w której jeszcze chwilę temu grał mecz po czym wręczył ją tacie.
- Lećcie się już przebrać. Widzimy się w naszym samochodzie. Zaparkowaliśmy na parkingu obok stadionu. - Mama Pedri'ego.
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-*Pojadą samochodem rodziców Gonzalez'a do domu Pedra (piszę to bo nie wiem czy zrozumiałe to napisałam)
Miłego dnia :)
CZYTASZ
Magia... | Gavi x Pedri
RomansaPewnego dnia młody Pablo Gavira dołącza to seniorskiej drużyny FC Barcelony. Kiedyś dopiszę tu więcej.