꒰⁠29꒱

60 11 0
                                    

Perspektywa: Pablo Gavira

Wspólnie samochodem Pedra pojechaliśmy na stadion na którym za niedługo gramy mecz.

Nie mogłem nawet na moment uspokoić swoich myśli... Było ich tak dużo i były tak nachalne... Oddał bym wiele by się ich pozbyć.

Weszliśmy do budynku stadionu. Po drodze do szatni witaliśmy się z naszymi klubowymi kolegami.

W szatni przed samiutkim meczem usłyszeliśmy jeszcze najważniejsze rady na ten mecz od trenera i jego sztabu oraz słowa motywacyjne od kapitana.

Weszliśmy na boisko. Przywitaliśmy się tym razem z rywalami i sędziami spotkania.

Nie minęło nawet 5 minut gry a ja już miałem kilka niecelnych podań przez co rywale przejęli piłkę i mieli nawet szansę na strzelenie bramki oraz żółtą kartkę za faul który był totalnie nie potrzebny... Kurwa Gavi... Ogarnij się...

Spojrzałem na trenera który wyglądał na bardzo niezadowolonego z sposobu mojej gry.

Gra została wstrzymana przez uraz zawodnika przeciwników. Pedro wykorzystał ten moment by do mnie podejść.

- Pablo! Nie stresuj się tak! Mówię ci że wszystko będzie dobrze! Moi rodzice na pewno cię polubią! - Pedri.

- No wiem... Ale mój umysł nie może tego przetworzyć i przyjąć do wiadomości... Cholernie się stresuje... - Gavi.

- Dasz radę! Wierzę w ciebie! - Pedri.

Po jego słowach faktycznie umysł nieco mi się oczyścił i szło mi lepiej jednak ta myśl mała i zwinięta nadal była gdzieś w mojej głowie...

Magia... | Gavi x Pedri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz